SG niepewny przyszłości Coutinho
Steven Gerrard obawia się, że pewnego dnia Philippe Coutinho pójdzie śladami Luisa Suáreza i zwiąże swoją piłkarską karierę z jednym, z hiszpańskich gigantów. Do tego czasu the Reds powinni zadbać o swoją gwiazdę.
Były kapitan Liverpoolu podzielił się swoimi przypuszczeniami odnośnie przyszłości utalentowanego Brazylijczyka.
W swojej nowej autobiografii Gerrard przytacza również wypowiedzi Luisa Suáreza.
- Podczas swojego ostatniego pobytu na Melwood Suárez powiedział mi kilka słów o Coutinho - napisał Gerrard.
- Opiekuj się nim jak najlepiej - powiedział Luis.
- Tymi słowami pokazał jak bardzo ceni sobie Brazylijczyka jako piłkarza. Wiedziałem, że dobrze się znali. Obaj cieszą się dużym szacunkiem w krajach Południowej Ameryki.
- Coś we mnie drgnęło, gdy Suárez wytypował Coutinho na przyszłą gwiazdę Liverpoolu. Od tamtej pory darzyłem młodzieńca większym szacunkiem.
- Philippe jest niezwykle utalentowany. Chciałbym aby pozostał kluczowym zawodnikiem the Reds.
- Zdaję sobie z tego sprawę, że zarówno Barcelona, jak i Real Madryt mogą ubiegać się o względy 23-latka, podobnie jak miało to miejsce z Suárezem.
- Liverpool znajdzie się wtedy w bardzo niekomfortowej sytuacji, gdyż pokusa dołączenia do jednego z hiszpańskich gigantów będzie ogromna.
- Do tego czasu klub powinien docenić obecność Brazylijczyka w swoich szeregach.
Komentarze (9)
może zatrzymamy go siłą jak Suareza, a potem zagra sezon życia i odejdzie, tam jest jego miejsce.
50% pasji, 50% czystych umiejętności.
O ile dobrze zrozumiałem, to Gerrard nie był żadnym negocjatorem ZAMIAST Ayre'a czy kogokolwiek, tylko wsparciem w postaci suplementu. Zresztą czy wydaje się Wam, że to niecodzienna praktyka? Że jak np. Real i Barca biją się o jakiegoś zawodnika, to Ronaldo czy Messi nie szturchani łokciem przez władze i proszeni o jakieś esemesy? Przecież tak jest wszędzie na świecie w każdej dziedzinie życia. Jak macie znajomego w jakiejś firmie, do której aplikujecie, to też chyba prosicie, żeby "szepnął jakieś dobre słówko"? A niektórzy zrozumieli to tak, że Gerrard prowadził w imieniu klubu negocjacje :D