Chińczycy na pomoc Liverpoolowi
Liverpool FC chce w najbliższym czasie rozszerzyć swoje wpływy na Dalekim Wschodzie. Klub ma nadzieję sprzedać prawa do nazwy będącej w trakcie rozbudowy trybuny Main Stand. Trwają także poszukiwania kupca na Mario Balotellego.
90 milionów funtów - tyle oczekuje Liverpool od jednostki, która w najbliższym czasie wykupi prawa do nazwy trybuny Main Stand na Anfield. Billy Hogan - dyrektor do spraw reklamy w klubie jest na czele ekipy, która wyruszyła do Chin, aby wyłonić nabywcę i zbadać tamtejszy rynek. Nowa nazwa miałaby obowiązywać od nowego sezonu. Hogan w tym tygodniu spotkał się z trzema potencjalnymi nowymi właścicielami praw do nazwy trybuny. Klub oczekuje trzyletniej umowy wartej 7-9 milionów funtów za sezon.
Ekspansja na Dalekim Wschodzie to nie tylko poszukiwanie nabywcy praw do nazwy Main Stand. Klub pragnie rozszerzyć swój wkład w promocję klubu w tamtejszym zakątku świata, co pozwoliłoby na zwiększenie rozpoznawalności marki jaką jest Liverpool.
Innym powodem negocjacji w Azji ma być znalezienie rozwiązania sponsoringu strojów treningowych Liverpoolu. Umowa z indonezyjskimi liniami lotniczymi Garuda Indonesia, której logo ozdabia stroje treningowe the Reds wygasa z końcem obecnego sezonu. Obowiązująca od 2014 roku dwuletnia umowa z firmą z Indonezji gwarantowała klubowi 5,5 milionów funtów za sezon.
Chińska Super Liga to ostatnio ciekawy kierunek dla zawodników. Tutaj otwiera się droga dla Mario Balotellego, który według wszystkich prognoz nie ma przyszłości na Anfield. Liverpool ma nadzieję, że Włoch znajdzie nowego pracodawcę właśnie w Chinach, gdzie w nowym klubie byłby nie lada atrakcją dla kibiców. The Reds tym samym będą chcieli zminimalizować straty jakie ponieśli w 2014 roku kiedy to latem za 16 milionów funtów pozyskali niepokornego zawodnika Milanu, gdzie aktualnie przebywa na wypożyczeniu.
Tony Barrett
Komentarze (16)
Oni krzyczą wina Tuska, a tu się krzyczy wina Rodgersa.
W Liverpoolu nie ma czego szukać. W ogóle wg. mnie poważne granie w europejskiej piłce dla niego się już dawno skończyło.
Jedyna szansa na odzyskanie pieniędzy za niego to chiński kierunek. Widzimy jak Chińczycy szastają kasą i ile płacą za zawodników więc jest szansa, że nawet zyskamy coś na tym transferze. Mario w Chinach będzie gwiazdą więc to chyba optymalny kierunek dla niego.
A jeśli chodzi o Mario, to Brendan nie jest w 100% odpowiedzialny za jego transfer. Kto czyta newsy i jest w miarę na bieżąco ten wie. Więc po co to pierdololo.
Szkoda pisać, bo on i tak obwini Brendana w kolejnym newsie tylko po to, aby dostać kilka lajków... na szczęście do ludzi dociera, że nie wszystko jest winą Brendana i takie trolle mają coraz mniej lajków.