Kolejne problemy Sturridge'a
Daniela Sturridge'a znów może czekać przerwa w grze, wobec nowego urazu, którego nabawił się w spotkaniu z Newcastle. Napastnik Liverpoolu narzekał na problem z mięśniem udowym po tym meczu.
Kilka dni wcześniej reprezentant Anglii zagrał po raz pierwszy w wyjściowym składzie the Reds pod wodzą Jürgena Kloppa w 1/4 Pucharu Ligi z Southampton, dwukrotnie trafiając do bramki Świętych w pierwszej połowie.
Niemiecki menadżer starał się odpowiednio zarządzać zdrowiem Sturridge'a, sadzając go na ławce rezerwowych w niedzielnym starciu Premier League. Daniel pojawił się na boisku w 61. minucie.
Kolejna kontuzja stanowiłaby ogromny cios dla Liverpoolu, który wchodzi w ważny okres sezonu, gdzie the Reds czeka dużo występów podczas Boxing Day.
Sturridge w czasie kadencji Kloppa miał już problemy z kolanem i stopą, co powodowało przerwę w jego grze. Opuścił także początek sezonu, wobec rehabilitacji po operacji biodra.
Klopp w wywiadzie na początku zeszłego tygodnia powiedział, że to 'normalne' dla zawodnika, że odczuwa ból, dopiero 'wchodząc' w trening po dłuższej przerwie.
Paul Joyce
Komentarze (20)
Przestańmy sobie już robić nadzieję, że po wyleczeniu jakiejkolwiek kontuzji Daniel wróci na dłużej, bo to już od dawna jest niemożliwe. Ja już nawet nie wyczekuje jego ciągłych powrotów.
Rzeczywiście, kariera tego zawodnika dobiega końca w wieku zaledwie 26 lat.
Z Michaelem Owenem było podobnie, ale o ile mnie pamięć nie myli, to z nim nie było takiej masakry jak ze Sturridgem.
Bez sensu mimo że jest genialny pora odstawić go na boczny tor i poszukać kogoś kto zagra te 25-30 spotkań w sezonie
Troche naciągania ta teoria, nie sądzisz?
Jak ktoś pisał niedawno na forum. Nie można już traktować Daniela jako podstawowego gracza, a jako dodatek. Sami widzieliśmy co się stało w jendym meczu w którym zagrał. Śmiało można powiedziec, że ten pólfinał to zasługa Daniela, no ale kur*a ile można...
Nie wiem co jest z tym Sturridgem, ale też pewnie to w jego głowie, jest po prostu miękkim piłlarzem. Co innego być szklanym, a co innego być miękkim. Henderson, Carragher czy Gerrard to idealne przykłady na to, że zaciska się zęby i zapier... jeśli nie z miłości do klubu to chociażby dlatego, że klub płaci za gre grube pieniądze.
Rozumiem, że złamania, zerwania więzadeł, urazy pachwiny, przywodziciela, biodra są dość długo leczone ale kuźwa mięśniowe to kwestia samozaparcia.
Moreno po meczu ze Swansea kulał i ledwo co chodził, a na następnym treningu już szalał, u Sturridge każdy upadek to wstrzymanie oddechu przez cały Liverpoolski świat.
Może nadal nie umie odróżnić bólu od bólu