Dodatkowa sesja Ingsa
Gwizdek w ustach Brendana Rodgersa zwyczajowo kończy każdą sesję treningową piłkarzy Liverpoolu. Jednak nie dla Danny'ego Ingsa, który po tym sygnale jeszcze bardziej intensyfikuje swój wysiłek wkładany w trening.
Po końcowym gwizdku napastnik szuka jakiegoś pozostałego na boisku w Melwood trenera, z którym mógłby jeszcze indywidualnie popracować, by wyeliminować słabe punkty swojego wyszkolenia.
Widać było to podczas letniego tournee the Reds po Azji i Australii. Bardzo często Ings zostawał razem z Pepijnem Lijndersem, trenerem ds. rozwoju, aby trenować strzały z dystansu.
Po powrocie na Anfield Ings nie zaprzestał swojego zwyczaju. Jego ciężka praca, którą pokazuje, była jednym z czynników, dzięki któremu przeniósł się do Merseyside.
- Trenuję dodatkowo, aby być lepszym i jeszcze bardziej się rozwijać. Wciąż mam w sobie tę motywację, ktora napędzała mnie podczas gry w niższych ligach - wyjaśnił w rozmowie z dziennikarzami
- To prawdopodobnie jeden z powodów, przez które się tu znalazłem więc nie mogę tego zatracić w sobie.
- Zazwyczaj robię to już po treningu kiedy wypełnię wszystkie zadania zlecone mi przez trenerów. Muszę się upewnić czy pracowałem nad wszystkimi elementami niezbędnymi mi do gry. Zawsze jest coś nad czym można popracować.
- Wierzę w swoje umiejętności nawet wtedy kiedy nie gram. Ciągle się uczę, każdego dnia staję się lepszym zawodnikiem.
- Menedżer i jego sztab chcą piłkarzy, którzy wciąż chcą się uczyć co jeszcze bardziej mnie napędza. To ważne dla mnie, aby ich nie zawieść szczególnie teraz, gdy nie mieszczę się w składzie, bo mamy tylu znakomitych graczy.
23-latek dzięki swojemu talentowi przeszedł całą ścieżkę kariery piłkarza w Anglii, od anonimowych klubów niskoligowych do profesjonalnego pobytu w Liverpoolu.
Jego przygoda z piłką nie rozwijałaby się tak szybko, gdyby nie pokora i szczerość, jakie biją od Ingsa w każdym słowie.
Wpływ na rozwój z pewnością miały występy Thierry'ego Henry, które Ings oglądał będąc dzieckiem, i które zainspirowały go do zostania piłkarzem.
- Naprawdę bardzo bardzo szybko się tutaj zaaklimatyzowałem - powiedział Ings, który wciąż czeka na swój debiut w barwach the Reds.
- Nie tylko Boss, ale i cały sztab mają do nas fantastyczne podejście, dlatego też tak lubię spędzać dodatkowy czas na boisku treningowym. Na razie jest mi tutaj dobrze, zobaczymy co przyniesie przyszłość.
- Jestem zawodnikiem, który lubi podpatrywać innych piłkarzy. Są tutaj bardzo różni gracze, którzy mają różne rodzaje talentu. Bardzo się z tego powodu cieszę.
- Będąc w Burnley grałem co tydzień i czułem się z tym fantastycznie. Wiem, że natomiast teraz muszę być cierpliwy, ciężko pracować nad sobą i czekać na swoją szansę gry.
Ings był już przymierzany do wprowadzenia podczas meczu ze Stoke City, ale fantastyczny strzał Philippe Coutinho nie dający szans Jackowi Butlandowi zmienił obraz gry i napastnik nie pojawił się na boisku.
Numer 28 rozegrał natomiast towarzyski mecz przeciwko TNS w Melwood następnego dnia. Strzelił w nim bramkę z rzutu karnego, a ostatecznie the Reds wygrali 5:1 między innymi za sprawą hattricka Roberto Firmino.
- Jest fantastycznym, bardzo utalentowanym technicznie zawodnikim. Widać, że wie jak się gra w piłkę - komplementował kolegę z zespołu Ings.
- Mogę się wiele od niego nauczyć. Jego umiejętności techniczne, jego zwinność są na najwyższym poziomie. Jestem pewien, że w tym sezonie da kibicom wiele radości.
- Kiedy ma się za sobą takich zawodników jak Coutinho czy Firmino to od razu inaczej się gra. W tym samym czasie możesz się skupić tylko na poprawnym ustawieniu się do podania. To przyjemność pracować z takimi piłkarzami.
Komentarze (3)