Molby: Potrzebujemy konsekwencji
Legenda Liverpoolu Jan Molby, przestrzega Czerwonych przed nadchodzącym spotkaniem z Aston Villą, chwali ostatnie występy Dannego Ingsa oraz ma kilka słów pociechy dla Brendana Rodgersa.
Większość drużyn czerpie moc z możliwości grania na swoim stadionie, niestety Liverpool wygląda jakby Anfield wyssysało ze składu całą siłę. Czasy, kiedy fani przychodzili półtorej godziny wcześniej minęly. Teraz oczekują rozrywki, której należy im dostarczyć.
Zdecydowanie tego nie robimy. Zazwyczaj kibice już po pięciu minutach wiedzą jak potoczy się gra. W obecnym sezonie Liverpool jest bardzo nijaki w pierwszych etapach spotkania. Tydzień temu mówiłem, że nadchodzą cztery domowe mecze, które można wygrać. I tyle z tego zostało. Przed kolejką z Norwich ostrzegałem przed ich szybkością i grą z kontry.
W nadchodzącym meczu z Aston Villą, Rudy Gestede może stanowić zagrożenie. Rosły i silny, który jest dobry w powietrzu, w przeszłości napsuł nam krwi.
Na trzy sposoby można poradzić sobie z naszą drużyną. Niepokojące zjawisko. Nie potrafimy poradzić sobie z atutami przeciwników. Villa stoi w rozkroku. Nie mogą zdecydować się czy skupić się na posiadaniu piłki, czy szybkich atakach. Dzięki swojemu napastnikowi mają trzecią opcję.
Bez względu na rywali, Brendan Rodgers musi wybrać czy chce grać trójką lub czwórką obrońców. Biorąc pod uwagę kontuzję Dejana Lovrena, pewnie będziemy grali z Emre Canem, Martinem Skrtelem i Mamadou Sakho w defensywie. Jednak doszliśmy do punktu, w którym musimy wybrać jaką formacją będziemy grać.
Liverpool potrzebuje konsekwencji w obronie. Stabilność tylko pomoże.
Ings dobrze sobie radzi
Pośród wszelkiej krytyki jaka spadła na zespół po starciu z Carlisle, jedna rzecz zdaje się wszystkim umykać. Wygraliśmy. Każdy rodzaj wygranej dobrze wpływa na psychikę. Aczkolwiek bez dwóch zdań, zostaliśmy zmuszeni do cięzkiej pracy. Zdobywanie goli to nie fuks tylko umiejętność, której nam brakuje.
Niepokoi mnie fakt, że spoglądam na skład i nie widzę kogoś kto może zdobyć dwucyfrowy wynik bramkowy w sezonie. To niesamowity ciężar dla Christiana Benteke, Daniela Sturridge'a i Dannego Ingsa. Nasze rozgrywki będą uzależnione od ich bramek.
W zeszłym sezonie brakowało goli, rezultat każdy pamięta.
Brak goli to wynik złej taktyki czy słabych zawodników?
System, któy ci odpowiada zawsze spowoduje większą pewność siebie, ale ostatecznie wszystko sprowadza się do indywidualności. Nasi zawodnicy muszą częściej pokazywać zimną krew.
Ings zdołał już zaimponować fanom. Naciska na obrońców i stara się wybiegać im za plecy. Jest zadowolony, gdy może cofnąć się po piłkę, jak i nękać rywali.
Kibice to uwielbiają. Lubią zawodników, którzy wychodzą na pozycję i stanowią ciągłe zagrożenie. Danny stosuje pressing, który został mu wtłoczony jeszcze w Burnley. Wychdzi na wierzch cięża praca i dobre nawyki.
Na razie Rodgers jest bezpieczny
Nie sądze, aby Brendan Rodgers miał wkrótce stracić swoją pracę. Nie jest szurnięty, wie o co toczy się stawka. Czuje narastającą atmosferę wokół klubu, widzi co wypisują gazety.
Rodgers zdaje sobie sprawę, że są osoby, które będą wywierały na niego presję. Aczkolwiek mają trochę racji, wytykając słabe rezultaty. Jednak Brendan wie również, że ludzie, którzy naprawdę się liczą - czyli zarząd - nie daje przesłanek o rychłym końcu.
Oczywiście sprawy muszą się poprawić, ale Rodgers nie musi się zamartwiać o swoją posadę.
Jan Molby
Komentarze (1)