Zwycięstwo U-18 w FA Youth Cup
Wczoraj wieczorem Liverpool U-18 podejmował u siebie Cardiff w meczu FA Youth Cup. Młodzi zawodnicy The Reds wygrali zasłużenie dzięki bramkom strzelonym przez Bena Woodburna, Coreya Whelana I Brooksa Lennona. W następnej rundzie ekipa Neila Critchleya zmierzy się na wyjeździe z Nottingham Forest.
Zespół Liverpoolu od samego początku atakował i wywierał dużą presję na przeciwnikach, dzięki czemu w 17. minucie Walijczyk Woodburn zdobył piękną bramkę. Napastnik świetnie opanował piłkę i spokojnie przerzucił ją nad bramkarzem Cardiff, Luke Wakemanem, który jeszcze próbował ją wybić z za linii bramkowej, jednak sędzia liniowy podjął słuszną decyzję, dzięki której bramka została uznana.
Zespół Critchleya starał się szybko zdobyć ważnego, drugiego gola i miał na to szansę już dwie minuty później, ale strzał z dystansu oddany przez Herbiego Keana przeleciał nad poprzeczką.
Cardiff miało problemy, żeby w pełni zaangażować się w grę, mimo to obrona Liverpoolu otrzymała pierwsze ostrzeżenie chwilę później, kiedy Mark Harris dośrodkowywał w kierunku Aidena Chappella-Smitha, jednak wspaniała interwencja Conora Mastersona zażegnała niebezpieczeństwo.
The Reds dominowali na boisku przez większość pierwszej połowy, tworząc wiele okazji na podwyższenie prowadzenia. Udało się to w doliczonym czasie, kiedy Corey Whelan wpisał się na listę strzelców, wykorzystując świetnie dośrodkowanie Adama Phillipsa z rzutu wolnego.
Druga połowa rozpoczęła się powoli i to piłkarze Cardiff częściej byli przy piłce i tworzyli więcej zagrożenia. Jamie Bird próbował wrzucić piłkę w pole karne, ale ta wylądowała na „dachu” bramki George’a. Minute później Mark Harris miał szanse, by podać piłkę do lepiej ustawionych kolegów z drużyny, zdecydował się jednak na strzał, który przeszedł ponad bramką.
Mimo bardzo nieprzyjemnego wydarzenia, jakim była kontuzja, której doznał strzelec jednej z bramek, Whelan (zawodnik opuścił boisko na noszach), piłkarze Liverpoolu pokazali więcej determinacji i świetnie organizowali swą linie obronną – coś, co byłoby dobrym przykładem, dla pierwszej drużyny. Młodzi zwodnicy świetnie radzili sobie ze stałymi fragmentami gry i nie pozostawiali przeciwnikom innej możliwości, jak szukanie szczęścia przy pomocy strzałów z dystansu.
LFC dominowało na boisku w ostatnich fragmentach meczu, co zaowocowało kolejną bramką, kiedy mocny strzał wprowadzonego z ławki Tony’ego Gomesa spotkał się z Lennonem, który lekko zmienił kierunek piłki zanim ta wpadła do siatki.
Reasumując, było to świetnie spotkanie w którym młodzi The Reds udowodnili, że potrafią nie tylko grać dobrze pod względem taktycznym, ale robią to tak, że ich grę ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Świetny występ zaliczył Ovie Ejaria, grający bardzo spokojnie i dojrzale. Zostało to docenione przez widownie, która nagrodziła go długimi brawami kiedy ustępował miejsca Gomesowi.
Wydaje się, że jedyne czego zabrakło w tym spotkaniu to… obecności pierwszego zespołu na widowni. Panowie mogliby przypomnieć sobie co znaczy grać z determinacją, poświeceniem i czym jest boiskowy duch walki.
Liverpool U-18: George, Alexander-Arnold (C), Owens, Masterson, Whelan (Johnston 62), Phillips, Kane, Ejaria (Gomes 76), Woodburn (Dhanda 86), Alves, Lennon.
Cardiff U-18: Wakeman, Coxe, Abbruzzese, Humhries, R Menayesse (C), Williams, Harris (Welch 55), Bird, E Menayesse, Waite, Chappell-Smith (Sosani 82)
Radosław Chmiel, Michał Czyż
Komentarze (0)