Silna ręka klubu wobec młodych
Strategia Liverpoolu jest następująca: zanim młodzi piłkarze zostaną odpowiednio wynagrodzeni, muszą udowodnić swoją wartość. Utrata niektórych ze wschodzących talentów to ryzyko przypisane do takiego podejścia.
- Ważne jest, żeby młodzi zawodnicy mieli o co walczyć. Jeśli za szybko otrzymają zbyt dużo, może się to negatywnie odbić na ich dalszym rozwoju.
Brendan Rodgers wiele mówił w trakcie swojego pobytu w Liverpoolu. Zazwyczaj jego wypowiedzi były wyszydzane.
Z powyższym stwierdzeniem trafił jednak w samo sedno.
Były boss the Reds wolał, żeby jego najmłodsi podopieczni nie dostawali zbyt wiele na wczesnym etapie kariery.
O taką zachłanność oskarża się wielu młodych piłkarzy, którzy chcą się wybić w Premier League.
W realiach piłkarskiego świata, gdzie topowe kluby konkurują ze sobą i starają się wyłapać każdą przyszłą gwiazdę, młodym talentom oferowane są coraz bardziej intratne kontrakty.
Z kolei zbyt wczesny dostęp do zbyt dużej ilości pieniędzy może skutecznie stłamsić karierę świeżo upieczonego piłkarza.
Tak czy inaczej, Liverpool stara się w tej kwestii podążać swoją własną drogą.
Oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale bezkompromisowe podejście klubu w kwestii kontraktów dla młodych talentów jest godne podziwu.
Liverpool chce, aby młodzi udowodnili swoją wartość, zanim postawi przed nimi kosz z nagrodami.
Tej zasady klub postanowił się twardo trzymać pomimo faktu, że może się to czasami wiązać z utratą niektórych piłkarzy.
W ostatnim czasie do Watfordu odszedł Jerome Sinclair, który nie podpisał nowego kontraktu z the Reds.
Jordan Rossiter jest kolejnym, który odszedł w ostatnich tygodniach. Klub nie chciał mu zaoferować kontraktu na warunkach wyrównujących ofertę przedstawioną zawodnikowi przez Glasgow Rangers
Sergi Canos może być kolejnym, który w najbliższym czasie pojawi się drzwiach wyjściowych, ponieważ Liverpool odmówił zapłacenia mu 10 000 funtów tygodniowo po udanym okresie wypożyczenia do Brentford w poprzednim sezonie.
Brad Smith o mało co nie zaprzepaścił swojej kariery w klubie, niechętnie podchodząc do oferty przedstawionej mu przez the Reds. Zweryfikował jednak swoje poglądy i po kilku miesiącach jednak ją zaakceptował.
No i jeszcze Raheem Sterling, który odszedł do Manchesteru City za kwotę 49 mln £. Przed dopięciem transakcji mocno upubliczniał szczegóły przebiegu negocjacji nowego kontraktu, który zaproponował mu Liverpool.
I to jego miał na myśli Rogers, kiedy mówił: "za szybko i zbyt dużo".
Ostatecznie, nie można nazwać transferu Sterlinga niewypałem. Jednak jego pierwszy sezon na Etihad nie poszedł po jego myśli.
I prawdopodobnie nie przypadkowa jest obniżka formy Jordona Ibe'a raptem po roku od podpisania przez niego lukratywnej umowy z the Reds.
Piłkarze tacy jak Smith, Kevin Stewart i Pedro Chirivella ciężko pracowali, żeby przebić się w tym sezonie do pierwszego składu Liverpoolu, chociaż mogą być uważani za nie tak wybitnych, jak co niektórzy z ich rówieśników.
Jednak, czy tak nieugięte stanowisko Liverpoolu może okazać się zbyt kosztowne w dłuższej perspektywie czasu?
Mimo wszystko, jeżeli rywale Liverpoolu będą szastać gotówką na lewo i prawo, aby przekonać młodych piłkarzy, że swoja przyszłość lepiej ukształtują właśnie u nich, to the Reds będzie ciężko z tym konkurować.
Z pewnością wszyscy unieśliśmy brwi ze zdumienia, kiedy w tym tygodniu wypłynęły pierwsze sygnały w sprawie Canosa.
19-letni Hiszpan, który imponująco prezentował się w Championship, powiedział ostatnio na łamach ECHO, że debiut w Liverpoolu to było "najlepsze 10 minut jego dotychczasowego życia".
Z kolei rodzina Canosa otworzyła niedawno restaurację w Liverpoolu. Wszystko zapowiadało raczej dłuższy pobyt w mieście.
Aktualnie wydaje się, że Hiszpan jest bardzo bliski odejścia. Sytuację monitoruje QPR i Watford. Fani Liverpoolu będą mieli prawo czuć się rozczarowani, jeżeli odejdzie i w pełni udowodni swój potencjał.
Prawda jest taka, że trzeba znaleźć odpowiedni balans.
Można przypuszczać, że gdyby Canos naprawdę przekonał klub, iż może być prawdziwą gwiazdą pierwszego zespołu, wtedy Liverpool byłby bardziej zainteresowany, aby go zatrzymać, oferując umowę na korzystniejszych warunkach.
Dla przykładu Cameron Brannagan może niedługo zostać nagrodzony nową umową. Pokazuje to, że jest wysoko cenionym zawodnikiem w klubie.
Jürgen Klopp wie najlepiej. Boss the Reds może się pochwalić wieloma sukcesami w obszarze rozwoju młodych talentów. Wystarczy spojrzeć, jak budował swój zespół w Dortmundzie.
Klub żywi nadzieję, że możliwość gry dla jednego z najsławniejszych klubów na świecie i dla publiczności, odznaczającej się tak ogromną pasją we wspieraniu swojej drużyny, będzie bardziej kusząca niż zimny i szorstki worek gotówki.
Rodgres może mieć rację. Jednak pieniądze mają siłę przekonywania i w przypadku najlepszych młodych talentów Liverpool będzie musiał odpowiednio się wykosztować.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia. Można uwielbiać klub tylko wtedy, gdy trzyma się swoich zasad i wartości.
Joe Rimmer
Komentarze (4)
Odpowiednia rozmowa z zawodnikiem i zapewne zwolnił by swojego agenta. Są w klubie osoby takie jak Owen, które mogły by wyjaśnić na przykładzie swoich błędów dlaczego jednak warto przedłużyć kontrakt na zasadach proponowanych przez LFC.
ManU potrafił dać szansę, prawdziwą szansę Rashfordowi. To samo Spurs, którzy wypożyczają czy przedłużają kontrakty z skazywanymi przez wielu na niebyt zawodnikami swojej drużyny rezerwowej czy młodszych roczników. I na przykładzie Kane opłaciło się.
A później LFC będzie wykupował pół składu Southampton lub dwudziestoparoletnie gwiazdy z klubów pokroju Aston Villi.