Déjà vu i przyszłość Markovicia
Kibice piłki nożnej kochają zabobony. Fanom Liverpoolu należy więc wybaczyć podejście do obecnych transferów Brendana Rodgersa - oni to już gdzieś widzieli.
Przed sezonem 1999/2000 Gérard Houllier sprowadził siedmiu piłkarzy, którzy mieli odmienić oblicze drużyny osłabionej odejściem talizmanu drużyny do Hiszpanii - w tym wypadku był to Steve McManaman, którzy przeszedł do Realu Madryt. Wynikła z tego rozczarowująca kampania the Reds, którzy mieli kłopoty ze zdobywaniem bramek, zwłaszcza w końcówce sezonu, przez co nie zdołali zakwalifikować się do Ligi Mistrzów. Zrodziły się pytania o mentalność drużyny i niewystarczającą chęć odniesienia sukcesu.
Houllier odpowiedział transferem kolejnej siódemki, a czterech piłkarzy dołączyło do drużyny w trakcie sezonu, w którym Liverpool wywalczył powrót do elity europejskiej piłki i zdobył trzy trofea. Drużyna Houlliera przeszła od zdobycia 63 bramek w 43 meczach do 127 goli w 63 spotkaniach.
Nietrudno dopatrzyć się podobieństw tamtego okresu do obecnej sytuacji the Reds. Brendan Rodgers w poprzednim letnim okienku sprowadził do Liverpoolu ośmiu piłkarzy, jednak zeszły sezon okazał się ogromnym rozczarowaniem. Tym razem do klubu trafiło... również ośmiu zawodników, a ostatnim z nich był Christian Benteke.
Nikt nie sugeruje, że teraz Liverpool wygra Puchar Anglii, Puchar Ligi i Ligę Europy, jednocześnie zdobywając miejsce premiowane grą w lidze mistrzów. Nie ma jednak żadnej dyskusji co do postępu względem zeszłego roku. On MUSI być, zwłaszcza po blamażu ze Stoke City w ostatniej kolejce.
Oczywiście Houllier i Rodgers nie mieli wyjścia - musieli przeprowadzić rewolucje kadrowe (dla kontrastu w latach świetności Liverpoolu Bob Paisley potrzebował siedmiu lat by dokonać tylu transferów co Rodgers w ostatnie 14 miesięcy).
Sytuacja sprzed 15 lat pokazuje, że wszystko jest możliwe. Jakby tego było mało, do Liverpoolu w roli trenera powrócił Gary McAllister, który może zaoferować mnóstwo doświadczenia drużynie.
Duża ilość transferów sprawia, że na Benteke nie ciąży zbyt duża presja - nawet mimo kwoty, za jaką trafił do klubu. Nie z transferów będziemy jednak rozliczać Rodgersa. Jego przyszłość na Anfield będzie zależeć od postawy Liverpoolu w trakcie sezonu - a prawdopodobnie nawet już w jego pierwszych czterech miesiącach.
Misja Lazara Markovicia
Lazarowi pali się grunt pod stopami - i to nie tylko z powodu imponującej postawy Jordona Ibe'a. Jeden z jego kolegów stojąc przed zadaniem ocenienia siły kadry Liverpoolu ułożył dwie pełne jedenastki. W żadnej z nich nie pojawił się Marković. Taka sytuacja musi być niepokojącym sygnałem dla piłkarza, który rok temu przybył z Benfiki za 20 milionów funtów i ogłosił, że chce być jednym z najlepszych piłkarzy Premier League.
Obecnie nie jest nawet jednym z najlepszych piłkarzy na swojej pozycji w swoim klubie.
Marković nigdy nie pokazał się ze strony, która pozwalała wierzyć w jego deklaracje po transferze, a wraz z nowymi transferami i rozwojem Ibe'a spada w hierarchii zawodników Liveproolu.
Jest to przykra sytuacja, zwłaszcza że jest on z pewnością utalentowanym zawodnikiem, co pokazał chociażby w meczu z Basel w zeszłym roku. Jednak talent nie zawsze wystarcza w Premier League i w wymagających klubach pokroju Liverpoolu.
Ostatecznie jednak wszystko zależy od Markovicia. Jak bardzo mu na tym zależy?
Ian Doyle
Komentarze (35)
Gdyby dostawał więcej szans gry, na pewno dzisiaj byłby zupełnie innym zawodnikiem.
często grał na wahadle zupełnie niezrozumiale.
Henderson po pierwszym sezonie na Anfield nie grał fenomenalnie i Rodgers też szukał mu pozycji - też męczył go na PO i takie tak, a obecnie Jordan jest KAPITANEM i od niego zaczyna się ustalanie wyjściowej jedenastki.
Ten Deal śmierdział na kilometr, a teraz smród nadal się snuje.
Marković i Balotelli na początku sezonu dostali OGROM szans. Największy mit dotyczy Mario. A on początkiem dostawał szansę za szansą, każdy sobie ciągle powtarzał, że w następnym meczu to na pewno wypali. I grał mecz za meczem, a nie wypalił w ogóle. To go w końcu musiał ściągnąć, bo byście go zjedli, że wpuszcza nieskutecznego napastnika do oporu, bo "sobie coś ubzdurał i nie odpuści". No krowa mać. Marković to samo. Szans dostał ogrom. Nie wykorzystywał ich, więc usiadł. To normalne. On ma jeszcze czas. A wpychanie zawodnika, który nie wypala, na siłę tylko pogarsza stan, bo presja się zwiększa i zawodnik dostaje psychozy. Tak było z Mario - bo grał ZA DUŻO. Tak, za dużo, a nie za mało. I za dużo tych minut zmarnował. Potem każde wejście dla niego wyglądało tak, że muszę strzelić, bo inaczej będę skompromitowany. PRESJA. I to go zniszczyło. Brendan na pewno doskonale o tym wie, dlatego ratował Lazarowi skórę. A teraz dostaje w dupę od ludzi, którzy pojęcia o trenerce nie mają, od trenerskich patałachów. Jak mi który pokaże dyplom trenerski, to przeproszę. Jak nie, to guzik wiecie o przypadku Markovicia. I dzięki temu, że nie wpychał go na siłę na boisko Rodgers po WIELU szansach, które Lazar dostał, dziś to Lazar zostaje w klubie i nie mówi się o nim dużo, a Balotelli jako spalony zawodnik jest na wylocie.
Potem wszedł do składu, bo z kontuzją wypadł Moreno i grał na WAHADLE, gdzie radził sobie na początku dobrze, a potem już nie do końca. 1877 minut na 5220. Faktycznie ogrom szans...
Na swojej nominalnej pozycji tj. cofnięty napastnik-lewy napastnik-ofensywny środkowy pomocnik, zagrał w 3-4 meczach na 34.
Z resztą co ja tam kurwa wiem, nie mam papierów trenerskich, więc nie mogę kwestionować ewidentnej głupoty menago, który wystawia gościa, który całe życie spędził z przodu w środku lub z lewej strony na obronę lub prawą stronę.
Sterling, Henderson czy Can też grali na nieswoich pozycjach, na których sobie nie radzili i to było widać, jednak Brendi dalej uparcie obstawał przy swoim. Tego tez nie wolno mi skrytykować, bo nie mam papierów?
Mam przyklaskiwać decyzjom menago, które są złe? Mam przyklaskiwać wystawianiu Lovrena kosztem Sakho, bo Brendi ma UEFA Pro, a ja nie? Przyklaskiwać graniu Johnsonem na stoperze lbu lewym wahadle, a Canem na prawej obronie?
Przyklaskiwać graniu Gerrardem co mecz na regiście?
Mam przyklaskiwać typowi, który starał się grać tak samo jak na Suareza i Sturridge'a, BEZ Luisa i Daniela, lecz z Lambertem/Balotellim?
Nah mate.
Bardzo trafny komentarz. Tu raczej nie jest problemem polityka wewnątrz klubu, a problemy Markovicia z aklimatyzacją. Widać, że jest outsiderem w drużynie. Rolą menadżera jest wychwytywanie wszelkich kwestii mogących wpływać na formę zawodnika, bo na tym poziomie nie ma miejsca na zabawę w pedagogów. Rodgers akurat jest bardzo chwalony za swoją łatwość w nawiązywaniu kontaktów z piłkarzami i może jeszcze wyprostuje Serba.
Co do Lazara. W 9 meczach Premier League zagrał co najmniej po 59 minut. na wejściu, czyli w pierwszych 6 meczach, zagrał w 4. 2 razy po 30 minut, raz 70 i raz 59 minut. Jak na 20-latka, który przyszedł z ligi portugalskiej, która do tej pory była szczytem jego doświadczeń, jest to ogrom szans.
Kolejna sprawa - Marković w październiku nabawił się kontuzji. Dlatego wypadł na parę meczów. To się uwzględnia w tych suchych danych. Przytoczyłeś 5220. Po podzieleniu przez 90 minut wychodzi mi 58. Czyli bez jednego meczu WSZYSTKIE mecze, które grał w sezonie Liverpool :D Manipulacja. Już nie wspominam o tym, że po kontuzji też trzeba wrócić. No i powrót miał stopniowy, ale już w trzecim meczu zagrał 68 minut, a w kolejnym całe 90 minut. Potem 2 mecze po 20, 2 po 90 i jeden 67 minut. Mówię o lidze tylko. Potem przerwa, 78 minut, 45 i 75 minut. Nie chcę już dalej wyliczać, to wystarczy. To był ogrom szans jak na 20-latka z ligi portugalskiej. I co? I niestety nie wykorzystał ich. Pozycja moim zdaniem nie usprawiedliwia tych występów. W dodatku w trakcie meczów ta jego pozycja była często płynna, miał się chłopak czym wykazać. Zresztą na wahadle mógł błyszczeć szybkością i dryblingiem. Mimo tego jego występy nie były owocne. To samo dotyczyło zresztą kadry narodowej, której Brendan jeszcze Serbom nie układa. Był słabo oceniany. Podsumowując - szans dostał młodzian wystarczająco, by coś pokazać. Więc nie trawię stwierdzeń kończących się kropką, a nie argumentami, że burak Rodgers przez wybujałe ego dusił chłopaka na ławce. To bzdura. Ale, na marginesie, jestem pewien, że w przyszłym sezonie Marko wskoczy na wyższy poziom. Bo to nie o Rodgersa spieprzył Lazarowi talent, nogi i głowę. Wyjaśnienie jest proste i mało skandaliczne (och, tego chyba nie mogą niektórzy znieść) - Lazar po prostu potrzebuje czasu na aklimatyzację. I tyle.
Ciekawe jakby się spisał Skrtel czy Sakho na skrzydle bo daję głowę, że większość obrońców z niższych lig jechałoby po nich jak po maśle.
Od Sunderlandu do meczu z City notował sporo dobrych występów, dopiero w drugiej połowie lutego przestał sobie radzić, tak jak cała drużyna.
Łatwo można zauważyć, że Lazar radził sobie dobrze wtedy gdy cała drużyna ogarniała, gdy wydawało się, że Rodgers oprzytomniał i przestał dawać dupy dziwnymi decyzjami.
I nie chodzi mi tu o to, ze ma pakować na siłowni, musi potrafić się zastawiać i chronić piłkę, na pewno nie raz i nie dwa widzieliście jak przegrywał pojedynek z obrońcą, bo nie miał dość dużo siły.
Taki Cou i Allen też są mali, ale nauczyli się świetnie to robić.
No i nieprawda, że Lazar nie drybluje, ma co prawda dwukrotnie mniej prób dryblingu niż Jordon, ale skuteczność na podobnym poziomie (53% przy 55% Ibe), no ale Serb ma około dwukrotnie więcej kluczowych podań na 90 min (1.74, a JI 0,87).
Ibe to nikogo niczego nie powinien na razie uczyć. Może pewności siebie, bo sam ma spore problemy z podejmowaniem decyzji i grą zespołową. Co jednak nie zmienia faktu, że jest świetnym talentem.
Żeby tylko nie przesadzili z tym pompowaniem balonika, bo młody Anglik może na tym mocno ucierpieć...
Więcej zimnej krwi, pewności siebie i będzie świetnym zawodnikiem.
A jaką ofiarą niby jest Balotelli? W sensie piłkarskim tak, przez cały zeszły sezon z epizodycznym wyjątkiem grał, jak ofiara. Jeżeli chłop ma większy talent, lepszą kondycję, bramki strzelone w ważnych meczach dla innych drużyn, a gra gorzej niż dziadek Lambert, to tylko sam sobie jest winien.
Proste
Co do czasu gry Lazara. Ogółem - mało czasu. Fragmentami - bardzo dużo. Rozpisałem w jednym z komentarzy, o co mi chodzi. Spór był o to, jak duży wpływ na te słabe występy miała jego pozycja, ale myślę, że jako tako zgodzimy się co do tego, że czasu miał wystarczająco. Powtórzę - miał 20 lat i przyszedł z portugalskiej ligi. I tu płynnie przechodzimy do tego, co napisał AgentTomek - problem Lazara siedzi w głowie. Moim zdaniem to właśnie niewystarczająca aklimatyzacja jest praprzyczyną. Niektórzy natomiast powierzchownie analizują sytuację i wychodzi im, że to oczywiście wina Rodgersa. Po części zapewne tak, ale raczej nie w większości.
Inni natomiast po zupełnie przyzwoitym występie, czy nawet bardzo dobrym, lądują na trybunach ku zaskoczeniu większości kibiców.
Aklimatyzacja Markovica to jedno. Traktowanie zawodnika w ten sposób to drugie. I to drugie na pewno w aklimatyzacji nie pomaga.
On potrzebuje regularnych występów, żeby złapać stałą, dobrą formę.