Zapowiedź meczu
A więc w końcu przyszło nam się zmierzyć z odwiecznym rywalem w europejskich pucharach. Pesymista powiedziałby, że to potyczka dwóch kolosów na glinianych nogach w rozgrywkach klasy B, w których stawką są rozgrywki klasy A. Ale to spotkanie wymyka się racjonalnym definicjom. Czas na klasyk!
Mimo, że wszelcy statycy wytkną the Reds beznadziejny bilans czterech przegranych starć pod rząd, trudno w tym miejscu nie wspomnieć o jednym małym „ale” – United jeszcze nigdy nie udało się wygrać więcej razy w jednej serii. Forma obu drużyn jest niemal identyczna, z delikatną przewagą Liverpoolu. Na przestrzeni sześciu ostatnich spotkań podopieczni Aloysiusa Paulusa Marii van Gaala wygrali czterokrotnie i ponieśli dwie porażki – z Midtjylland oraz West Bromwich. Piłkarze Kloppa również zanotowali cztery zwycięstwa, przegrali natomiast finał Capital One Cup i zremisowali na wyjeździe z Augsburgiem. Nastroje u Czerwonych mogą być jednak nieco lepsze, ponieważ w ostatnim meczu ligowym przekuli głupią czerwoną kartkę Milnera w trzy punkty, czego nie mogą powiedzieć nasi rywale, którzy po jeszcze głupszym wykluczeniu Maty nie otarli się nawet o pozytywny rezultat.
Kto nie będzie dostępny dla menedżerów? Z pewnością większe kłopoty ma Holender, dla którego niedostępni będą Lingard, Rooney, Young, Shaw i Keane. Wątpliwy jest również występ Valencii i Schweinsteigera. Niemiec z kolei nie będzie mógł skorzystać z usług – oprócz stałego grona kontuzjowanych – Lucasa, Flanagana i prawdopodobnie Milnera oraz Škrtela.
Wszystko więc wygląda fantastycznie i kolorowo. Szeroka kadra i niezły nastrój po ostatniej wygranej. Problem polega jednak na tym, że Liverpool w starciach z United często gra zbyt romantycznie, przez co jest cynicznie punktowany. Na przestrzeni ostatnich lat wygrywaliśmy albo niesamowicie efektownie albo w ogóle. Do tego na własnym stadionie bilans wygląda przeciętnie – dwa zwycięstwa, remis i trzy porażki. Z drugiej strony jakość tych klasyków nieco w ostatnich latach podupadła, więc przydałoby się zobaczyć prawdziwą wojnę na boisku. The Reds muszą tym razem wykorzystać Anfeld i teoretycznie większą jakość dostępnych piłkarzy.
Obaj menedżerowie podkreślili na swoich konferencjach przedmeczowych wagę zwycięstwa z odwiecznym rywalem. Klopp powiedział, że takie mecze są „matką wszystkich futbolowych starć” i jest to „najlepsza rzecz jaką mógł sobie wyobrazić”. Van Gaal natomiast wspomniał, że jest to „wydarzenie historyczne, a jego ranga będzie nawet jeszcze większa, bo oba kluby powalczą o miejsce w Lidze Mistrzów”. Pozostaje mi tylko dołączyć do tej legendarno-wzniosłej otoczki.
Ciekawostki:
– We wszystkich 16 europejskich pojedynkach z angielskimi klubami, Liverpool wygrał cztery, zremisował siedem i przegrał pięć razy. W meczach na Anfield poniósł porażkę tylko raz. Sprawa jest poważna o tyle, że jeszcze nigdy the Reds nie udało się odnieść zwycięstwa z rywalem z krajowego podwórka poza własnym stadionem.
– United mają znacznie lepszy bilans – pięć wygranych, jeden remis i jedna porażka. W tym nie przegrali, ani nie zremisowali żadnego meczu u siebie.
– Liverpool jest niepokonany w ośmiu europejskich potyczkach pod rząd i w takiej samej liczbie spotkań domowych rozegranych w ramach Ligi Europy (ostatnia przegrana na własnym stadionie przypada na sezon 2012/13 z Udinese).
– Ostatni mecz rozegrany między angielskimi klubami w ramach Ligi Europy przypada na dzień 25 kwietnia 1973 roku, w którym Liverpool pokonał Tottenham w półfinale na White Hart Lane 2:1 i awansował do finałowego dwumeczu, który wygrał z Mönchengladbach.
Ekipa sędziowska:
Arbiter: Carlos Velasco Carballo, asystenci: Roberto Alonso, Juan Yuste. Start o godzinie 21:05.
Komentarze (9)
C'mon THE REDS!!!
Nick: grzyb
"oprócz stałego grona kontuzjowanych – Lucasa, Flanagana"