Sturridge szczęśliwy w Liverpoolu
Daniel Sturridge w wywiadzie dla The Daily Telegraph powiedział, że chce być częścią 'czegoś wyjątkowego', co małymi i coraz śmielszymi krokami budowane jest w Liverpoolu przez Jürgena Kloppa. Napastnik zdementował opinie krążące w prasie, że ma niełatwe relacje z menadżerem.
Sturridge, który w pierwszym meczu Ligi Europy z Villarrealem przesiedział całe spotkanie na ławce rezerwowych, był jednym z ojców sukcesu na Anfield. Reprezentant Anglii rozegrał świetne zawody, biorąc udział przy wszystkich trzech akcjach bramkowych Liverpoolu, co zapewniło the Reds awans do finału rozgrywek w Bazylei.
- Jestem szczęśliwy. Nigdy nie było inaczej. Myślę, że każdy chce grać dla Adwokata Diabła.
- Dziennikarze myślą czasem 'Nie ma go znów w pierwszym składzie, nie będzie z tego powodu zadowolony.' Menadżer ma do wykonania pracę. Musi wyselekcjonować zespół, który najlepiej wykona zadanie w danym dniu. Mam do zrobienia swoje, gdy przebywam na boisku.
- Rozumiem i akceptuję sytuację. Jestem w klubie trzy lata. Granie sprawia mi dużą frajdę. Miałem problemy z kontuzjami, co skutecznie uprzykrzało mi życie, lecz nigdy nie było sytuacji, bym mógł powiedzieć, że nie jestem szczęśliwy w Liverpoolu.
- Jestem wdzięczny klubowi, że dano mi szansę, gdy przychodziłem tu z Chelsea. Dziękuję Brendanowi Rodgersowi, że podpisał ze mną kontrakt.
- Teraz gram dla Jürgena i on daje mi czas, który spędzam na placu gry. Wiesz, to oczywiste, że chcę grać w każdym meczu. To jedna z tych spraw, które trzeba przyjąć na klatę.
Według Sturridge'a nie ma żadnego nieporozumienia na linii zawodnik - menadżer.
- Nigdy nie było między nami takich sytuacji, czy to ze strony Kloppa, bądź mojej.
- Jego zadaniem jest wybranie zespołu. Futbol jest grą zespołową, a gra 11 piłkarzy. To naturalne, że możesz być czasem zirytowany, gdy nie grasz, a jesteś na to gotowy. Nigdy nie możesz jednak sprawić, by wpływało to na ciebie zbyt negatywnie.
- Gdy jestem na boisku, zawsze daje z siebie wszystko. Staram się kreować sytuacje bramkowe drużynie, partnerom. Jeśli nie strzelę gola, chcę to umożliwić swym kolegom. Nigdy nie wątpiłem w siebie i swoje umiejętności. Wiem na co mnie stać, gdy jestem na placu gry.
Sturridge jest zdesperowany, by wraz z Liverpoolem sięgnąć po swoje pierwsze trofeum na Anfield. Po porażce w finale Pucharu Ligi z Manchesterem City przyszła pora na kolejny niezwykle ważny mecz.
18 maja the Reds zagrają w Bazylei z obrońcą trofeum - Sevillą.
- Mam nadzieję, że to będzie początek czegoś wyjątkowego. Wszyscy piłkarze tak to odbierają.
- Porażka w The Capital One Cup była trudna do przełknięcia. Miałem łzy w oczach po meczu, nie tylko z powodu porażki. Myśleliśmy po prostu, że 'to jest ten moment'. Wszyscy chcieliśmy tego zwycięstwa, lecz ostatecznie musieliśmy uznać wyższość City.
Jürgen Klopp twierdzi, że europejski sukces jego drużyny wcale nie jest zaskakujący i stara się pomniejszyć swoją rolę.
Zapytany, w jaki sposób odmienił zawodników odpowiedział: - Zapamiętajcie ten moment i przypomnijcie go sobie, gdy będziecie myśleć że jestem gówno warty. 'Na początku nie było źle'. Nie wiem do końca o co chodzi. Cud? Widziałem jak oni pracują i nie wiem gdzie on miał nastąpić.
- Wróciliśmy do gry w meczu z Dortmundem, zobaczcie ile razy zremisowali lub przegrali w 2016 roku. Może powiedziałem coś w przerwie i sprawiłem, że czuli, iż nadal są w grze, ale dokonali tego sami.
Relacje Kloppa z piłkarzami mogą mieć znaczenie.
- Chcesz być blisko z piłkarzami. Jest wiele dróg do Rzymu. Każdy z najlepszych trenerów na świecie ma inne relacje z piłkarzami, ale to nie ma wpływu na mój sposób bycia. Może powinienem się zmienić w kilku aspektach, ale nie w tym.
Chris Bascombe
Komentarze (5)
Nie było tradycyjnego tańca; eksplodował, bo tak cholernie mu zależało. Klopp pokazał Sturridge'owi, że nie jest świętą krową na którą wszyscy czekają, a on reaguje tak jak powinien. Suuuper sprawa :)