Sampdoria chce Balotellego
Sampdoria jest skłonna zakończyć rozczarowujący pobyt Mario Balotellego w Liverpoolu, jednak mówiący bez ogródek prezydent włoskiego klubu Massimo Ferrero zasugerował, że the Reds będą musieli opuścić oczekiwaną cenę na poziomie 7 mln funtów, aby transfer doszedł do skutku – czytamy w dzisiejszym The Times.
24-letni napastnik został poinformowany, że nie figuruje już w planach Brendana Rodgersa po tym, jak do drużyny trafiło czterech ofensywnych zawodników w letnim oknie transferowym – Roberto Firmino, Danny Ings, Divock Origi i Christian Benteke – za łączną kwotę ponad 72 mln funtów.
W ramach podkreślenia, że stanowi on ciężar, włoski piłkarz, który strzelił tylko jednego gola w Premier League po przejściu z AC Milan za 16 mln funtów w lecie ubiegłego roku, nie został zabrany na tournée Liverpoolu po Australii i Południowo-Wschodniej Azji. Co prawda przedstawiciel zawodnika Mino Raiola stwierdził dwa miesiące temu, że jego klient zostanie na Anfield, jednak Liverpool dał jasno do zrozumienia, iż Balotelli dostanie zgodę na odejście, jeśli wpłynie odpowiednia oferta.
Połączenie słabych występów napastnika, jego sporych zarobków, a także nadwątlonej reputacji sprawia, że łatwiej powiedzieć niż wykonać. Nieustanne doniesienia o przenosinach do Turcji – mówi się, że Beşiktaş i Galatasaray monitorują jego sytuację – nie zakończyły się konkretną ofertą, podczas gdy obie drużyny z Mediolanu pominęły Włocha przy swoich projektach przebudowy.
Jedyna poważna oferta pochodzi od włoskiej drużyny Lupa Castelli Romani, która niedawno awansowała do Serie C. Właściciel klubu Marco Amelia, który grał z Balotellim w latach 2013-2014, zadeklarował chęć sprowadzenia napastnika, aby pomóc mu ożywić jego karierę. – Jesteśmy przyjaciółmi, ale z wielu powodów nie mogę się na to zgodzić – powiedział Balotelli, odrzucając propozycję.
Sampdoria to bardziej realistyczny kierunek, jednak Ferrero – gadatliwy producent filmowy – stanowczo twierdzi, że obecne warunki finansowe czynią potencjalny transfer niewykonalnym. – Powiedzieli mi, że Mario był wczoraj w Genui – oświadczył. – Jego cena to 10 mln euro [około 7 mln funtów], ale gdyby była niższa, powitalibyśmy go z otwartymi ramionami.
Jednak nawet jeśli Liverpool zgodzi się obniżyć oczekiwaną cenę, to najprawdopodobniej problemem będą zarobki Włocha. Balotelli otrzymuje zasadnicze wynagrodzenie na poziomie około 80 tys. funtów tygodniowo, połowę tego, co zarabiał w Milanie rok temu. To może się okazać znacznie poza zasięgiem Sampdorii, co oznacza, że Liverpool musiałby dołożyć się do jego pensji, aby się go pozbyć z klubu albo zawodnik musiałby zaakceptować kolejną obniżkę wynagrodzenia, aby wrócić do kraju.
Balotelli wydaje się być stosunkowo niewzruszony tym, gdzie – a może wręcz, czy w ogóle – będzie grać w następnym sezonie. Na Facebooku zademonstrował wczoraj swoją nową fryzurę [irokez] i dodał: „Balotelli się uśmiecha. Nie jest zły, ani smutny. Dzień dobry.”
Rory Smith
Komentarze (16)
Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.
Mario to chyba najgorzej potraktowany zawodnik przez klub w ostatnich dziesięciu latach... Smutne, a zarazem jest mi wstyd, że takie coś ma miejsce.
Nie rozumiem co masz na myśli pisząc o złym traktowaniu?
Przyszedł z miejsca dostał miejsce w jedenastce na kilkanaście meczy,w których strzelił zaledwie dwie bramki i to nie w najważniejszych przecież rozgrywkach ligowych,grał totalny piach,z bardzo nielicznymi wyjątkami.Później gdy cierpliwość się skończyła dostawał czasem pojedyncze szanse nic ciekawego w nich nie pokazując i nic nie wnosząc(wyjątek mecz ze Spurs).W dodatku nie widzimy go na co dzień jednak możemy domyślić się jakie jest jego zaangażowanie na treningach,czy zrozumienie i zainteresowanie poradami trenerów.
Super Mario tu nie odpalił i pora się rozstać,może gdzieś kiedyś jeszcze odpali,a może już mu się fajerwerki skończyły.My musimy czekać na naiwnych którzy dadzą mu kolejną szanse.
Tak więc podpisuję się również pod komentarzem TheKrzychu.
Brawo! Zdrowia.
Z Mario powinniśmy poczekać do końca okienka. Jest szansa, że w końcu komuś na ostatnią chwilę zagotuje się głowa i będzie się dało odzyskać sporą część tej kwoty.
Chłopie Balotelli może co najwyżej Danielowi buty pucować.
Sam Sturridge nie byłby co chwilę połamany, gdyby był lepiej prowadzony i mniej eksploatowany.