Liverpool musi posłuchać kapitana
Rzadko który obecny piłkarz Liverpoolu otrzymał taką owację co wchodzący w styczniu na murawę Anfield Jon Flanagan. To była długa, bolesna droga dla twardego obrońcy, który przeszedł dwie operacje kolana podczas koszmarnej, osiemnastomiesięcznej walki z kontuzją.
The Kop powitało go z powrotem z otwartymi ramionami. Wiedzieli dokładnie co im może dać Czerwony z krwi i kości.
Komentarze głoszone przez kapitana Jordana Hendersona na temat kontraktu Flanagana pokazują, że wychowanek Akademii cieszy się w szatni podobnym szacunkiem, co wśród publiczności zasiadającej na trybunach. Jego umiejętności są bardzo cenione.
– To bardzo ważne, by to uporządkować – powiedział Henderson odnośnie faktu, że kontrakt Flanagana wygasa w czerwcu.
– Szczerze mówiąc, wątpię, by piłkarze i ludzie tacy jak Flanno wyrastali na drzewach.
Nadzieja w słowach Hendersona poniekąd wymusza na decydentach z Anfield dalsze działania.
Nie przedstawiono jeszcze nowej oferty kontraktu, a Flanagan wciąż nie jest pewny swojej przyszłości. Możliwe, że Liverpool chce by dwudziestotrzylatek najpierw dowiódł swojej sprawności po tak długim okresie poza grą, lecz to, co mogli zobaczyć w meczach przeciwko Stoke w półfinale Pucharu Ligi i przeciwko West Hamowi w Pucharze Anglii, powinno ich uspokoić.
Jürgen Klopp wychwalał go po zakończonym rzutami karnymi meczu z the Potters i stwierdził, że był kluczową postacią dla zespołu.
Flanagan cały niedzielny mecz finałowy przeciwko Manchesterowi City przesiedział na ławce, lecz Liverpool bez wątpienia byłby silniejszą drużyną z nim w składzie. Lewy obrońca w osobie Alberto Moreno do czasu swojego zejścia z boiska był najsłabszym ogniwem zespołu.
Liverpool z Flanaganem w tej roli był o włos od zwycięstwa w Premier League dwa lata temu. W obronie, Anglik jest w zupełnie innej lidze niż popełniający błędy Hiszpan.
Flanagan, który jest w klubie od 11. roku życia, powinien zostać powołany do składu na środowe starcie przeciwko City na Anfield – blisko pięć lat po tym, jak w meczu z tym samym przeciwnikiem zaliczył tak udany debiut.
To dla niego wszystko, móc reprezentować swój klub z dzieciństwa i to zaangażowanie widać za każdym razem gdy zakłada koszulkę the Reds.
Pomocnik Kevin Stewart miał jeszcze dwa lata kontraktu, gdy został nagrodzony przez Liverpool nową, czteroletnią umową w zeszłym tygodniu.
Stewart dobrze sobie radził w ostatnich dwóch miesiącach, ale zaliczył ledwie kilka występów w seniorskiej drużynie. Wciąż musi udowodnić, że potrafi grać na najwyższym poziomie przez dłuższy czas.
Dziwne, że wyjaśnienie przyszłości Flanagana nie miało wyższego priorytetu.
Inny Scouser, Jordan Rossiter, który jest blisko powrotu do pełnego treningu po kontuzji uda, jest w takiej samej sytuacji – z końcem sezonu kończy mu się kontrakt, a żadne rozmowy nie mają obecnie miejsca.
Biorąc pod uwagę brak lokalnych talentów w pierwszej drużynie, po tym jak odeszli Jamie Carragher i Steven Gerrard, utrata piłkarzy o potencjale Flanagana i Rossitera byłaby skrajnie nieodpowiedzialna.
Kibice uwielbiają widzieć chłopaków wychowanych w okolicy, zakładających koszulkę z którą się identyfikują. Ta więź jest dla nich istotna.
Wychowankowie czasami przechodzą trudne czasy. Ich lojalność jest brana za pewnik.
Liverpool musi posłuchać swojego kapitana.
James Pearce
Komentarze (17)
1) bo tak rzekł kapitan
2) wychowanek
3) kibice go lubią
Przekonujące argumenty.
Toja podam swoje:
1) nie ponieważ poziomem reprezentuje Championships
2) nie ponieważ nie daje perspektyw rozwojowych i tu nie chodzi o kontuzje.
Przypomina mi bardzo Kellyego. Mam szacunek, i to ogromny do Jona, ale koniec z przeciętniactwem. I mam gdzieś to że go tam lubią (to coś takiego jak z Lucasem i Skrtelem) jest po prostu za słaby.
Czyli chcesz klub pełen najemników w którym nie liczy się nic poza tym czy zawodnik jest dobry czy nie i jaka ma tygodniowke?
Nie dziękuję, Liverpool od zawsze miał w zespole Scousera i mam nadzieję że to się nie zmieni.
Jeśli ktoś patrzy na Anglika miarą Daniego Alvesa to cóż, ma rację, że to nie ten poziom. Jednak nie bez przyczyny sam Cafu jest tym chłopakiem zauroczony i nazywa go swoją angielską wersją. Dziwię się, że ciągle stawia się na Alberto (5 sekund spóźnienia) Moreno a nie na Jona. Rozumiem gdyby Hiszpan miał kilka bramek i asyst to ta jego żenada w obronie czymś by się broniła a tak? Masakracja. Wolę drewnianego, ale ciężkiego do przejścia Flano aniżeli ładnie biegającego i zaczesanego Moreno.
Druga sprawa jest taka, że nie ma drugiego prawego obrońcy w składzie więc uniwersalność Jona to wielki atut.
Właśnie widać jak ty go dobrze znasz :D
Flanagan tak motzno! Dawać go kuhhwa do pierwszego składu i możemy startować w Pucharze Sołtysa!
"Ty oglądasz tak mecze jak ja chodzę do kościoła." Rozwaliłeś mnie tym tekstem.
Uprzedzony jakiś do niego nie jestem i jego obecność w szerokiej kadrze mi nie przeszkadza.. Po prostu jest słaby (nie na pierwszy skład) i nie potrafię zrozumieć czemu ludzie kreują go na lepszego niż naprawdę jest ;)
Ten problem istniał od dawna, ale dopiero Carra publicznie zakwestionował obecność Moreno w składzie. Mnie ten gość Denerwuje od zeszłego sezonu i od dawna powtarzałem, że nie mogę się doczekać powrotu Flano. Jak ktoś uważa, że problem zrodził się w ostatnim meczu to niech włączy sobie poprzednie mecze a zauważy ile przez tego człowieka złego dzieje się w szykach obronnych. To nie jest obrońca i raczej nigdy nim nie będzie.
uNiLFC mądrze napisał, warto o ten rok przedłużyć umowę pod warunkiem, że zarobimy. Jak już powiedziałem: szacunek do niego mam, ale zdania, że umiejętności mu brak na ten klub nie zmienię.