Paul Joyce o transferze Götzego
Transferowi piłkarza, który wygrał z reprezentacją Mistrzostwo Świata, zawsze towarzyszy pewien rozgłos, uznanie - swego rodzaju prestiż, który sugeruje, że rywale zostali zepchnięci na bok.
Jednak rzeczywistość pozostaje taka, że jeżeli Mario Götze ponownie połączy siły z Jürgenem Kloppem, to i tak przybędzie na Anfield mając sporo do udowodnienia.
Głównie dlatego, że po transferze do Bayernu Monachium w jego karierze nastała stagnacja. Także dlatego, że wciąż ma ambicję wrócić do poziomu, który był dla niego tak naturalny, i który umożliwił mu przyjęcie piłki na klatkę piersiową oraz oddanie strzału z woleja dającego Niemcom upragnione trofeum przed dwoma laty na Maracanie.
Zainteresowanie Kloppa osobą Götzego jest logiczne.
To on był menadżerem, który pielęgnował rozwój nastolatka na wszystkich szczeblach kariery w Borussii Dortmund. Pomagał mu stawiać kroki w kierunku stania się talentem na miarę niemieckiej odpowiedzi na Leo Messiego. Taki osąd odważył się wystawić sam Franz Beckenbauer.
To on jest menadżerem, który w pełnej okazałości pokazał, jak silne jest uczucie straty, kiedy informował, że Götze opuszcza jego i Dortmund, aby dołączyć do Bayernu w 2013 roku.
Klop mówił wtedy:
- To jest jak atak serca. Michael Zorc wszedł na boisko treningowe z miną, jakby ktoś właśnie umarł. Powiedział: "Musisz o czymś wiedzieć. Bardzo możliwe, że..."
- Zadzwoniłem do sześciu albo siedmiu piłkarzy, o których wiedziałem, że ciężko to przeżyją. Uważali, że nie są wystarczająco dobrzy. Chcieli wygrywać razem.
- Z tego powodu tak bardzo ich to zabolało. Jednak Bayern postawił przed Mario sprawę jasno: "Teraz albo nigdy".
- Powiedziałem mu, że wrócą po niego za rok. Przyjdą za dwa lata, a potem i za trzy.
- Ale on ma 20 lat i myśli w stylu: "Muszę odejść". Wiem, jak trudno będzie znaleźć zawodnika, który zastąpi Mario, ale w przyszłym roku, będziemy grali inaczej. Potrzeba tylko czasu.
Klopp jest także menadżerem, który był w kontakcie z Götzem nawet wtedy, gdy jego kariera w Bayernie wyhamowała. Zwolniła na tyle, że sam zawodnik nie wspominał nawet, że zanosi się na lepsze.
Götze w czerwcu kończy 24 lata. Wyzwanie przywrócenia go na odpowiednie tory będzie czymś, czemu Klopp nie będzie się w stanie oprzeć. Szczególnie dlatego, że on sam potrzebuje kogoś, kto jest już zaznajomiony ze stylem, który stara się wprowadzić w Liverpoolu.
Będzie działał w przekonaniu, że przekazując mu określoną rolę w Liverpoolu i odbudowując jego pewności siebie sprawi, że odpowiednie tryby wewnątrz samego zawodnika ponownie znajdą się na swoim miejscu.
Götze najwyraźniej podziela poglądy Kloppa w tej kwestii, gdyż mówi się, iż na gruncie prywatnej relacji zasygnalizował swoją gotowość do przejścia do Liverpoolu za kwotę szacowaną na mniej niż 20 mln funtów.
W Dortmundzie Götze wyróżniał się jako rozgrywający, występując za plecami Roberta Lewandowskiego, w czym pomagały mu umiejętność szybkiego myślenia i podejmowania decyzji. Dobrze spisywał się także na prawej stronie formacji ofensywnej.
W Bayernie już nie było tak kolorowo. Wprawdzie główną przyczyną tego, że od października rozegrał tylko jeden mecz w wyjściowym składzie drużyny z Monachium, są kontuzje, to nie bez znaczenia jest także sceptycyzm samego Pepa Guardioli, który jeszcze bardziej zmniejsza możliwości przekucia tej decyzji transferowej w sukces.
Jeśli jest w tym wszystkim jakiś haczyk, to tylko jeden. Liverpool wydaje się najmocniejszy właśnie na tych pozycjach, które Götze preferuje. Grają tam już Philippe Coutinho, Roberto Firmino i Adam Lallana.
Klub obserwował tego zawodnika już wcześniej i teraz wierzy, że ma duże szanse na jego pozyskanie.
Dla Liverpoolu to idealny stan rzeczy: Obecność Kloppa u sterów pomaga kusić piłkarza, którego on sam zna na wskroś, który jest dostępny i to w cenie znacznie obniżonej z uwagi na fakt, że niedługo rozpocznie się ostatni rok obowiązywania jego kontraktu z Bayernem.
Jedyne, co Götze będzie musiał zrobić, to udowodnić, że nadal jest tym idealnym zawodnikiem.
Paul Joyce
Komentarze (3)