Pardew zły na decyzję sędziego
Manager Crystal Palace Alan Pardew nie krył frustarcji po tym jak grający w dziesiątkę Liverpool wygrał mecz w doliczonym czasie dzięki rzutowi karnemu wykorzystanemu przez Christiana Benteke.
Strzał Joego Ledleya w 48. minucie dał Orłom prowadzenie kilka minut przed drugą żółtą kartką dla Jamesa Milnera.
Pomimo gry w osłabieniu doprowadził do wyrównania po błędzie bramkarza Alexa McCarthy’ego, kiedy to źle wybitą przez niego piłkę do bramki skierował Roberto Firmino. Zwycięska bramka padła w wyniku rzutu karnego podyktowanego po faulu Damiena Delaneya.
W przeciwieństwie do Jürgena Kloppa, który stwierdził, że karny był oczywisty, Pardew wściekł się na decyzję arbitra i powiedział, że Benteke wykorzystał ten incydent.
– On [Benteke – przyp. red.] na to liczył – powiedział manager Crystal Palace. – Nasz zawodnik zrezygnował z wślizgu, więc jeśli sędzia liniowy zareagował na to dotknięcie kolanem w ostatnich sekundach meczu to uważam, że to surowy osąd.
– W polu karnym nikogo nie było, a akcja nie prowadziła do niczego. Sędzia podjął złą decyzję.
– Delaney nie powinien w ogóle się zbliżać i on o tym wie – dodał Pardew. – Wycofał się z próby wygarnięcia piłki Benteke i pechowo zaczepił kolanem o jego stopę.
– To trudne do zaakceptowania, kiedy sędzia w ostatnich sekundach meczy dyktuje jedenastkę dla rywali za coś takiego. Z całą pewnością Benteke to wykorzystał.
– Gdybyśmy znaleźli się w takiej sytuacji, nie dostalibyśmy karnego. Cały sezon zdarzały się sytuacje z Wilfriedem Zahą, gdzie powinien zostać przyznany rzut karny, jednak tak się nie stało.
– Jestem sfrustrowany, ponieważ główny arbiter widział sytuację i nie zdecydował o karnym. Wiedział, że liniowy myślał, że kontakt nastąpił wcześniej. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że to był kontakt kolanem. Jestem tego pewien.
Pardew przyznał, że jego podopieczni powinni wykorzystać grę w przewadze, szczególnie że prowadzili 1:0.
– Czuję się trochę tak jakby mnie ktoś okradł. Z drugiej strony może sami strzeliliśmy sobie w stopę, nie wykorzystując przewagi liczebnej.
– Powinniśmy więcej atakować i częściej utrzymywać się przy piłce. Nie stosowaliśmy pressingu i nie graliśmy podaniami.
– Jestem zawiedziony, ponieważ do momentu zejścia z boiska Milnera graliśmy dobrze i zasłużyliśmy na prowadzanie. Błąd bramkarza był bardzo kosztowny i wprowadził w drużynie zdenerwowanie.
– Trwało to do końca meczu, przez co nie byliśmy w stanie przechylić szali zwycięstwa na naszą stronę.
Komentarze (5)