Rodgers nie traci przekonania
Brendan Rodgers twierdzi, że nie obawia się ewentualnych osobistych reperkusji, które może wywołać porażka w jutrzejszym meczu z Evertonem. Szkoleniowiec Liverpoolu przystąpi do derbów Merseyside znajdując się na krawędzi upadku.
Menedżer the Reds zdaje sobie sprawę, że jego pozycja jest coraz bardziej narażona, a dezaprobata kibiców narasta, jednak nie podziela zdania, iż jego reputacja ulegnie zniszczeniu, nawet jeśli zostanie zwolniony, ponieważ zachowuje dorobek, który wypracował w Liverpoolu i Swansea City.
Rodgers nie otrzymał żadnych gwarancji od właścicieli Liverpoolu, Fenway Sports Group (FSG), odnośnie swojej posady, jednak podkreśla, że wcale nie oczekuje na zapewnienia. Szkoleniowiec the Reds jest przekonany, że zdoła sięgnąć po zwycięstwo na Goodison Park, mimo że jego drużyna nie pokonała żadnego zespołu z górnej połowy tabeli od marca tego roku.
Zapytany, czy obawia się ewentualnych konsekwencji, jeśli wygra Everton, Rodgers odpowiedział: – Nie, nie, w żadnym wypadku, w żadnym wypadku. Przystąpimy do tego meczu mając tylko jedną myśl w głowie, to znaczy pokazać dobrą grę i wygrać. Jeśli dopisze nam trochę szczęścia, jeśli szala zwycięstwa przechyli się na naszą korzyść, to zdołamy wywieźć stamtąd trzy punkty.
– Nie mam obaw i nie chodzi o to, że jestem arogancki lub że otrzymałem gwarancje. Zrobię wszystko, co w mojej mocy. Nasz cel to zwycięstwo. W ten weekend tylko to się liczy.
Roberto Martínez zwiększył wczoraj presję na trenerze Liverpoolu, podkreślając, że na Anfield wydano 291 mln funtów w trakcie trzyletniej kadencji Rodgersa. Jak stwierdził hiszpański menedżer, takie wydatki niewątpliwie podnoszą oczekiwania.
Rodgers odpowiedział, twierdząc, że cieszy się, iż Martínez stawia Liverpool w roli faworyta do zwycięstwa w jutrzejszym pojedynku, ponieważ taki status to nieodłączny element bycia „prestiżowym klubem”.
– Jeśli wziąć pod uwagę ilość pieniędzy, które Liverpool wydał w trzech ostatnich sezonach, a także oczekiwania, to faworytem do wygranej są właśnie oni – powiedział menedżer Evertonu.
– Szanujemy przeciwnika. To zespół, który zainwestował ogromne pieniądze. Jednak presja to naturalny element futbolu. Liga angielska niesie ze sobą wysokie oczekiwania i to normalne. Presja rośnie wtedy, gdy nie wygrywasz meczów.
– W żadnym wypadku nie przeszkadza nam status faworyta – odpowiedział Rodgers. – Tego należy oczekiwać w Liverpoolu. Cieszymy się, że stawia się nas w roli faworyta, ponieważ mowa tutaj o Liverpoolu.
– Nie ma żadnych zalet lub wad w byciu faworytem. To tylko podkreśla, że masz do czynienia z wielkim klubem i tego należy tutaj oczekiwać.
– Nie ma większej lub mniejszej presji. To my sami nakładamy na siebie presję. To tylko pokazuje, w jakim miejscu się znajdujemy i jaki jest tutaj poziom oczekiwań w przeciwieństwie do innego klubu.
– Żyjemy w tym klimacie bez żadnego utyskiwania. W Liverpoolu oczekuje się, że drużyna będzie wygrywać. Jeśli przegrywasz mecze w takim klubie to zaczyna się wielkie dochodzenie i seria głębokich analiz.
– Jednakże to nieodłączny element bycia prestiżowym klubem.
Tony Barrett
Komentarze (29)
Te trener i ta cała komisja transferowa, to jedna wielka kpina.
Myślę, że jego dni są już policzone. Nie sądzę, że Brendan wyleci przed zimą, choć jesli bardzo się postara... Albo nowy trener zimą, żeby miał choć trochę czasu, albo dopiero latem. Zobaczymy
Hmm
Ja byłem mega przeciwny zatrudnianiu Rodgersa, ale pisałem wtedy i powtarzam teraz, że skoro już tu jest to będę mu kibicował.
Kiedyś dawno, dawno temu niejaki A. Ferguson też miał złe sezony i tylko mega fartem utrzymał posadę. Co się stało potem każdy wie.
Tutaj siedzi mnóstwo anaonimowych kozaków, którym się wydaj,e że wszystko wiedzą i na wszystkim się znają.
Mam prośbę do wszystkich , którzy jadą inwektywami po Rodgersie.
Jak macie jaja to podpiszcie się imieniem i nazwiskiem wtedy wielki szacun.
Nie przepadam za Fergusonem, ale jak możecie porównywać tego naszego no-name'a do najbardziej utytułowanego trenera w historii? ogarnijcie się.
Rodgers nie ma pojęcia o obronie, w dodatku jest strasznie arogancki i uparty. Jego ego jest porównywalne z tym Mourinho, z tą różnicą, że Mou to bdb menago. Nie potrafi ustawić obrony, wydał 300 mln i w czwartym sezonie ZNOWU robi przebudowę, ZNOWU kupił dużą liczbę piłkarzy, ZNOWU nie wzmocnił pozycji, którego tego wymagały (wyjątek RB), ZNOWU zespół nie ma wypracowanych podstawowych schematów w ataku, ZNOWU wydał dużą kasę i całą swoją grę opiera na Sturridge'u, NADAL drużyna nie ma krzty charakteru i daje dupy w ważnych momentach, NADAL nie potrafią grać pod pressingiem, NADAL robią szkolne błędy, NADAL tracą mnóstwo czasu na przyjęcie piłki, NADAL po stracie bramki srają w gacie i miękną im nogi.
Ponad trzy sezony i ta drużyna obecnie wygląda GORZEJ niż gdy Rodgers obejmował stery.
To byłem ja, Aleksy Skuczyński.
Sylwester Burzych.
Przy okazji - zachęcam do zapoznania się z moimi debiutanckimi wypocinami :) . " W odmętach delirium ".
A jam jest Benedykt 20