Życie bez Hendersona
Kaptian drużyny czerwonych skorzysta z pomocy specjalisty ze Stanów Zjednoczonych, co jest równoznaczne z dłuższym rozbratem z piłką. Jak klub może poradzić sobie bez czołowej postaci środka pola i kapitana zespołu?
Znajdujący się na szczycie tabeli Liverpool przygotowywał się do starcia z Norwich City. Zawieszony za czerwoną kartkę Jordan Henderson rozmawiał z grupą dzieci na specjalnie zorganizowanym spotkaniu.
Przyszedł moment na tradycyjne pytania i odpowiedzi. Kto jest twoim najlepszym przyjacielem? Kim chciałeś zostać kiedy byłeś dzieckiem? I tak dalej i tak dalej.
Tym razem jednak pierwsze pytanie zagięło angielskiego pomocnika.
- Czy to prawda, że Ziemia składa się w 70% z wody, a pozostałe 30 to Jordan Henderson?
Jedyne na co było stać adresata tego pytania to zakłopotany uśmiech. Daniel Sturridge, towarzyszący Jordanowi był z kolei znacznie bliższy tej teorii i potwierdził ją w stu procentach.
To była tylko jedna z wielu sytuacji, w których były piłkarz Sunderlandu angażował się w budowanie wizerunku medialnego. Henderson, który opuścił 3 z ostatnich 4 spotkań ligowych oferował swoją pomoc, aby reszta drużyny mogła skupić się na grze.
Druzyna ewidentnie odczuła tą stratę. Brakowało jego ruchliwości, waleczności i kreatywności - cech które oferował przez cały sezon. Jego brak widoczny był szczególnie w starciach z Chelsea i Crystal Palace.
Dwa lata później wydaje się, że jest to najdokładniejsze ujęcie Jordana Hendersona.
Niezmordowany na boisku, nieustający w swoich staraniach, a oprócz tego piłkarz, który doskonale rozumie, że w drużynie nie ma miejsca na jednostki. W pełni zasłużył na opaskę kapitana.
Brakowało go wtedy, brakuje go teraz, a za chwilę zacznie brakować go naprawdę.
Wieści o podróży Hendersona do Stanów i leczenia pod okiem Jamesa Cozzarellego nie należą do tych z gatunku dobrych. Szczególnie mając przed oczami obraz drużyny mającej problem z odnalezeniem formy.
Patrząc na to z perspektywy 5 pierwszych spotkań - Liverpool wygrał oba mecze, w których zagrał i nie wygrał żadnego meczu odkąd go zabrakło.
Za wcześnie na wyrokowanie, ale środek pola, który po zamknięciu okienka nie robił wrażenia, teraz zaczyna wywoływać te zwane kolejno - strach i niepewność. Może niekoniecznie ze względu na ilość, ale szczególnie biorąc pod uwagę brak wszechstronności i zadania spełniane na boisku.
Kto teraz będzie napędzał drużynę, regulował tempo i kreował sytuacje? W zeszłym sezonie więcej bramek strzelili tylko Steven Gerrard i Raheem Sterling, a tylko ten drugi zdołał wykreować więcej szans od Hendersona. Biorąc pod uwagę, że żadnego z wymienionej dwójki na Anfield już nie ma, rola Hendersona tym bardziej zyskała na znaczeniu.
Jego pierwsze dwa występy jednak nie do końca potwierdzają tą teorię. Jego słabsza forma może być wynikiem gry w systemie 4-3-3, który narzuca mu więcej zadań defensywnych. Sprawy nie ułatwił z pewnością dający o sobie znać uraz.
Brendan Rodgers z kolei musi zmierzyć się z rosnącą listą niedostępnych zawodników.
Istnieje szansa, iż James Milner teraz będzie w stanie wejść na szczyt swoich możliwości. Były piłkarz Manchesteru City jak na razie spisuje się poprawnie, ale nikogo nie dziwi to, że wymaga się od niego więcej niż poprawność. Bardzo zależało mu nie tylko na grze w środku pola, ale również na byciu główną postacią. Więc może teraz - de facto kapitan - będzie motorem napędowym drużyny.
W pierwszych trzech meczach sezonu nikt nie przebiegł więcej od Milnera. Tajemniczy brak Hendersona w pierwszej dwudziestce tego rankingu pokazuje jak bardzo zmianie uległa jego rola i jak bardzo musi się zmienić w obliczu powrotu do zdrowia.
Kolejną postacią, która mogłaby wypełnić lukę jest Emre Can, jednak po rozmowie kwalifikacyjnej na Old Trafford, raczej nikt do niego nie oddzwoni. Pomimo tego iż jako jeden z niewielu próbował ciągnąć grę do przodu, widoczne są u niego pewne braki.
Philippe Coutinho, lub Adam Lallana są w stanie zagrać głębiej, Jordan Rossiter lub Cameron Brannagan też mogą być brani pod uwagę. Jest jeszcze Joe Allen, który póki co również leczy uraz.
Oczywiście nikt nie wykluczył szybkiego powrotu Hendersona, co nie zmienia faktu, że bez niego brakuje balansu w środku pola. Bez niego pomoc może do pewnego stopnia wyglądać solidnie, ale z pewnością cały potencjał ofensywny wyleciał właśnie do Stanów.
Tak jak w końcowym etapie sezonu 13/14 - będzie brakować jego energii i waleczności. Klub płynie po fali niepewności bez kapitana u steru.
Henderson jednak wie co jest potrzebne aby osiągąć dobre rezultaty.
Nie zrozumcie mnie źle, ten tekst pozostawia wiele pytań.
Jednak żadne z nich nie jest jednak tak odkrywcze jak pytanie tamtego chłopca.
Komentarze (0)