Simon: Brak agresji w obronie
Simon Mignolet wierzy, że pasywne podejście obrony the Reds miało decydujący wpływ na wynik ostatniego spotkania. Drużyna Claudio Ranieriego umocniła swoje prowadzenie na szczycie tabeli po zwycięstwie na King Power Stadium. 2 bramki zdobył obecny lider klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców Premier League.
Pierwsza bramka w wykonaniu Vardy'ego padła po uderzeniu z pół-woleja. Piłka minęła belgijskiego bramkarza wpadając do bramki. Mignolet, który był silną barierą między słupkami Liverpoolu, niestety skapitulował w drugiej połowie.
- Oczywiście, stracenie pierwszej bramki jest trudnym przeżyciem. Myślę jednak, że cała drużyna nie weszła dobrze w spotkanie i obrona nie była wystarczająco agresywna. Jako bramkarz musisz pomagać drużynie przez całe spotkanie. Dlatego byłem zadowolony z bezbramkowego rezultatu do przerwy. Niestety, w drugiej połowie to uległo zmianie – przyznał Belg.
Po heroicznych interwencjach bramkarza the Reds, Mignolet był pewny, że drużyna Jurgena Kloppa zdobędzie 3 punkty w spotkaniu z liderem. Jak sam twierdzi, do ostatecznego wyniku doprowadził brak kreatywności w ataku.
- Zawsze można strzelić bramkę z kontrataku, co utrzymywało nas w grze do końca drugiej połowy. Niestety, nie potrafiliśmy stwarzać ciekawych sytuacji pod bramką rywali, przez co nie udało nam się strzelić gola. Stworzyliśmy za mało sytuacji, aby wywrzeć presję na Leicester.
- Pomimo rezultatu, jestem zdania, iż każdy dał z siebie wszystko. Wyniku nie da się już zmienić. Należy wyciągnąć błędy z tego pojedynku i je naprawić. Musimy skupić się na sobotnim spotkaniu z Sunderlandem i tam zdobyć trzy punkty – podsumował Mignolet.
Komentarze (14)
Tak ogólnie to Mignolet i reszta drużyny mogłaby popracować nad wyprowadzaniem piłki. Bo często to wygląda mniej więcej w ten sposób, że Mignolet otrzymuje podanie, następnie podaje do szeroko ustawionego obrońcy, a obrońca znów podaje do bramkarza i wtedy albo w aut, albo do przeciwnika.
Mimo wszystko strzał z około 30 metrów, z dość sporego kąta, przy odpowiednim ustawieniu dobry bramkarz mógłby piłkę nawet złapać. Może to nie był babol, ale takie coś nie powinno wpaść do bramki.
Przeciętny bramkarz, nie na Liverpool jaki chcielibysmy oglądać, a na obecny, który widzimy.
Żeby nie było, Mignolet zagrał wczoraj całkiem dobrze, aż tak, że sam oddałem na niego głos w ankiecie na MOTM. Nie zmieniam jednak zdania, że strzał Vardiego, mimo, że piękny i wyjątkowo celny był do obrony. Jestem zdania, że obrona każdego strzału zza pola karnego jest jedynie kwestią dobrego ustawienia bramkarza-gdyby tak nie było każdy wolny kończyłby się bramką. Jakby nie patrzeć to wczoraj piłka Mingsowi wpadła za kołnierz z 30 metrów, bramkarzowi Liverpoolu to nie przystoi. Przy drugiej bramce nie miał szans. Jednak znów przytrafiła mu się wpadka z wypuszczeniem piłki przy wrzutce. W kolejnym meczu zagrał więc niepewnie. Podsumowując-nie zawalił, ale mógł zrobić pewne rzeczy dużo lepiej.
Od bramkarza poprzez kapitana do napastnika!
Wszyscy grają raz w miesiącu przyzwoicie. A to za mało na tai klub.
"Stancie na taka bramke niech wam ktos postrzela, powrzuca i ocencie czy rzeczywiscie jest to takie latwe jak sie wam to wydaje, ale najlepiej siedziec w fotelu i krytykowac nie majac pojecia o grze bramkarza"
o czym ty piszesz czlowieku? mowimy o profesjonalnym bramkarzu zgarniajacym kase nie do pojecia dla szarego czlowieka, grajacym w jednej z najsilniejszych lig na swiecie i w najbardziej utytulowanym klubie w anglii a ty bronisz go piszac ze nie jest latwo doskoczyc do poprzeczki, poziom dyskusji siega dna na lfc.pl ..