Inglethorpe przed meczem z Exeter
Dyrektor Akadamii Liverpoolu, Alex Inglethorpe, wspomniał swoje największe osiągnięcie z czasów pracy w Exeter City. Dzisiejsi przeciwnicy the Reds postawili wielki opór Manchesterowi United na Old Trafford w 2005 w ramach rozgrywek o FA Cup.
Ludzie Inglethorpe’a uzyskali remis 0:0 i sprawili, że konieczne stało się rozegranie powtórki spotkania.
Trener gospodarzy na drugą połowę wysłali wówczas Cristiano Ronaldo, Paula Scholesa i Alana Smitha celem zniszczenia obrony przyjezdnych, jednakże nie przyniosło to żadnych efektów.
– Gdy zobaczyłem, że na boisko wchodzą Ronaldo i Scholes, pomyślałem: „Dajcie spokój, to nie jest fair!” – zażartował Inglethorpe przed dzisiejszym meczem. – „Dajcie nam szanse, tak dobrze sobie radziliśmy. Wasza drużyna już wygląda dobrze, musicie nam psuć dzień wprowadzając jeszcze ich?”.
– Na szczęście nic strasznego się wtedy nie stało. U siebie czuliśmy się dobrze, zero presji.
– Drużyna nie ucierpiała za bardzo. Nie mieliśmy po prostu szczęścia. Naprawdę na coś zasługiwaliśmy.
Została zarządzona powtórka na St. James’ Park. Tam jednak przeciwnicy pokazali klasę i wygrali 2:0.
– Przez te dwa mecze, poddać mogliśmy się dopiero w ostatnich pięciu minutach rewanżu. Dla klubu z ligi regionalnej to wielkie osiągnięcie – dodał.
Inglethorpe zaczął pracę z Exeter w październiku 2004. Był wtedy nieopierzonym 33-latkiem i od początku nie miał łatwo. Klub miał pełno długów i nałożone na siebie embargo transferowe.
Pomimo tego nie czuł się przytłoczony.
– Byłem młody i trochę naiwny myśląc, że to nie ma znaczenia. Sam chciałem po prostu być menadżerem – przyznaje. – Nie wahałem się, gdy zaoferowano mi prace.
– Gdy jest się młodym i nie myśli się za dużo o konsekwencjach, korzysta się na tym.
– Byłem młodszy od kilku piłkarzy. Miałem to szczęście, że wygraliśmy kilka pierwszych meczów. To pozwoliło nam nabrać tempa i potem mierzyliśmy się z Man United.
– Czułem, że jeśli ktoś mógł kwestionować moją pracę, to wyniki mnie broniły. Otaczali mnie też bardzo dobrzy ludzie.
Dobrze wspomina swoje 18 miesięcy w klubie. Potem przyszła oferta ze sztabu szkoleniowego Tottenham Hotspur, by w 2012 roku wylądować w Liverpoolu. Przyznaje, że trenerka nie była wówczas stworzona dla niego.
– To świetne miejsce do nauki, mieszkają tu genialni ludzie i jest to naprawdę dobra część kraju – powiedział Inglethorpe.
– Kiedyś zdecydowałem odpowiadać za rozwój, aniżeli prowadzić drużynę, więc moja kariera stanęła trochę na rozdrożach.
– Wolałem jednak zająć się rozwijaniem talentów, a nie wygrywaniem medali.
Na swojej przedmeczowej konferencji prasowej, Jürgen Klopp przyznał że zdaje sobie sprawę z niewielkiego rozmiaru szatni na St. James’s Park, co tylko potwierdził Inglethorpe na podstawie swoich dotychczasowych doświadczeń. Dodał jednak, że the Reds interesuje tylko wykonanie zadania, niezależnie od okoliczności.
– Są „małe”, żeby nie powiedzieć inaczej – napomknął ze śmiechem Klopp – ale wierzę w profesjonalizm piłkarzy. Czy szansę dostaną młodzi, czy starzy, będą musieli to zaakceptować.
– Nasi zawodnicy potrzebują pokory. Koniecznie muszą dawać z siebie wszystko, gdziekolwiek by nie wyszli. A w takich meczach, to już w ogóle potrzebne jest pięćset procent.
– Trzeba dawać z siebie więcej, bo to nie będzie mecz z Exeter. To będzie mecz z Exeter powiększonym o 20–30 procent.
– Dla nich to wielka szansa, żeby zrobić coś, o czym mogliby normalnie tylko pomarzyć.
– Nasi zawodnicy muszą być zmotywowani do walki o każdą piłkę. Jeśli to przejdzie, to umiejętności wezmą górę.
– Jeśli nie jesteś przygotowany do bitwy, która Cię czeka, to jestem w szoku.
Komentarze (0)