Tim Sherwood przed meczem
Tim Sherwood udzielił wyczerpującego wywiadu przed meczem jego podopiecznych z drużyną Liverpoolu. Wypowiedział się nie tylko o nadchodzącym starciu i jego managerze, ale również o ostatnich derbach w Pucharze Ligi.
O meczu z Liverpoolem
- Zawsze chętnie jedziemy na ten stadion. To wielki klub piłkarski z wspaniałą historią, a Anfield to piękne miejsce. Zawsze lubiłem tam jeździć jako zawodnik, a teraz jako manager. To świetne miejsce do gry - stwierdził Sherwood.
- Nie mówi się o nas tak głośno jak o nich ostatnimi czasy. Widziałem ich mecz zeszłej nocy. Wygrali oddając 45 strzałów na bramkę. Myślę, że bramkarz Carlisle zasłużył na kilka tygodni wolnego.
O zwycięskich derbach
- Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego ile te mecze znaczą dla kibiców i jak wielką radość sprawiamy im, gdy w nich zwyciężamy - wypowiedział się boss the Villans na temat i derbowego meczu z Birmingham City w Pucharze Ligi.
- Potrzebowaliśmy zwycięstwa, nadal gramy w pucharach i jesteśmy na najlepszej drodze do Wembley.
- Jedyny sposób, żeby awansować dalej to wygrać mecz. Wiemy jak trudne są mecze przeciwko drużynom z Championship. Zawsze chcesz pokazać się z lepszej strony z racji tego, że grasz w Premier League. Nam się to udało i wygraliśmy ten mecz.
O Anfield
- Nie boimy się tego wyjazdu. Chłopcy są podekscytowani możliwością gry na tym stadionie - odpowiedział Sherwood zapytany o to jak zapatruje się na wyjazd na Anfield.
- Wyobraźcie sobie tych wszystkich zawodników, którzy przychodzą z ligi francuskiej, a potem mają możliwość zagrać na takich historycznych stadionach jak Old Trafford. Anfield również się do nich zalicza. Oni to kochają.
- Zawsze czerpałem radość z takich wyjazdów. Włosy stoją ci dęba, kiedy słyszysz jak fani śpiewają "You'll Never Walk Alone..."
- Jednakże wraz z pierwszym gwizdkiem przestaje to mieć znaczenie. Zawodnicy nie przejmują się tymi wszystkimi kamerami i autografami. Są tam, żeby wygrać mecz i naprawdę wierzą, że mogą to zrobić. Mamy na to szansę.
O Brendanie Rodgersie
Dziennikarze zapytali Tima Sherwooda również o swojego jutrzejszego rywala, Brendana Rodgersa.
- Znam go bardzo dobrze. Dużo ze sobą rozmawialiśmy i bardzo go szanuję.
- Prawdopodobnie zapłacił cenę za sukces sprzed kilku sezonów. Stracił kilku kluczowych graczy, kiedy o mały włos nie wygrali ligi. Byli naprawdę blisko.
- Stracił swoich dwóch najlepszych piłkarzy, a zwłaszcza musiało zaboleć odejście Luisa Suareza. Teraz się odbudowują.
- Zna on jednak odpowiednie metody, dzięki którym Liverpool znów zacznie zwyciężać. Widać to po nim. Wie dokładnie jak chce dalej prowadzić ten zespół i jestem pewien, że jeśli dostanie czas to pójdzie to w dobrym kierunku.
O groźnych stronach Liverpoolu
- Nie jestem pewien czy Christian Benteke będzie gotowy do gry w sobotę. Moim problemem nie jest jednak Christian, a Liverpool. Jest to śpiący olbrzym gotowy w każdej chwili się obudzić i wziąć odwet za dotychczasowe niepowodzenia - wyznał Sherwood.
- Jedziemy tam jednak gotowi na walkę.
- Nie wiem dokładnie ilu napastników posiadają, chyba sześciu. Wszyscy z nich to naprawdę wysokiej klasy piłkarze.
- Philippe Coutinho był fantastyczny odkąd tylko przybył do Premier League, aż do teraz.
- Gra na małej przestrzeni, jak Jack Grealish, ale to inny typ piłkarza. Philippe jest mniejszy, agresywniejszy i może zarówno otworzyć Ci drogę do bramki jak i samemu strzelić gola, a dysponuje fenomenalnym strzałem - zakończył Tim Sherwood.
Komentarze (5)