Klopp o kilku aspektach półfinału
Jürgen Klopp wyraził swoją opinię na temat wygranego w karnych półfinału Capital One Cup przeciwko Stoke City. Oto najlepsze wycinki wypowiedzi bossa drużyny, która zapewniła sobie udział w finale na Wembley.
Klopp o dojściu do finału Capital One Cup...
Jestem zadowolony, ale nie jest ważne to że doszedłem do pierwszego finału, czy coś w tym guście. Jestem zadowolony, że do finału doszli moi zawodnicy. Zasłużyli ze względu na to ile działo się w ostatnich tygodniach, jak radziliśmy sobie w turnieju, jaki mecz zagraliśmy dzisiaj i z powodu bramki, którą straciliśmy. Nie załamaliśmy się i z czasem byliśmy coraz lepsi. Pierwsza połowa nie była dobra, ponieważ walka toczyła się o każdą piłkę. Myślałem o zmianie stylu gry Stoke, ale chyba wrócili do korzeni na ten mecz. Było ciężko. Broniliśmy wiele stałych fragmentów, ale nam to wychodziło. Chłopaki dobrze zareagowali. Potem straciliśmy gola. W przerwie każdy powtarzał, że to był ewidentny spalony. Musieliśmy jednak wyjść i się poprawić. W takich meczach trzeba wygrywać przebitki i grać swoje. To nam niespecjalnie wychodziło w pierwszej części spotkania, potem było nieco lepiej. Ciężko pracowaliśmy i mieliśmy szczęście w karnych. Teraz jesteśmy w finale. Wspaniała sprawa!
Klopp o zwycięskim karnym Allena...
Ustaliliśmy kolejność na pięć pierwszych karnych, ale potem zorientowaliśmy się, że Joe potrafi je wykonywać. Było już po serii regulaminowej, więc wybór był prosty. Allen nie podszedł do piłki tylko ze względu na bramkę strzeloną Arsenalowi. To dobry chłopak i świetny kumpel. Nie mogło być mu łatwo, mimo że jest w dobrej formie. Nie grał w tym meczu od początku. Wszedł jednak, pokazał swój charakter i poradził sobie. Można powiedzieć, że wygrał nam mecz.
Klopp o heroicznych czynach Mignoleta w konkursie jedenastek...
Dopiero teraz obejrzałem karne, jeśli mam być szczery. Siedziałem za murem, który zrobili nasi piłkarze, żebym mógł je na chłodno obejrzeć w domu. Simon dał radę. To nie było łatwe. W nasze pole karne poleciało chyba z 500 długich piłek i nie mógł po nie wychodzić cały czas. Może się to wydawać proste. Siedzisz w ciepłym fotelu i myślisz: No weź coś zrób. Tak jednak nie jest. Masz przed sobą Croucha, którego jedynym zadaniem jest przeszkadzanie Tobie. Nie jest najprostsze zadanie, ale dzisiaj sobie poradził. Ogólnie, cała drużyna stawała na wysokości zadania przy stałych fragmentach. W tej sferze dobrze zareagowaliśmy. Graliśmy dalej swoją piłkę po 110 minutach. Wiedzieliśmy że Stoke będzie zmęczone, bo strasznie dużo zdrowia zostawili w tym meczu. Ostatecznie jednak zabrakło nam precyzji w ostatnich fazach akcji, zdekoncentrowaliśmy się i próbowaliśmy strzałów z 30 metrów, które przelatywały nad poprzeczką. Dojście do finału nigdy, przenigdy, nie jest łatwe. To zawsze walka. I dobrze, to bardzo ważna rzecz. Jeśli ma się taką szansę, trzeba o to walczyć. Chłopaki to właśnie dzisiaj zrobili i jestem z nich zadowolony.
Klopp o wpływie ewentualnej wygranej na zespół...
To bardzo ważne, widziałem to na twarzach zawodników. Teraz jednak nie powinniśmy o tym za dużo rozmawiać. Fajnie jest być w finale, ponieważ to jedyna szansa na jego wygranie, a o to chodzi. Nie powinno się jednak wywierać z tego powodu jakiejś wielkiej presji, ponieważ jest to tylko szansa. Jeśli się go wygra, to jest się pamiętanym przez 200 lat. Jeśli się przegra, po kilku tygodniach się o tym zapomina. Trzeba więc wyjść na murawę, zagrać fajny mecz, cieszyć się z atmosfery i spróbować stworzyć widowisko. Dać z siebie wszystko, o to chodzi. Teraz jednak nie możemy o tym myśleć, mamy 4 tygodnie. Nie jest ważne, co to może dla mnie znaczyć. Musimy zagrać, potem możemy kontemplować znaczenie ewentualnego tryumfu. W finale trzeba też stanąć na wysokości zadania i nie dać się przytłoczyć presją, to się liczy. Wyjdź, daj z siebie wszystko i w najlepszym razie wygraj. Jeśli się uda, to będziemy wiedzieli, co nam z tego przyjdzie. To dla klubu i kibiców. Dzisiejszy wieczór był specjalny, ponieważ dla każdego znaczył bardzo wiele. Musimy być zadowoleni z szansy, jaka nam się trafiła.
Klopp o tym dlaczego nie oglądał karnych...
Z kilku powodów. Z reguły chcę widzieć takie sytuacje, ale zasłaniałbym kibicom w pierwszych rzędach, a nie mogę klęczeć przez 50 minut. 20 lat temu miałem operację ACL i dalej nie jestem w pełni sprawny! Dlatego właśnie usiadłem w fotelu i nic nie widziałem. Dobrze się jednak czułem oglądając tylko kibiców. W końcu wygraliśmy, a to dobra rzecz.
Komentarze (6)
Dziś chyba każdy będzie trzymał kciuki za Everton :)