Prasa po zwycięstwie nad Świętymi
Liverpool w środę w Pucharze Ligi zdemolował Southampton, wygrywając mecz aż 6:1. Angielska prasa i portale internetowe aż buzują od komentarzy. Zapraszamy do lektury!
Matt Hughes z The Times skupia się na świetnym występie Daniela Sturridge’a i przemianie, jaką pod wodzą Jurgena Kloppa przeszedł zespół The Reds.
„W swojej szczerej wypowiedzi dotyczącej delikatności Daniela Sturridge’a, którą w zeszłym tygodniu podzielił się trener, Jurgen Klopp zapomniał wspomnieć o jednym z aspektów cierpienia, jakie zdaje się towarzyszyć napastnikowi – cierpieniu, jakie swoją grą Sturridge potrafi zadać boiskowym przeciwnikom. Reprezentant Anglii nie zapomniał jak się gra i postanowił dosadnie odpowiedzieć na słowa menedżera, siejąc spustoszenie w szeregach Southampton na St. Mary’s. Z jego wydatną pomocą The Reds rozbili gospodarzy, doprowadzając do ich najdotkliwszej porażki na własnym stadionie od 56 lat.
Klopp kompletnie przekształcił Liverpool. Wcześniej, patrząc na grę zespołu można się było tylko krzywić z zażenowaniem – teraz wizyta na trybunach to czysta przyjemność.”
W The Telegraph Jeremy Wilson twierdzi, że w grze zespołu Kloppa zaczyna być widać pewne prawidłowości. W swoim artykule pisze:
„W pięciu wyjazdowych meczach pod wodzą Jurgena Kloppa The Reds strzelili 15 bramek, wygrywając cztery spotkania. Wyłania się więc bardzo wyraźny obraz gry zespołu.
Liverpool będzie niezwykle niebezpieczny w wyjazdowych meczach. Drużyna będzie potencjalnie zabójcza w kontrataku przeciwko zespołom, które nie boją się grać ofensywnie (Manchester City, Chelsea i teraz Southampton).
Filozofia futbolu Kloppa bardzo mocno opiera się na intensywności gry drużyny w momentach, gdy piłkarze nie są w posiadaniu piłki. Po jej odbiorze ma zaś nastąpić zwiększenie tempa i zaatakowanie oponentów w chwili, gdy są najbardziej narażeni i nie zdążyli się jeszcze przegrupować. Taką grę doskonale się ogląda. Jest ona zazwyczaj bardzo efektywna i diametralnie różni się od bazującego na posiadaniu piłki stylu proponowanego przez Brendana Rodgersa.
Prawdziwym sprawdzianem dla Kloppa i jego podopiecznych będą jednak zespoły, które stawiają na defensywę i próbują „zamurować” własną bramkę. Najbardziej jednak znamienne w bieżącej sytuacji jest to, że Jurgen Klopp zdołał w niezwykle krótkim czasie nadać Liverpoolowi niepowtarzalny charakter.”
Aaron Flanagan piszący dla The Mirror zauważa, że Emre Can przy odrobinie stabilizacji może stać się wielką gwiazdą.
„[W ostatnim meczu] tracił posiadanie piłki i bezsensownie faulował – takich rzeczy trzeba unikać, gdy gra się na środku pola.
Can ma jednak dopiero 21 lat, a zdążył już udowodnić, że ma potencjał, by zostać wielką gwiazdą. Jego zagranie do Daniela Sturridge’a, po którym padła bramka, było iście wirtuozerskie – można się spierać, czy nie było to przypadkiem najpiękniejsze podanie tego sezonu.
Wykonane zewnętrzną częścią prawej stopy krosowe, podkręcone podanie, które minęło całą linię obrony sprawiło, iż piłka dotarła do Sturridge’a w idealnym miejscu pola karnego, pozwalając mu na oddanie technicznego strzału, którego bramkarz nie miał prawa obronić.
W tym momencie meczu Can nabrał pewności siebie i rozkwitł, pokazując pełnię swoich umiejętności. Bezustannie grał do przodu, popisywał się siłą fizyczną przy odbiorach piłki i w jednej chwili zmienił się ze słabego ogniwa zespołu w jego siłę napędową. Aż przyjemnie było popatrzeć.”
W The Express Richard Lewis pisze o bajkowym występie Sturridge’a.
„Bramka strzelona na samym początku sprawiła, że spotkanie zapowiadało się na wyrównane zawody. Potem jednak wydarzyła się historia jak z bajki.
Do tej pory sezon dla Sturridge’a był pasmem urazów i kontuzji. Kto by pomyślał, że człowiek praktycznie żyjący w gabinecie lekarskim zagra w taki sposób, jak w środowym meczu? W 25 minucie Joe Allen świetnie podał z prawego skrzydła w pole karne Southampton.
Z początku wydawało się, że Sturridge słabo przyjął piłkę, ale niepewność trwała tylko chwilę – kilka sekund później reprezentant Anglii strzelił z około siedmiu metrów, wyrównując wynik spotkania.”
Dominic Fifield z The Guardian porównuje środowy występ do gry Liverpoolu w sezonie 2013-14. Wspomina również o „tupecie” Kloppa.
„Jurgenowi Kloppowi przywrócenie werwy, która dwa sezony temu prawie doprowadziła Liverpool do zdobycia mistrzostwa kraju, zajęło niecałe osiem tygodni.
Trener miał jednak czelność skrytykować początek meczu w wykonaniu swoich podopiecznych. Co za tupet! Chodziło oczywiście o sytuację z pierwszej minuty, gdy Dusan Tadic skompromitował Connora Randalla, który dopiero drugi raz pojawił się w składzie The Reds. U boku kolegi z zespołu natychmiast pojawił się Ryan Bertrand, dośrodkowując piłkę do Sadio Mané, który w 41 sekundzie strzałem głową otworzył wynik spotkania.
To była jednak tylko chwilowa niemoc Liverpoolu – jeden z rzadkich pozytywnych momentów dla gospodarzy. Gdy tylko The Reds złapali swój rytm, stali się niepowstrzymani.”
Na koniec przedstawiamy opinię Neila Atkinsona z The Anfield Wrap, który nie owija w bawełnę, chwaląc dominację Liverpoolu.
„W oczy rzuca się przede wszystkim to, że drużyna Southampton nie miała żadnego sposobu na grę Liverpoolu. Gospodarze nie mieli pojęcia, co mają robić. Zazwyczaj potrafią ożywić grę – dzisiaj im się to nie udało. W normalnych okolicznościach gwałtownie ruszyliby do ataku – tym razem jednak nic z tego. Southampton musiał ugiąć się pod naporem The Reds. Z resztą, kto byłby się im w stanie przeciwstawić?
Menedżer dokonuje zmian w składzie. Z jednej strony skupienie na tym, co ważne w tym sezonie, z drugiej już myślenie o niedzielnym meczu z Newcastle w lidze – Liverpool mimo tego rozmontowuje defensywę siódmej, czy może ósmej pod względem jakości gry drużyny w kraju. The Reds w durny sposób tracą bramkę na początku meczu. I co z tego? Drużyna otrząsa się z letargu. Strzepuje kurz z koszulek. Nie jesteśmy w stanie tego dokonać?
Czy jest w ogóle coś, czego nie jesteśmy w stanie dokonać? The Reds rządzą, a wy macie czelność mówić mi, że coś jest poza naszym zasięgiem? The Reds rządzą, więc zapnijcie pasy i przygotujcie się na ostrą jazdę. The Reds po prostu rządzą!”
Komentarze (4)
Jak to się czyta :)
Przecież to wiadomo od dawna ;-)