Podsumowanie meczu
Liverpool w wielkim stylu wywalczył sobie awans do półfinału Pucharu Ligi Angielskiej. Środowego wieczoru The Reds pomimo wcześnie straconej bramki zwyciężyli 6:1 z Southampton na St Mary’s Stadium.
Przed podróżą na południowe wybrzeże, Jürgen Klopp zdecydował się na dokonanie aż sześciu zmian w podstawowym składzie. Najwięcej emocji wśród kibiców wzbudziło wprowadzenie już od pierwszej minuty Daniela Sturridge’a. Ponadto swoją szansę otrzymali Ádám Bogdán, Connor Randall, Lucas Leiva, Divock Origi i Joe Allen.
Liverpoolczycy zwyciężyli w trzech ostatnich wyjazdowych spotkaniach, natomiast pod wodzą nowego menedżera ponieśli klęskę zaledwie w jednym z dziesięciu starć.
Pojedynek na St Mary’s rozpoczął się dla The Reds fatalnie. Już w pierwszej minuty po błędzie w kryciu Moreno, nieupilnowany Sadio Mané pewnym strzałem głową z łatwością umieścił piłkę w siatce.
Podopieczni Ronalda Koemana nie mogli sobie wymarzyć lepszego początku, jednakże dalsza część spotkania należała już do Liverpoolu.
W 25. minucie swoimi umiejętnościami strzeleckimi popisał się Daniel Sturridge, który najpierw przyjął podanie od Joe Allena, zakręcił obrońcą, a następnie z ostrego kąta umieścił piłkę w siatce.
Chwilę później napastnik The Reds po raz kolejny cieszył się ze strzelonej bramki. Tym razem w przepięknym stylu asystował mu Emre Can, a wbiegający Sturridge w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza Świętych.
Tuż przed końcem pierwszej odsłony spotkania drużyna z Anfield zanotowała trzecie trafienie. Po wybitym rzucie rożnym zza narożnika pola karnego potężnym wolejem uderzył Alberto Moreno, piłkę lekko trącił Origi i to właśnie na konto Belga została zapisana bramka.
Na początku drugiej połowy zawodnicy Southampton próbowali odrobić część strat, jednakże to wbiegający w pole karne Adam Lallana najbliższy był strzelenia bramki. Ku uciesze kibiców Świętych jego uderzenie okazało się niecelne.
Po drugiej stronie boiska swoją szansę miał Mané. Senegalczyk wbiegł w pole karne i oddał strzał, który w ostatniej chwili został zablokowany przez Randalla.
Po godzinie gry z murawy zszedł utykając Daniel Sturridge, a w jego miejsce pojawił się Jordon Ibe.
Anglik już w 68. minucie przysłużył się swojemu zespołowi. Najpierw asystując Divockowi Origiemu, który wbiegając w pole karne potężnym strzałem trafił do siatki. Następnie Jordon po dośrodkowaniu Moreno przyjął piłkę na klatkę piersiową i uderzył wolejem, nie dając szans Stekelenburgowi.
Przysłowiową kropkę nad i w pojedynku na St Mary’s postawił Origi. Po znakomitej wrzutce Brada Smitha Belg wyskoczył w powietrze i strzałem głową po raz trzeci wpisał się na listę strzelców.
Komentarze (0)