Podróż do Singapuru
W najnowszej kolumnie dotyczącej Akademii rozmawiamy z Nickiem Marshallem, który uchylił nam rąbka tajemnicy na temat turnieju drużyn U-15 i U-16 w Singapurze. Młodzeż The Reds dotarła do finału, gdzie niestety musiała uznać wyższość drużyny Tottenhamu.
Właśnie wróciłem z turnieju Lion City Cup, razem z graczami z roczników 2000-2001 i muszę przyznać, że było to wspaniałe doświadczenie dla naszych chłopaków. Zostaliśmy zaproszeni przez firmę Redcard, która organizuje rozmaite tego tego typu wydarzenia w całej Azji. Turniej miał roczną przerwę, ale w tym roku powrócił, a udział w nim oprócz nas wzięła drużyna Tottenhamu, oraz 2 drużyny Singapuru.
Zabrałem ze sobą jedynie dwóch członków sztabu - Joe Lewis'a, fizjoterapeutę, oraz Brada Wall'a - analityka. Obaj świetnie wywiązali się ze swoich obowiązków. Chcemy aby podczas tych wyjazdów nasi podopieczni rozwijali się nie tylko jako piłkarze, ale także jako ludzie. Bardzo mnie ucieszyło, kiedy szóstka naszych chłopaków pomogła mi zorganizować zajęcia dla grupy dzieciaków z biednych domów.
W półfinale pokonaliśmy drużynę U-16 Singapuru. Do przerwy prowadziliśmy 3-0, ale w drugiej połowie udało im się wyrównać. Mecz ostatecznie wygraliśmy w karnych. Większość chłopaków, która tam grała była z rocznika 2001, więc było to dla nich ogromne wyzwanie, aby mierzyć się z rocznikiem 1999 w tak niesprzyjających warunkach. W finale niestety przegraliśmy z drużyną Tottenhamu, ale tak jak w poprzednim meczu, graliśmy z drużyną parę roczników starszą. Duża część chłopaków, która grała w tym turnieju może wystąpić również za rok, więc doświadczenie jakie zdobyli jest bezcenne.
Zeszłego weekendu zespół U-19 pod wodzą Neila Crichtley'a wybrał się do Holandii, aby zagrać w Otten Cup. Zaprezentowali się tam ze znakomitej strony. Udało im się zrewanżować drużynie Red Bull Brasil, która pokonała nas w zeszłym roku, a w starciu z Barceloną zagrali jak równy z równym pomimo znacznej różnicy wiekowej. To znakomity prognostyk na przyszłość.
Moim głównym zadaniem jest doglądanie "futbolowej" strony operacji takich jak programy turniejów, mecze towarzyskie, oraz pomoc reszcie zespołu. Gra na międzynarodowych turniejach jest dla młodych piłkarzy wielkim przeżyciem. W Singapurze przygotowałem małą prezentację. Tłumaczyłem chłopakom, że tydzień na takim turnieju, to jak miesiąc treningów w domu. Jako wielki klub otrzymujemy takie zaproszenia stosunkowo często.
We wrześniu, rocznik 1999 wybierze się do Czech, rocznik 2000 do Benfiki, dzieciaki z 2003 zagrają w Holandii, a grupa z 2005 w Wiedniu. Powód dla udziału w takich turniejach jest prosty. Wystarczy spojrzeć na młodzież z Hiszpanii, czy Niemiec. Tamci piłkarze zdobywają doświadczenie w rozgrywkach turniejowych, od najmłodszych lat. Jeżeli chcemy grać w przyszłości w Lidze Mistrzów, musimy dać podopiecznym szansę, aby zdobyć konieczne tam doświadczenie.
To mój drugi sezon w Akademii i muszę przyznać, iż bardzo odpowiada mi rola jaką tutaj spełniam. To wspaniały klub, i wspaniali ludzie, a praca tutaj to prawdziwy zaszczyt.
Komentarze (0)