Kolejne kontrowersje ws. biletów
Kontrowersje wokół przydziału biletów dla Liverpoolu na finał Ligi Europy nasiliły się po tym, jak okazało się, że 20% z puli 10 tys. wejściówek, które the Reds otrzymali od UEFA zostały udostępnione akcjonariuszom, którzy sprzedali klub poprzednim włodarzom dziewięć lat temu – czytamy w sobotnim The Times.
W ramach umowy zawartej w 2007 roku o przekazanie udziałów w klubie około 2 tys. ustępujących akcjonariuszy otrzymało dożywotnie prawo do nabycia biletów na wszystkie finały w pucharach w przyszłości. Co prawda Liverpool weryfikował, czy te warunki są prawomocne, lecz okazało się, że nie sposób podważyć pierwotnych ustaleń.
W związku z tym rośnie prawdopodobieństwo, że akcjonariusz, który nie pojawił się na żadnym meczu Liverpoolu w tym sezonie, a nawet od czasu, gdy zawarto owo porozumienie, będzie mógł nabyć bilet na finał w Bazylei. Powyższa sytuacja wzmocni poczucie niesprawiedliwości wśród tych kibiców, których szanse na udział w meczu zostały zmniejszone przez skromny przydział biletów od UEFA zarówno dla Liverpoolu, jak i dla Sevilli.
Zaniepokojenie Liverpoolu w związku z tym, że spora rzesza fanów jest rozczarowana, jest przyhamowane, ponieważ klub ma świadomość, iż ta sytuacja jest poza kontrolą. Podkreślił to Jürgen Klopp podczas piątkowej konferencji prasowej, w trakcie której zachęcił fanów, by wykorzystać okazję na tyle, na ile się da, udając się w podróż do Bazylei, nawet bez biletu na mecz.
– Nauczyłem się w życiu, że jeśli nie mogę czegoś zmienić, to nie myślę o tym – powiedział szkoleniowiec Liverpoolu. – Finał to wspaniała okazja i nie możemy zmienić stadionu. To świetny obiekt i świetne miasto. Warto pojechać, nawet jeśli ktoś nie ma biletu, aby czerpać przyjemność z przebywania w Bazylei. Nie możemy dumać nad wielkością stadionu. Bez problemu można znaleźć 30 milionów ludzi, którzy chcą obejrzeć mecz.
W rezultacie UEFA zaleciła fanom Liverpoolu, którzy pojadą do Szwajcarii bez biletu, aby nie zbliżać się do stadionu. – Rekomendujemy wszystkim, którzy nie mają biletu, aby nie podchodzić do stadionu w dniu finału, gdyż środki bezpieczeństwa będą zaostrzone – czytamy w oświadczeniu. – Najbliższa okolica stadionu będzie objęta wzmożoną kontrolą w celu zagwarantowania bezpiecznego wejścia na obiekt dla wszystkich posiadaczy biletów.
Stowarzyszenie kibiców Liverpoolu Spirit of Shankly stwierdziło: – Nie ulega wątpliwości, że ta liczba biletów nie będzie wystarczająca, aby zaspokoić zapotrzebowanie. Dziesiątki tysięcy fanów uczestniczyło w każdym meczu na Anfield w tym sezonie i duża część z nich opuści finał w Bazylei.
Tylko raz od 1998 roku finał rozgrywek UEFA odbył się na stadionie o mniejszej pojemności niż wynosi obiekt St. Jakob-Park (35 tys. miejsc). UEFA rozważa tylko jedną możliwość, a mianowicie, czy ponownie przydzielić bilety, które mogą pozostać z przydziału wejściówek dla Sevilli, jeśli hiszpański klub nie sprzeda całej alokacji.
UEFA podjęłą decyzję, że finał odbędzie się w Bazylei w 2014 roku po tym, jak zaledwie 33 tys. fanów pojawiło się w Turynie, aby obejrzeć finał Sevilla kontra Benfica w tym samym roku. Około 8 tys. miejsce pozostało wolnych. Liverpool ma 27 tys. fanów, którzy posiadają karnet na cały sezon, co w znacznym stopniu przewyższa przydział biletów dla klubu na tegoroczny finał. Nie wiadomo, ilu fanów skorzysta z sugestii Kloppa i pojedzie do Szwajcarii bez biletu.
Tony Barrett
Komentarze (7)
Ale wybór 35 tysięcznego stadionu, podczas gdy nawet Lechia Gdańsk posiada większy to kpina z rozgrywek Ligi Europy i całej piłki nożnej...
http://www.uefa.com/uefaeuropaleague/news/newsid=2361285.html
UEFA twierdzi, że obiekt ma 35 tys. miejsc.
Wie ktoś jak była frekwencja?