Zapowiedź meczu
Niespełna 72 godziny miną między ostatnim gwizdkiem sędziego Michaela Olivera na Wembley, a pierwszym arbitra jutrzejszych zawodów na Anfield. The Reds ponownie spotkają się z tym samym rywalem, tym razem w lidze.
Nikt nie ma wątpliwości, że to pierwsze z tych dwóch spotkań było ważniejsze i liverpoolczycy wypadli w nim znacznie poniżej oczekiwań. Co prawda po rzutach karnych, ale odnieśli zasłużoną porażkę.
Nieobecni
Zwycięstwo w Pucharze Ligi mogło być rewelacyjnym zwieńczeniem intensywnych początków Kloppa w Liverpoolu. Na pewno pozwoliłoby ono zmniejszyć ciążącą na nim presję i miałby teraz kilka spokojniejszych miesiąców. Z drugiej strony ten mecz jeszcze bardziej uwidocznił braki w umiejętnościach poszczególnych piłkarzy i właściciele z pewnością chętniej zrezygnują latem z niektórych nazwisk.
Wyjściowe składy obydwu zespołów mogą się trochę różnić, ale nie oczekuje się rewolucji z żadnej ze stron. Zwłaszcza Liverpool ze względu na swoją wąską kadrę będzie musiał postawić na najlepszych, których obecnie posiada, czyli tych, którzy zagrali w Londynie.
Gospodarze nie będą mogli jednak skorzystać z usług Lucasa Leivy, który odniósł kontuzję i raczej nie wróci do gry w najbliższym czasie. Jürgen Klopp nie ma też informacji co z Mamadou Sakho, który opuścił Wembley już w trakcie pierwszej połowy po groźnym zderzeniu głowami z Emre Canem.
Należy więc być gotowym na to, że obejrzymy zupełnie inny środek obrony niż w finale krajowego pucharu, chociaż i w niedzielę przez większość spotkania mogliśmy oglądać Kolo Touré. Iworyjczyk powinien zacząć jutrzejszy mecz od pierwszej minuty.
W drużynie gości na pewno zobaczymy zmianę w bramce. Bohater rzutów karnych z Wembley, Willy Caballero powróci na ławkę rezerwowych, a jego miejsce zajmie Joe Hart. Ze składu może też wypaść Yaya Touré cierpiący na drobne dolegliwości po niedzielnym starciu.
Powrót Raheema
Raheem Sterling odkąd opuścił Liverpool FC latem ubiegłego roku póki co dwukrotnie spotykał się ze swoimi byłymi kolegami. Pierwszy mecz na Etihad zakończył się dla the Citizens pogromem 4:1. Chociaż finał Pucharu Ligi okazał się dla niego szczęśliwy, bo w końcu zdobył złoty medal za zwycięstwo w turnieju, osobiście nie może być zadowolony ze swojego występu.
Młody Anglik zmarnował dwie doskonałe sytuacje przy stanie 1:0, dzięki czemu mógł dobić Liverpool i zagwarantować swojej ekipie końcowy triumf. Będąc dwukrotnie niepilnowanym w polu karnym i otrzymując bardzo dobre podania, Raheem fatalnie pudłował. Z pewnością plułby sobie w brodę, to the Reds byli górą w rzutach karnych.
Teraz przed reprezentantem Anglii kolejny mecz z Liverpoolem. Będzie to jego pierwszy mecz na Anfield po letniej przeprowadzce do Manchesteru. Manuel Pellegrini potwierdził już, że Raheem zagra, więc fani z pewnością już trenują gwizdy, żeby jak najbardziej pogrążyć zawodnika.
Czas na rewanż
Trudno określić w jaki sposób Liverpool podejdzie do tego spotkania. Jeżeli zawodnicy zbyt bardzo załamią się porażką, możemy spodziewać się kolejnego triumfu the Citizens. Z drugiej strony, zespół powinien pałać żądzą rewanżu za nieudany finał.
Tylko czy podopiecznym Jürgena Kloppa będzie się chciało za wszelką cenę udowadniać swoją wyższość w nic nie znaczącym dla nich meczu? A trzeba to przyznać otwarcie – ten sezon ligowy dla Liverpoolu jest już stracony.
Tymczasem Manchester City wygrywając dwa zaległe mecze może przybliżyć się do liderującego Leicester na zaledwie 4 punkty i realnie włączyć się do walki o mistrzostwo, im więc motywacji nie zabraknie.
Spotkanie rozpocznie się o .00 czasu polskiego. Sędzią głównym spotkania będzie Martin Atkinson.
Komentarze (6)