McClaren z pomysłem na Liverpool
Menedżer Newcastle United Steve McClaren najprawdopodobniej wystawi swój zespół w najbliższym meczu z Liverpoolem w ryzykownym ustawieniu 3-5-2. Anglik chce przez to podreperować swoją wątłą pozycję w oczach właścicieli klubu.
W Newcastle coraz głośniej mówi się, że czas obecnego menedżera powoli dobiega już końca. Dla wielu ludzi związanych z drużyną z St James' Park jest jasne, że McClaren powinien już dawno zostać zwolniony, ale były selekcjoner reprezentacji Anglii chce za wszelką cenę utrzymać posadę i postarać się wyjść z kryzysu.
Notowania McClarena są zatrważająco niskie, gdyż w tym sezonie Premier League jego drużynie tylko dwa razy udało się wygrać. W związku z tą sytuacją oraz faktem, że w niedzielę zmierzy się z będącym w formie Liverpoolem Jurgena Kloppa, Anglik doskonale zdaje sobie sprawę, że przyszłość leży w jego rękach.
- Rozważamy wszelkie opcje - odpowiedział zapytany czego oczekuje w najbliższym spotkaniu. Potencjalna zmiana ustawienia na 3-5-2, w którym Jack Colback pełniłby funkcję lewego skrzydłowego była już przedmiotem dyskusji w sztabie i w razie porażki wszyscy będą ponosić część odpowiedzialności za tę decyzję.
Kiedy Mike Williamson powrócił z wypożyczenia z Wolves, McClaren odsunął od składu Fabricio Colocciniego, środkowego obrońcę, ale też i kapitana zespołu. Plany menedżera popsuł uraz więzadeł, którego Williamson nabawił się na treningu.
McClaren został więc zapytany czy Coloccini powróci do łask szkoleniowca i czy odzyska opaskę kapitańską. - "Jeśli będzie grał, to tak" - odpowiedział Anglik. Pozbycie się Argentyńczyka było decyzją czysto polityczną, gdyż dotychczas Coloccini był uważany za nietykalnego, ze względu na dobry wpływ jaki miał na resztę zespołu oraz swoje nieprzeciętne umiejętności.
W podobnej sytuacji znalazł się Moussa Sissoko, dobry duch szatni, ale też i dobry piłkarz. McClaren ujawnił, że miał poważną rozmowę "w cztery oczy" z francuskim pomocnikiem, przed którym pojawiło się widmo dłuższego pobytu na ławce rezerwowych.
- Straciliśmy 30 bramek w 14 meczach, to nie jest dobre - przyznał menedżer. W samych dwóch ostatnich meczach Newcastle dało sobie strzelić aż 8 goli i coraz realniejszy staje się scenariusz spadkowy.
- Dwukrotnie udało nam się zachować w tym sezonie czyste konto. Ciężko pracujemy i staramy się przerwać złą passę. Jeśli się nie uda, będziemy w poważnych tarapatach.
Jednym z problemów jest brak wyraźnego lidera w zespole i zbyt duża liczba młodych piłkarzy. Natomiast właściciel Newcastle Mike Ashley wciąż mówi o umiejętnościach McClarena w zarządzaniu zespołem. Tymczasem pozorny brak motywacji wynika z głębokiej frustracji menedżera, który nie ma zbyt dużo do powiedzenia w kwestii transferów, a na dodatek Ashley nie życzy sobie zatrudniania zawodników powyżej 26. roku życia.
- Jedną z rzeczy, którą ćwiczyliśmy w tym tygodniu to rozmowy między zawodnikami, wzajemne zachęcanie się do walki na boisku - powiedział McClaren.
- To nie jest tylko robota kapitana, wszyscy powinni to robić. Musimy ze sobą rozmawiać. To pomoże zachować naszą koncentrację. Kiedy jest się cicho, to ta pewność siebie ucieka, wszystko się rozmywa.
Colback wierzy, że brak pewności i zbyt słaba psychika niektórych graczy jest głównym powodem, przez który Newcastle boryka się z kryzysem.
- Jasne jest, że kiedy jako zespół spojrzymy za siebie to możemy tylko patrzeć na nasze porażki. Taka już los drużyn z dołu tabeli - tłumaczył pomocnik dla BBC Radio Newcastle.
- Pod względem talentu w drużynie to prawdopodobnie najlepsza grupa w jakiej byłem. Jednak potrzebujemy jeszcze trochę ciężkiej pracy oraz więcej walki. Musimy wrócić do początku, zacząć od podstaw i spróbować stać się trudniejszymi rywalami dla naszych przeciwników.
Po porażce 0:3 na domowym obiekcie z Leicester przed dwoma tygodniami, menedżer próbował przekuć frustrację z porażki na coś pozytywnego, zamienić negatywne emocje w motywację. Jednak ubiegłotygodniowa przegrana 1:5 z Crystal Palace dała do zrozumienia, że metody szkoleniowca się nie sprawdziły. On jednak był spokojny, o ostatnich dniach wypowiadał się w filozoficznym tonie.
Krytycy McClarena, w tym sam Alan Shearer, argumentują, że 54-latek nie ma już pomysłu na grę i nie wie jak zapanować nad zespołem. Niespodziewanie jednak Colback wziął w obronę swojego menedżera.
- Nie chce wchodzić w dyskusję z Alanem Shearerem, który jest legendą tego klubu, ale niewątpliwie mamy jakiś plan na przyszłość. Ten plan jest w głowie menedżera, on zawsze ma coś w zanadrzu. Do nas, piłkarzy, należy jego wykonanie. McClaren musi tylko nam go przedstawić.
Komentarze (5)
"Druga połowa to moja wina. Podjąłem ryzyko by grać trójką z tyłu i zmienić formację, chcieliśmy wrócić do gry. Ukarali nas swoją umiejętnością gry na wolnym polu, którego mieli więcej po przerwie."
Jaki jest kurs na 4.5+ ? :v
Szkoda, bo uważam, że taki klub jak Newcastle, ma wszystko (stadion, zaplecze, pieniądze) potrzebne do tego, by osiągnąć sukces lub przynajmniej solidne miejsce w górnej połowie tabeli.