Biegaj szybciej, pracuj ciężej
Dziennikarz The Times Oliver Kay zastanawia się nad tym, ilu piłkarzy na Anfield posiada niezbędne cechy, aby stać się kluczowym elementem układanki Jürgena Kloppa. Zapraszamy do lektury.
Jürgen Klopp przeprosił Liverpool. Przybysze z Merseyside przyjechali do Niemiec z bezpodstawnymi roszczeniami, a wracali z podwiniętymi ogonami. „Byliśmy dla nich nieodpowiednim przeciwnikiem” – powiedział 39-letni trener FSV Mainz.
To było sierpniu 2006 roku, kiedy Liverpool pojechał do Nadrenii, by rozegrać przedsezonowe spotkanie towarzyskie. Steven Gerrard, Jamie Carragher, Sami Hyypiä, Xabi Alonso i pozostali oczekiwali łatwego meczu, który pomoże im wzmocnić kondycję przed nowym sezonem Premier League. FSV Mainz, doprowadzone przez Kloppa do szczytowej formy i motywacji, było z pewnością nieodpowiednim przeciwnikiem. Niemiecki zespół górował nad Liverpoolem i pokonał ich 5:0.
Niezależnie od tego, czy jest menedżerem FSV Mainz, Borussii, czy Liverpoolu, Klopp zawsze chce, by jego zespół był nieodpowiednim przeciwnikiem. „Jeśli przeczytacie wywiady z innymi trenerami, przekonacie się, że dla nich nie jest istotne, by przebiec więcej niż rywal, lecz żeby zrobić to w odpowiedni sposób” – powiedział w rozmowie z The Times w październiku 2013 roku.
– Jednak ja nie tylko chcę przebiec w odpowiedni sposób, lecz także zaliczyć 10 kilometrów więcej. Jeśli spotkanie jest wyrównane – a zawsze jest na tym poziomie, na którym gramy – w jaki sposób możesz przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę? Moim zdaniem pracując więcej niż przeciwnik. Jeśli przyjrzycie mi się podczas meczów, zobaczycie, że cieszę się, kiedy stosujemy pressing i piłka wychodzi poza boisko.
Zarówno jeśli chodzi o swoją osobowość, jak i to, czego oczekuje od swojej drużyny, Klopp to energia, intensywność i entuzjazm. Uwielbiał ten zespół Liverpoolu, który pod rządami Brendana Rodgersa był tak bliski wygrania Premier League w 2014 roku nie tylko dlatego, że unosiły go emocje, lecz również dlatego, że grał z tym niepohamowanym entuzjazmem, który ostatecznie doprowadził go do upadku. A co z tym Liverpoolem, który po odejściu Luisa Suáreza spadł na szóste miejsce w zeszłym sezonie i był dziesiąty, kiedy kontrakt Rodgersa został zerwany? Można podejrzewać, że nie za bardzo przepadał za tą drużyną.
Wielką uwagę – i słusznie – przyciąga to, czy Klopp będzie w stanie dopasować się do polityki współczesnego Liverpoolu i linii dowodzenia, która prowadzi do właścicieli w Bostonie. Zakładając, że się tego nie obawia, będzie na pewno bardziej zainteresowany tym, co znajdzie na boisku.
Odkryje skład, który prawdopodobnie nie jest idealnie dopasowany do gry na wysokim tempie, którą tak lubi. Oprócz całej niesamowitości Suáreza, kiedy miał piłkę przy nodze, jedną z cech określających zespół z sezonu 2013/14, były prędkość i zaciekłość, z jaką on, Raheem Sterling, Jordan Henderson i inni naciskali przeciwników, by odebrać z powrotem piłkę.
To właśnie jeden z wielu dziwnych aspektów polityki transferowej, jaką kierował się klub latem 2014 roku. Kiedy Suárez odszedł, osławiony komitet transferowy kupił piłkarzy, którym brakowało albo odpowiednich warunków fizycznych (Emre Can, Rickie Lambert), albo wytrwałości (Lazar Marković, Mario Balotelli), by utrzymać to pełne energii nastawienie taktyczne.
Klopp na pewno odczuje ulgę, kiedy odkryje, że skład, który odziedziczył, zawiera kilku zawodników potrafiących grać na całej długości między oboma polami karnymi, takich jak kapitan Jordan Henderson czy wicekapitan James Milner. Może też docenić to, co mają pod względem energii do zaoferowania Nathaniel Clyne i Alberto Moreno z bocznych sektorów boiska. Jeśli chodzi o pozostałe strefy, to na pewno ucieszą go kreatywne zdolności Philippe Coutinho – Klopp uwielbia prawdziwe numery 10, bez względu na to, czy jest to Shinji Kagawa, Mario Götze czy Henrich Mychitarian. Warto też wspomnieć, że podczas swego pobytu w Dortmundzie, rozmawiał na temat Roberto Firmino, który wystąpił w trzech z ośmiu ligowych meczów, odkąd pojawił się latem w klubie, przechodząc za 29 milionów funtów z Hoffenheim.
Jeśli chodzi o linię ataku, to partnerstwo Christiana Benteke z Danielem Sturridge’em może być czymś, o czym marzą kibice Liverpoolu – o ile obaj byliby w stanie uniknąć kontuzji i zagrać razem więcej niż 45 minut – jednak dopiero się okaże, czy taki duet byłby wystarczająco pełen energii, by przypadł Kloppowi do gustu.
Klopp wie dokładnie, czego można oczekiwać od angielskiego futbolu i będzie się tym delektował. Jak sam powiedział, lubi „futbol pełen walki, taki, który w Niemczech nazywany jest angielskim – deszczowy dzień, mokre boisko i umorusane twarze”.
Właśnie pod tym kątem Liverpool stał się tak słaby w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Wszystko, co Rodgers mówił na temat „charakteru” swojego zespołu, osobowości i boiskowego ducha, odeszło wraz z Suárezem. Klopp będzie się starał z powrotem zaszczepić te wartości oraz niepohamowaną energię. Będzie chciał, by Liverpool stał się raczej najbardziej nieodpowiednim przeciwnikiem, jakiego można sobie wyobrazić, niż popychadłem, jakim zbyt często był w ciągu ostatnich lat.
Oliver Kay
Komentarze (5)
nie brałem grzybków
:D