Pytania i odpowiedzi
Zwolnienie Brendana Rodgersa okazało się faktem i większości kibiców Liverpoolu poczuło dawno oczekiwaną ulgę. Ulgę, bo znowu wszyscy mogą uwierzyć na nowo, że będzie dobrze. I paradoksalnie w najgorszym momencie do klubu przychodzi jeden z najlepszych menedżerów. Głupotą byłoby nie wykorzystać takiej sytuacji.
Brendan Rodgers nie okazał się zbawieniem. Okazał się sympatyczną osobą, która wizję gry posiadała głównie poza boiskiem i na konferencjach prasowych. Błędy wzięły górę, ale nie oszukujmy się, uwielbialiśmy słuchać początkowych wzniosłych zdań. Zmiana herbu na retro, czerwone siatki. Sam na siebie nakładał presje, która i tak była wystarczająco duża. Kto czytał „menedżerów”, ten wie, że kiedyś obiecał sobie, że już nigdy nie zmieni swojego podejścia i odejścia od filozofii. I wydaje się, że właśnie to go pogrążyło.
I chociaż przez wielu był już praktycznie znienawidzony, zawsze smutno ogląda się czyjś upadek. Nie odszedł całkowicie w zapomnienie, bo jeszcze przez chwilę będzie się o nim mówiło. Mimo wszystko na tle pozostałych wypadł blado. Drugie miejsce jest jego największym sukcesem. Pamiętajmy, że jak jest się drugim – jest się nikim. Zabiła go jego własna chęć przywrócenia historii, a nie napisania jej na nowo. Mimo wszystko mu dziękuje. Bo pomimo dwóch lat z nerwami, był jeden rok ze łzami w oczach. A to przecież najważniejsze. Najważniejsze, że cieszysz się z gry. I przez te 90 minut nie widzisz swoich problemów. No chyba, że te na boisku.
Właśnie tutaj rozegrała się po raz kolejny bitwa o pozostanie na stołku jako menedżer Liverpoolu. Wywodzący się z Irlandii Północnej szkoleniowiec tę bitwę przegrał, można by powiedzieć, z kretesem. Nie dlatego, że nikt mu nie pomógł, czy nie miał wsparcia. Owszem miał. Może nie tak wielkiego jak na samym początku, z tym, że Brendan od swojego startu musiał na to zaufanie ciężko zapracować. To jest zasadnicza różnica pomiędzy nim a Jürgenem Kloppem, które swoje zaufanie zdobył już dawno, w Niemczech, gdzie udowodnił, że z ligowego, średniego klubu można stworzyć klub, który zostanie mistrzem kraju. Może i na krótko, ale my dalibyśmy znacznie więcej aby wreszcie zobaczyć Liverpool z tym najważniejszym trofeum. I kiedy jest już blisko, zawsze musi się ono wyślizgnąć nam z rąk.
Zasadniczym pytaniem jeszcze à propos pracy Rodgersa jest to, czy rzeczywiście nie pogubił się w swoich poglądach i hipokryzji przy wyborze składu. Wystawianie albo tych samych zawodników, albo ciągła zmiana meczowej jedenastki to największe błędy tej kampanii, która tylko dzięki kilku niespodziankom i wpadkom czołówki jest jeszcze do uratowania. Dejan Lovren rozpoczął sezon i praktycznie już go zakończył. Oczywiście może z Jürgenem jego mityczna forma odżyje, a on sam znowu zacznie błyszczeć, ale będzie o to bardzo ciężko, tym bardziej, kiedy Klopp ma w odwodzie Sakho. Pierwszym pytaniem będzie to, jak poradzi sobie partner Francuza bo raczej pewnym jest, że to reprezentant Francji będzie pierwszym wyborem. Kto drugim? Tutaj decyzja jest raczej do przewidzenia, ale może wreszcie ktoś szerzej spojrzy na młodych zawodników.
Rodgers nie potrafił w ostatnich latach wykrzesać ze swoich transferów wystarczająco wiele, a jeśli to prawda, że nawet ściągnięcie Roberto Firmino nie było jego pomysłem, to późniejsze jego niewystawianie do składu, tylko potwierdza słuszność decyzji o zwolnieniu. Nie może być w profesjonalnym klubie sytuacji, w której menedżer nie chce wystawiać zawodników, których klub zakupił. Twierdzenie, że ma się lepszych, kiedy ewidentnie oni są w straszliwej formie to błąd. Wielki błąd. I to kolejne pytanie, które trapi mnie od mniej więcej dwóch sezonów. Najważniejsze pytania kosztowały Brendana posadę. Klopp swoje odpowiedzi dał bardzo szybko.
Nie ma się co oszukiwać, Jürgen przejmuje drużynę w październiku, więc sezon jest jeszcze do uratowania. Objął zespół, który jak sam stwierdził, jest przyzwoity. Pytanie tylko jak przyzwoity okaże się w pierwszym kontakcie z nowym menedżerem. Umówmy się, ten skład jest dobry, pod warunkiem, że wszyscy są w optymalnej formie. Rzeczywiście mamy kilku dobrych napastników, z tym że nie do końca było to widać. Sturridge wraca po kontuzji i wszystko jest na dobrej drodze, aby wrócił do świetnej formy, wtedy jest niesamowity. Benteke jest ciągle w fazie aklimatyzacji w drużynie i nie wiadomo czy będzie w planach Kloppa. Origi jest młody i bardzo ciekawi mnie, co z nim zrobi Niemiec. Danny Ings to typ piłkarza, który może mieć miejsce w pierwszym składzie. Walczy, jest ambitny, potrafi biegać. Czasem strzeli gola. Jeśli utrzyma to wszystko, to w połączeniu z wizją Jürgena może stać się przyzwoitym zawodnikiem na lata. Stary przecież nie jest.
Osobowość Kloppa jest tak silna, że już na pierwszej konferencji prasowej kupił sobie kibiców. The normal one, jak sam siebie określił potrafi dostosować się do sytuacji, czego nie potrafił jego poprzednik. Wesoły, radosny, entuzjastyczny Klopp w rozmowie z dziennikarzami odpowiadał z pasją, uśmiechem na twarzy i fascynacją. Później już wyszedł z niego ten Klopp, którego fani uwielbiają. Od razu przeszedł do rzeczy, mówiąc, czego oczekuje od swoich piłkarzy i automatycznie ustawiając wszystkim sposób myślenia na jego filozofię. Stwierdzenie, że jeśli ktoś nie chce przychodzić do klubu, niech trzyma się od niego z daleka jest jednym z najważniejszych zdań, jakie padło ostatnimi laty.
Niemiec pokazał wszystkim, że nie będzie płaszczył się przed jakimkolwiek zawodnikiem, aby ten przyszedł do jego zespołu. Właśnie takiej pewności siebie najbardziej potrzeba. Po raz kolejny bowiem klub będzie w budowie i nie wiadomo jak długa będzie droga do sukcesu. Klopp na pewno nie zostanie na trzy lata, zostanie na dłużej, tego jestem pewien. Sam chce zajrzeć wszędzie od pierwszej drużyny aż po ekipę juniorów, po to aby wszystko wreszcie działało jak należy. Pytaniem będzie to, ilu młodych czerwonych zagra w jego drużynie za kilka lat. Mimo wszystko fani czują podekscytowanie, a co lepsze, Jürgen sam wydaje się być podekscytowany. Może nawet bardziej jest podekscytowany od kibiców. Dla Liverpoolu to wymarzona sytuacja.
Klopp jako pierwszy menedżer od lat nie chcę mówić o przeszłości i skupiać na niej całą swoją uwagę. Sam chce napisać nowe karty swojej historii, a jak sam stwierdził to miejsce, jest dla niego idealnym następnym krokiem w karierze. Cóż więcej można powiedzieć? Jest świetnym mówcą, ma charyzmę, wreszcie na ławce trenerskiej będzie energia. Piłkarze prędzej czy później zrozumieją o co mu chodzi, a jak nie to kupi nowych, którzy wpasują do jego filozofii. Nie ma możliwości, że klub dalej będzie brnął w szukanie angielskich piłkarzy. Czas zmian nadchodzi wielkimi krokami. Niemiec nareszcie tchnie nowego ducha i zrewolucjonizuje angielski futbol. Na to czekaliśmy wszyscy i chociaż wciąż będzie mnóstwo pytań co do planu na zespół, transferów czy meczowej jedenastki, to odpowiedzi będą na pewno trafniejsze niż w przypadku Rodgersa. Skończą się problemy na tle komitetu. Zakończy się etap braku współpracy i całego jadu, który gdzieś tam krąży nad Anfield. Klopp zastaje dobrą drużynę, z którą popracuje do zimy a później będzie już działał po swojemu. Co więcej powiedzieć? Nadal będziemy zadawać pytania. Ale rozmawianie o odpowiedziach będzie znacznie przyjemniejsze. I ciągle ciekawi mnie kto czuje większą dumę. Klopp z prowadzenia Liverpoolu, czy Liverpool z bycia prowadzonym przez Kloppa. To jest najciekawsze pytanie ostatnich latach.
I słowem zakończenia. Dziękuję za wszystko Brendan! Powodzenia Jürgen!
Komentarze (10)
Natomiast Jurgen jest fantastyczny, tak jak napisał Gall on już kupił sobie kibiców, mnie również pomimo tego jaki jest bystry i ogarnięty to normal one, zwykły człowiek taki jak powszechny mieszkaniec Liverpoolu.
Już dawno nie byłem tak podekscytowany i nie pamiętam kiedy tak czekałem na mecz, nie zależnie jaki będzie wynik jestem ciewawy co się będzie działo.
A Klopp może mówić, że jest The Normal One, ale to ściema. Nic w nim nie jest zwyczajnego. Potężna charyzma, potężny zastrzyk wiary i automatycznie wszyscy kibice stoją za nim. Teraz czas na ostre treningi i jak sam mówi restart. Nie wiemy jak będzie, pewnie lepiej, ale na pewno już nie tak nudno.
Teraz na pewno możesz czegoś oczekiwać :)
Jak to mowi Magda Gessler - to nie manager jest winny ze kajpa zle stoi - to winny jest wlasciciel bo sie nie zna. W przypadku LFC moze finansowo FSG sobie radzi ale sportowo to klapa. Sorki za porownanie ale...knajpa jeszcze na starej reputacji jedzie jakos. Slabo I coraz slabiej...oby Klopp nie stal sie kolejna ofiara,,,bo sentymentow nie ma w biznesie. Kenny tez w to wpadl:(