Kluczowe kwestie przed klasykiem
Rzadko można powiedzieć, że przerwa na mecze reprezentacji przychodzi w dobrym momencie, ale dla Liverpoolu jest to szczególnie zły czas. Upokorzeni przez West Ham na własnym stadionie, the Reds byli wręcz spragnieni szybkiej szansy na odkupienie. Zamiast tego zostali zmuszeni czekać sam na sam ze swoim rozczarowaniem. Czekały ich dwa tygodnie niepokoju, nawet tych powołanych przez kadry narodowe.
Dla Brendana Rodgersa to czas do namysłu. Menedżer, boleśnie ukłuty przez krytykę po pierwszej bolesnej porażce w ligowej kampanii, musi teraz odnaleźć odpowiedzi przed następną kolejką. Czekają na niego Old Trafford i Manchester United.
To wielkie chwile dla każdego, kto stoi na czele the Reds. Stoją przed nim wielkie decyzje. Oto kilka kwestii, nad którymi musi się zastanowić.
Jak poradzić sobie z nieobecnością Coutinho?
Anfield już było w pochmurnym nastroju, kiedy jedyny prawdziwie kreatywny zawodnik Liverpoolu, największa nadzieja kibiców, w nieelegancki sposób sfaulował Dimitriego Payeta na połowie rywala.
Poskutkowało to drugą żółtą kartką dla Brazylijczyka i potężnym uderzeniem w szanse klubu w pojedynku na Old Trafford.
Coutinho dowodził atakami Liverpoolu podobnie jak w drugiej części poprzedniego sezonu. Jego bramka zabezpieczyła cenne trzy punkty ze Stoke. Pod względem umiejętności otrzymywania piłki pod presją i przenoszenia jej w miejsce, z którego można zagrozić rywalowi nie ma sobie równych w zespole. Kto wie, być może innego dnia z Arsenalem opuszczałby boisko z hat-trickiem...
Pojawiły się obiecujące znaki współpracy z Christianem Benteke, niestety ta więź zostanie zerwana w najbliższy weekend. Bez 'małego magika' the Reds muszą odnaleźć inny sposób na zagrożenie United, na przekształcenie posiadania piłki w sytuacje bramkowe.
Zdrowie Adama Lallany i Jordana Hendersona może okazać się kluczową kwestią. Roberto Firmino prawdopodobnie zostanie poproszony o występ w bardziej centralnej roli niż w jego dwóch poprzednich meczach. Były gracz Hoffenheimu pokazał wtedy przebłyski jakości, ciekawie będzie obserwować jak radzi sobie z ostrą grą na Old Trafford, gdzie czas i przestrzeń są towarem deficytowym.
Zagrać dwójką z przodu?
Kolejną opcją przed derbami jest dodanie do składu napastnika.
Danny Ings dobrze poradził sobie podczas półgodzinnego występu z West Hamem - choć prawdę mówiąc nawet 53-letni Ian Rush wniósłby tego dnia w grę ożywienie. Były napastnik Burnley strzelił gola na Old Trafford w zeszłym sezonie, dlatego z pewnością będzie domagał się startu w sobotę.
22-latek może zagrać u boku Benteke, dając Belgowi partnera, który będzie zgarniał piłkę po wygranych pojedynkach główkowych. Może także rozciągać grę pionowo lub operować w bocznych strefach boiska, gdzie uwydatni się jego pracowitość i determinacja.
Oczywiście postawienie na Ingsa będzie miało swoje konsekwencje, zwłaszcza konieczność przemeblowania środka pola. Jednak z drugiej strony the Reds nie radzą sobie z powstrzymywaniem zagrożenia pod swoją bramką, dlatego Rodgers musi zmierzyć się z pokusą, aby wzmocnić ten rejon dodatkowym graczem. Szczególnie tym, który tak desperacko stara się tam zabłysnąć...
Kwestia Lovrena
Dla wielu kibiców nie ma żadnej kwestii. Nie było jej przed meczem z West Hamem i z pewnością nie ma jej teraz. On musi odejść.
Dla wątpiących - których jest mnóstwo - błąd Chorwata na Anfield tylko podkreślił ryzyko, jakie ciągle podejmuje Rodgers uparcie stawiając na swój transfer za 20 milionów funtów. Pojawi się silna presja, by w jedenastce wychodzącej na Old Trafford pojawił się Mamadou Sakho.
Francuz dodałby siły na lewej stronie centralnej obrony, której ostatnio brakuje. Jego partnerstwo ze Skrtelem jest mało przekonujące, ale z drugiej strony można podnieść, że to status Słowaka jako pierwszego wyboru do defensywy powinien być zakwestionowany.
Opuszczenie w składzie Lovrena mocno podkopałoby pewność siebie 26-latka, nie wspominając o uszczerbku dla Rodgersa. Czy menedżer zaufa Chorwatowi na tyle, że uwierzy w podniesienie się z jego fatalnej formy? Czy sam zawodnik jest w stanie to zrobić? To z pewnością najważniejsza kwestia przed derbami na Old Trafford.
Dodanie szerokości
Problem Liverpoolu w pierwszej połowie przeciwko West Hamowi był jasny - brak szerokości.
Nie było to szczególnie zaskakujące biorąc pod uwagę rozpoczęcie meczu bez żadnego gracza o odpowiedniej charakterystyce i z prawonożnym Joe Gomezem na lewej obronie.
Ten fakt był widoczny zwłaszcza przez pierwsze 45 minut. West Ham po prostu pozwalał Gomezowi -utalentowanemu obrońcy, nie będącemu jednak dostosowanym do gry na skrzydle - być w posiadaniu piłki wiedząc, że ten pośle piłkę do środka, gdzie czekało na nią mnóstwo zawodników Młotów. Prawy obrońca londyńczyków, James Tomkins, który jest nominalnym środkowym obrońcą, był bardzo rzadko testowany od swojej zewnętrznej strony.
W połowie meczu Rodgers wprowadził lewonożnego Alberto Moreno i powrócił do gry trójką obrońców, jednak było już za późno na odmienienie losów meczu. Czerwona kartka Coutinho tylko to utwierdziła.
Moreno brakuje jakości w obronie, co było aż nadto widoczne w zeszłym sezonie, ale jego obecność pozwoliłaby the Reds na lepsze rozciąganie gry, a także tak desperacko potrzebnego zawodnika mogącego skutecznie wrzucać piłki z bocznych sektorów boiska. Postawienie w sobotę na Jordona Ibe'a, kolejnego piłkarza lubującego się w przyklejaniu do linii końcowej, jest mało prawdopodobne, za to występ Moreno zamiast Gomeza nie będzie wielką niespodzianką.
Odnalezienie równowagi w środku pola
W meczu z Arsenalem Liverpool odnalazł idealny balans pomiędzy solidnością a kreatywnością. Trójka Lucas- Emre Can - James Milner z łatwością łatała dziury w defensywie, ale też uruchomiła kilka szybkich kontr.
Jednak w spotkaniu przeciwko West Hamowi ograniczenia tego systemu zostały boleśnie obnażone. The Reds brakowało iskry, skutecznego zagrażania bramce przeciwnika, a dryfowanie Coutinho i Firmino wewnątrz boiska pozwalało rywalowi na zagęszczania środka pola. Młoty odpierały ich ataki z dziecinną łatwością, a starania Benteke przynosiły mu tylko frustrację.
Rodgers będzie desperacko chciał mieć Jordana Hendersona do dyspozycji przeciwko United. To gracz, który potrafi znakomicie łamać formacje przeciwnika zarówno podaniami, jak i biegami do przodu. Ale bez względu na to, czy Anglik wyzdrowieje czy nie, menedżer Liverpoolu musi zdecydować jak zrównoważyć swój zespół.
Komentarze (5)