SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1576

Danny Murphy: Bez paniki


Głównym powodem krytyki postawy Liverpoolu w sobotnim przegranym meczu z Manchesterem United był brak stwarzanego zagrożenia z przodu. Niezależnie, czy nazywamy to formacją 4-2-3-1 czy 4-5-1, wciąż padają pytania o zasadność wyboru założeń, z jakimi Brendan Rodgers udał się na Old Trafford, a które pozostawiły Christiana Benteke osamotnionego pod bramką przeciwnika.

Łatwo stwierdzić, że powinni byli spróbować czegoś innego, ale chciałbym zaznaczyć, że brak zawieszonego za kartki Philippe Coutinho był głównym powodem niemocy na połowie przeciwnika.

Nie można wciąż usprawiedliwiać Liverpoolu, a niektórzy ludzie mogą powiedzieć, że powinni móc się zaadaptować do sytuacji, kiedy część piłkarzy jest niedostępna, niezależnie od tego o których z nich mowa. Kibice chcą wyników natychmiast, ale jest kilka powodów dla których uważam, że nie powinniśmy jeszcze panikować – przede wszystkim, to dopiero pierwsze spotkania w sezonie.

To ważny sezon dla Liverpoolu oraz dla Rodgersa i z pewnością nie można oceniać tej drużyny, ani jej szans na zajęcie miejsca w pierwszej czwórce, już po pięciu meczach. Mają jeszcze dużo czasu na poprawę.

Atak, który będzie jeszcze straszyć rywali

Właściwie jestem optymistą, jeśli chodzi o to jak Liverpool wygląda pod względem atakowania i kreowania szans, czyli tych sfer, w których w zeszłym sezonie miał ogromne problemy. Zdobyli wtedy zaledwie 52 gole w 38 spotkaniach Premier League, w porównaniu z 101 w sezonie 2013/2014. Kiedy patrzę na piłkarzy, którymi dysponuje Rodgers, sądzę, że na koniec sezonu liczba zdobytych bramek będzie zadowalająca.

Na Old Trafford, problem stanowiła kreatywność, lecz absencja Coutinho odegrała w tym dużą role, ponieważ gdy on jest w grze, zawsze stwarza zagrożenie. Można powiedzieć, że jeśli aż tak go brakowało, to świadczy to o problemie z brakiem głębi w składzie, lecz niektórzy piłkarze są zbyt dobrzy, by ich tak łatwo zastąpić. Ponadto, trzeba pamiętać, że grali przeciwko drużynie United, która nie idzie aż tak do przodu jak to miało miejsce gdy menedżerem był Sir Alex Ferguson.

Zamiast tego, pod wodzą Louisa van Gaala, United utrzymują się dłużej przy piłce. Są dobrze zorganizowani i koncentrują się na utrzymaniu tylnej formacji w nienaruszonym stanie.

By pojechać na Old Trafford, zmusić ich do otwartej gry i by stworzyć sobie szanse, trzeba mieć do dyspozycji wszystkich swoich najlepszych graczy, a Rodgers w sobotę tego komfortu nie miał. Dodatkowo, duża część z pozostałych zagrała słaby mecz.

To jednak nie jest koniec świata. Daniel Sturridge jest bliski powrotu, a wierząc Rodgersowi,

„w ciągu ostatnich 18 miesięcy nie był w tak dobrej formie fizycznej”. Gdy zagra z Benteke z przodu, atak Liverpoolu będzie wyglądać zupełnie inaczej. Niezależnie od tego, czy Coutinho będzie grać na szczycie diamentu w pomocy czy przy grze trzema napastnikami będą ze Sturridgem schodzić z flank do środka, będą postrachem wszystkich drużyn.

Tracenie bramek jest większym problemem

W tej drużynie Liverpoolu bardziej martwi mnie defensywa, w której mogą występować największe braki.

Tylko brak w koncentracji sprawił, że Liverpool stracił pierwszą bramkę na Old Trafford, lecz mimo to uważam, że tracenie takich bramek jest okropne. To było łatwe do wychwycenia, sądzę, że każdy widział co się święci, gdy piłkarze United wbiegli w pole karne i zostawili Daleya Blinda samego, ale nikt nie na boisku nie wziął na siebie odpowiedzialności.

Myślę, że najważniejsze będzie to, czy będą potrafili bronić wystarczająco dobrze przez jak najdłuższy czas w trakcie sezonu. Od tego zależy czy wejdą do pierwszej czwórki.

Wciąż nie przekonuje mnie Simon Mignolet w bramce i uważam, że jego nerwowość udziela się całej czwórce obrońców. Na środku, Dejan Lovren zaczął sezon całkiem dobrze, lecz w ostatnich spotkaniach wyglądał niepewnie, co również przysporzy Brendanowi bólu głowy. Oczywiście przed nimi, w pomocy, potrzeba kogoś, kto chociaż trochę im pomoże.

W sobotę to Lucas Leiva grał na tej pozycji, lecz jak dla mnie, jego czasy świetności już minęły. Jeśli Lucas gra, ważne by mieć w składzie również Jordana Hendersona, który wnosi wiele atletyczności i ma umiejętność rozrywania obrony przeciwnika, ale w tym przypadku był kontuzjowany. Nie wiem jak odległy jest powrót Hendersona, lecz Liverpool będzie z nim o wiele silniejszy niż obecnie. Wtedy w pomocy będą grać James Milner, Henderson i Emre Can, z których każdy jest solidny i potrafi grać w piłkę.

Czas by Liverpool podkręcił tempo

Benteke nadal nie gra na miarę swoich możliwości, a strzelił dwa gole w pięciu meczach, więc już obecnie coś daje drużynie, a możemy oczekiwać jeszcze więcej. Po cudownej bramce przeciwko United będzie go przepełniać pewność siebie, lecz prawdopodobnie najbardziej pozytywnym aspektem początku sezonu dla Liverpoolu jest fakt, że również inne nowe nabytki Rodgersa dobrze sobie radzą.

Nathaniel Clyne świetnie zagrał na prawej obronie i miał w kieszeni Memphisa Depaya. Joe Gomez również dobrze sobie radzi, widać jego prawdziwy talent. Nie jest lewym obrońcą, ale jego występy były nienaganne, pomijając sprokurowany rzut karny na Old Trafford. Jednak to ta porażka będzie tym, o czym będą teraz mówić kibice. Jako piłkarz Liverpoolu również przegrywałem z United i to zawsze wiązało się z dużą reakcją.

Twoja duma jest urażona, tak samo jak kibiców. Wszyscy czują ból ponieważ te spotkania są najważniejsze w całym sezonie. Sobotni wynik przyszedł zaraz po złym spotkaniu przeciwko West Hamowi, a dwie porażki z rzędu niszczą pewność siebie i morale.

Terminarz nie był łaskawy dla Rodgersa, wysyłając go na podróże na The Emirates i Old Trafford w pierwszych pięciu spotkaniach sezonu, ale teraz czekają ich dwa mecze u siebie przeciwko Norwich i Aston Villi.

Nie ma co owijać w bawełnę, Liverpool musi wygrać te spotkania jeśli chcą wrócić do Ligi Mistrzów. Wyobrażam sobie, że Rodgers i piłkarze powiedzieliby to samo i kibice właśnie tego oczekują.

Nigdy nie jest tak łatwo jak się to wydaje na papierze, ale dwa domowe spotkania to właśnie to, czego Liverpool teraz potrzebuje i myślę, że skoczą do gardeł piłkarzom Norwich – będą chcieli dominować i zdobyć jak najwięcej bramek.

Jeśli pewnie wygrają i pokonają również Aston Villę, będą mieli 13 punktów z siedmiu spotkań i ich start sezonu będzie wyglądać zdecydowanie lepiej.

Mecz z United nie będzie zapomniany, lecz będzie można przestać o nim myśleć.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

Lyzwa7 15.09.2015 09:10 #
Jeśli już ktoś wprowadza nerwowość w linii obrony to jest to Dejan Lovren.

Problem z kreatywnością można było częściowo rozwiązać wystawiając zawodników na normalnych pozycjach, a tak Milner grał tam gdzie powinien grać Can. Can grał tam gdzie powinien być Firmino, zaś Brazylijczyk robił brudną robotę, do której idealnie pasuje Milner.
No, ale naszemu charakternemu vice, prawdziwemu liderowi środka pola obiecano grę w środku pola i dano 150 tys na tydzień, więc musi imitować grę w tym rejonie, a lepsi piłkarze muszą się męczyć na pozycjach, których "nie czują".

Pozostałe aktualności

Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (20)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com