Boss na temat Flanno i Świętych
Jürgen Klopp odpowiedział na pytania dziennikarzy, zadane w trakcie dzisiejszej konferencji prasowej, poprzedzającej zbliżający się mecz z Southamptonem. Oto co boss miał do powiedzenia przedstawicielom mediów.
O miejscu, na którym Liverpool może zakończyć sezon…
Nie jestem w stanie tego określić. Gdyby miało to w czymś pomóc, to mógłbym spróbować, ale nie widzę w tym większego sensu. Przed nami mecz z Southamptonem a później dwa tygodnie przerwy, podczas której zawodnicy rozjadą się we wszystkie cztery strony świata. To nie jest łatwa sytuacja. Mam nadzieję, że będziemy w stanie wystawić odpowiednią jedenastkę na ten mecz. Wczoraj rozegraliśmy bardzo intensywny pojedynek. Sprawdzimy, kto będzie dostępny, kto jest najlepiej dysponowany oraz kto będzie w stanie zagrać z Southamptonem. Następnie, mam nadzieję, że wszyscy wrócą cali i zdrowi ze zgrupowań reprezentacji. To ważna kwestia. Przed reprezentacjami dwa bardzo ważne spotkania – ostatnie mecze przed rozpoczęciem Mistrzostw Europy. To ostatnie sprawdziany przed podjęciem ostatecznych decyzji dotyczących składów. Najbliższy okres będzie bardzo intensywny dla zawodników. Mam nadzieję, że wszyscy będą do mojej dyspozycji do końca tego sezonu.
O nowym kontrakcie dla Jona Flanagana…
Byłem nieco zaangażowany w te negocjacje. Wszyscy się z tego powodu cieszymy, a zwłaszcza Flanno. To dla nas dobra wiadomość, ale myślę, że jeszcze lepsza dla Jona, biorąc pod uwagę jego koszmarnie długi okres, w którym był kontuzjowany. Oczywiście, na świecie jest kilku innych obrońców, ale niewielu z nich jest Scouserami i niewielu z nich wróciło po takim urazie. Powiedziałem już kilka tygodni temu, że to nasz chłopak i cieszymy się, że jest z nami.
Nie angażuję się w negocjacje dotyczące liczb. Nie siadam z zawodnikiem i nie mówię: „nie, to za dużo” czy coś w tym stylu. Jednak byłem zaangażowany w decyzję na temat tego, czy zaoferujemy mu kontrakt i jakiego typu kontrakt to będzie.
O poczuciu pewności w drużynie po ostatnich meczach z Manchesterem United…
Czas pokaże. Problem z poczuciem pewności jest taki, że jest jak mały kwiatek. Jeśli na nim staniesz, to zniknie w ciągu sekundy. Znacznie trudniej zbudować pewność niż ją zniszczyć. Pewność dużo nam daje. Powinna nam pomagać, ale zobaczymy, co się wydarzy w ciągu najbliższych dni. Wiadomo jednak, że nie chodzi tylko o pewność siebie, ale raczej o coraz większe zaufanie piłkarzy do wprowadzanego stylu gry. W tej chwili nie wiem, ile kilometrów przebiegli wczoraj zawodnicy. Nie dostałem jeszcze analiz. W pierwszym meczu z United zagraliśmy bardzo intensywnie, a zespół przebiegł tylko 112 km. Kiedy zaczynałem tutaj pracę, biegaliśmy 119-120 kilometrów w każdym meczu, ale nie wygrywaliśmy. Zawsze powtarzałem, że każdy sam wydeptuje swoje ścieżki. Tracimy piłkę w nieodpowiednich momentach i nad tym aspektem naszej gry musimy popracować. Jesteśmy zespołem, który utrzymuje się przy piłce. Chcemy w ten sposób grać. Im bliżej jesteś bramki przeciwnika, tym bardziej musisz być skoncentrowany i musisz zagrywać piłkę prościej, szybciej i w odpowiednim momencie. Jeśli strata piłki nastąpi w nieodpowiednim momencie i drużyna nie jest ustawiona pod kontr-pressing – a jedynym powodem do gry kontr-pressingiem jest chęć odzyskania piłki jak najszybciej to możliwe – to w konsekwencji piłkarze muszą biegać znacznie więcej, co nie ma żadnego sensu. Akceptuję ten fakt. Na tym polega rozwój, a to jest ważniejsze niż pewność siebie. Piłkarze mają odpowiednią jakość, każdy mógł to już dostrzec, więc ważne jest, że zaczynają czuć się coraz bardziej komfortowo w nowym stylu grania w piłkę.
O meczu z Southamptonem…
Byliśmy już u nich. Uzyskaliśmy perfekcyjny rezultat, to był perfekcyjny wieczór. Ładny stadion z ładnym otoczeniem. Wszystko będzie przygotowane na dobry mecz piłki nożnej. Southampton to naprawdę dobry zespół i jesteśmy tego świadomi. Wiemy, że jeśli chcemy coś ugrać, będziemy musieli dać z siebie 100 procent. Jeśli chcemy z nimi wygrać, musimy zaprezentować się bardzo, bardzo dobrze. To wszystko, co musimy wiedzieć. Wykorzystamy te dwa dni, które zostały do spotkania, a później sędzia rozpocznie mecz.
O Ronaldzie Koemanie…
On był światowej klasy piłkarzem, więc proszę, nie próbujcie mnie z nim porównywać! Jest świetnym menadżerem, nie ma co do tego wątpliwości. Jak do tej pory wykonał w swoim klubie niesamowitą robotę. Oczywiście, że darzę go szacunkiem. Jednak najlepsze w tym wszystkim jest to, że ja nie muszę grać przeciwko Ronaldowi Koemanowi! Nasze zespoły staną przeciwko sobie. To zdecydowanie ma większy sens i sprawia, że mam jakiekolwiek szanse.
O czymś wyjątkowym w wykonaniu Liverpoolu w tym sezonie...
Jedyne, co mogę odpowiedzieć to: "Mam nadzieję"! Ale nie wiem tego, więc jak mam wyobrazić sobie, co się wydarzy? Wczorajszy wynik na pewno nam pomoże, ale musimy być przygotowani na kolejne wyzwania. Trudno wyobrazić sobie, co nas czeka. Jedyne, co możemy zrobić, to dawać z siebie wszystko i sięgać po to, po co możemy sięgnąć. Staramy się tego dokonać. Ostatnie tygodnie nie były perfekcyjne w naszym wykonaniu, ale były dla nas bardziej niż OK, więc powinniśmy się tego trzymać. Mówiłem przed wczorajszym spotkaniem, że jesteśmy zespołem, który chce być przy piłce, ale również zespołem, który gra bardzo intensywnie. Potrzebujemy tego. Nasz styl nie opiera się na powolnym rytmie. Potrzebujemy szybkiego tempa i jeśli uda nam się je osiągnąć, to zdobędziemy jeszcze trochę punktów. Kiedy zbierzemy ich wystarczająco dużo, zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi. W naszym położeniu chcąc wspiąć się w górę tabeli, należy bacznie obserwować poczynania rywali. Nie ma w tym zbyt wielkiego sensu, ponieważ nie mamy na ich grę żadnego wpływu. Musimy wygrywać swoje spotkania tak często, jak tylko się da i wtedy zobaczymy, co się wydarzy.
Komentarze (1)