Andy Carroll po meczu
Były napastnik the Reds po zdobyciu drugiej bramki dla Młotów podczas wczorajszego pojedynku na Upton Park przyznał, że przed klubem z Londynu zapowiada się udany rok.
Carroll wpisał się po raz kolejny na listę strzelców przypieczętowując tym samym zwycięstwo swojego zespołu. Anglik wypowiedział się na temat plusów i minusów jakich sztab szkoleniowy szuka w grze West Hamu.
- Po tylu remisach dobrze jest móc ponownie cieszyć się ze zwycięstwa. Oba mecze były trudne tym bardziej jestem zadowolony, że udało mi się wpisać w nich na listę strzelców.
- Menedżer docenia moją dyspozycję co bardzo mnie cieszy. Zarówno ja jak i pozostali nieco zmieniliśmy styl i po raz kolejny mogliśmy się cieszyć ze zdobycia trzech punktów.
- Rozegrałem pełne 90 minut, które są dużo cenniejsze niż trening. Czuję, że moja forma jest na dobrym poziomie. Oczywiście kilku zawodników jak Dimitri, wraca po kontuzji i będą potrzebowali ogrania na boisku.
Gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Michail Antonio, po czym Carroll głową skierował piłkę do siatki ustając wynik spotkania.
Rosły napastnik wygrał pojedynek nie tylko z defensorami the Reds ale również Ennerem Valencią, który mądrze zrobił miejsce koledze z zespołu.
- Śmialiśmy się z tego w szatni! Krzyknąłem, że piłka jest moja więc Enner o tym wiedział i odsunął się z drogi. Z pewnością dobrze zrobił ponieważ zdobyliśmy bramkę!
- Znalazł się w odpowiednim miejscu choć nawet nie powinien tam stać. Zastanawialiśmy się jak ma zamiar wykończyć akcję.
Pokonując Liverpool, West Ham awansował na szóste miejsce w ligowej tabeli, ponadto do składu wrócił Dimitri Payet. Jakie więc rok 2016 widzi Carroll?
- Jesteśmy bardzo dobrą drużyną. Mamy wielu utalentowanych piłkarzy wracających po kontuzji, a nawet podczas ich nieobecności radziliśmy sobie całkiem dobrze. Często remisowaliśmy i przy odrobinie szczęścia mogliśmy skończyć inaczej.
- Menedżer, sztab, piłkarze wszyscy są świetni i cieszą się tym co robią. To bardzo ważne. Każdy czeka na następny mecz. Wiele mówi się o pozycji w tabeli ale my skupiamy się tylko na kolejnym pojedynku. Trener trzyma nas na ziemi i nie pozwala myśleć o czymś innym.
Komentarze (0)