Czy klub potrzebuje napastnika?
W swoim najnowszym felietonie na łamach ECHO, Neil Jones zastanawia się czy zespół Jurgena Kloppa ma wystarczająco silną ofensywę, czy też niemiecki szkoleniowiec zdecyduje się na jakiś ruch transferowy.
Przez dwa ostatnie letnie okienka transferowe sprawa napastnika zawsze była jednym z priorytetów dla Liverpoolu.
Napastnik. Napastnik. Napastnik. Gole. Bramki. Gole.
Zarówno w 2014 jak i w 2015 roku Liverpoolowi nie udało się pozyskać zawodnika, który z miejsca stałby się wizytówką całej drużyny. Próbowano zastąpić kupionego przez Barceloną Lusia Suareza, ale się to nie udało. W ostatnich 12 miesiącach zarząd starał się już tylko naprawić błędy popełnione na tym polu w poprzednich latach.
W tym czasie [ostatnich dwóch lat - przyp. red.] sprowadzono 6 napastników za łączną kwotę blisko 100 milionów funtów. Efekt był dość średni. We wrześniu już połowa z nich nie łapała się do szerokiego składu. Stracone pieniądze...
To bardzo niebezpieczna polityka wpadania we własne sidła na rynku transferowym. Tracisz w ten sposób swój czas, pieniądze oraz reputację. Ta seria porażek trwa w Liverpoolu stanowczo za długo.
Czy lato 2016 będzie inne pod tym względem?
Wszystko wskazuje na to, że tak. Jasne, Liverpool z pewnością czeka intensywny okres. Przed nową kampanią wiele pracy czeka nie tylko piłkarzy, ale i zarząd. Melwood w lecie nie jest szczególnie cichym miejscem.
Do tej pory udało się pozyskać trzech graczy: bramkarza, środkowego obrońcę i środkowego pomocnika. Wiemy, że jest zapotrzebowanie na lewego skrzydłowego i kolejnego pomocnika. Najczęściej w plotkach pojawia się Mario Gotze.
Tak, pogłoski łączą z Liverpoolem praktycznie pół Europy. W ostatnich dniach the Reds rzekomo obserwują bacznie Jamiego Vardy'ego i Gonzalo Higuaina, a to tylko dwie propozycje, które podsuwają media.
Jednak czy Liverpool w sezonie 2016/2017 będzie miał silną ofensywę? A co jeśli obecnie piłkarze nie wystarczą?
Statystyki sugerują, że strzelanie bramek nie było dla the Reds wielkim wyzwaniem w ostatnim sezonie. Ich ligowy dorobek liczył 63 trafienia - to tylko o 5 mniej od mistrza Anglii Leicester City, a 8 mniej niż Manchester City, najbardziej bramkostrzelna ekipa w lidze. Z drugiej strony to aż o 14 goli więcej niż Manchester United.
Czterech najlepszych strzelców Liverpoolu w zasadzie od początku ma pewne miejsce w koncepcji Jurgena Kloppa. Piąty z nich, Christian Benteke, musi wciąż dowieść menedżerowi swojej wartości. Dodajmy do tego Danny'ego Ingsa, który powraca do zdrowia po długiej kontuzji kolana i the Reds w ataku prezentują się naprawdę okazale. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że Daniel Sturridge jest bardzo delikatny i często dopadają go przeróżne urazy.
Właśnie Anglik jest prawdziwym weteranem linii ofensywy. Od jego dyspozycji w dużej mierze zależy postawa całego zespołu.
W 19 występach w poprzedniej kampanii strzelił 13 bramek co czyni go najlepszych strzelcem zespołu. Bardzo dobrze wykańcza akcje, jest szybki, zwinny. Poza tym jest jednym z niewielu graczy w Liverpoolu, który w pojedynkę może przesądzić o losach spotkania.
Wszyscy w klubie daliby sobie odgryźć rękę żeby tylko Sturridge był w stanie rozegrać przynajmniej 30 meczów w sezonie.
Nie zapominajmy o Divocku Origim, który w minionym sezonie zanotował niesamowity progres. Młody Belg wyraźnie dojrzał do dorosłej piłki. Strzelił 10 bramek w 15 występach w swoim pierwszym sezonie w nowej lidze mając zaledwie 20 lat. Niesamowity wynik. Aż strach sobie wyobrazić jakiej klasy zawodnikiem może się stać.
Podobnie Roberto Firmino. Ten pierwszy sezon w Anglii z pewnością uświadomił mu jak wiele oczekuje się po piłkarzach w Premier League oraz w samym Liverpoolu. Ulubieniec Jurgena Kloppa na pewno w przyszłym sezonie strzeli więcej niż dotychczasowe 11 bramek.
Do tego Ings, który imponuje kondycją oraz determinacją w grze i będziemy mieć obraz całkiem mocnego ataku Liverpoolu
Dlatego właśnie doniesienia o zainteresowaniu Vardy'm mogą dołować byłego gracza Burnley. Zawodnik, który lubi i potrafi grać tyłem do bramki, który praktycznie cały sezon ciężko pracował żeby wrócić do odpowiedniej formy po kontuzji może teraz pójść w odstawkę.
Ings powrócił do treningów miesiąc temu i toczył heroiczny bój, aby pojawić się na boisku w ostatnim meczu. Jego postawa może być dla the Reds powodem do radości.
W międzyczasie Klopp wraz ze swoim sztabem szukają kolejnych wzmocnień.
Inaczej niż w poprzednich latach, tegoroczne lato nie będzie skupiać się wyłącznie na poszukiwaniu napastnika. O wiele rozsądniej byłoby skupić się na wzmocnieniu obsady bramki, obrony, skrzydeł czy pomocy...
Neil Jones
Komentarze (5)
Co do Ingsa to po prostu nie wierzę, że Jurgen mógłby z niego zrezygnować. Widać, że bardzo go lubi i ceni. Jest to piłkarz, który pod względem charakterystki idealnie pasuje do koncepcji Jurgena.