To tylko krzesełka
W idealnym świecie wszyscy się tolerujemy. W idealnym świecie wszyscy się koch… Nie, bez przesady… Za dużo tego „w tym idealnym świecie”. Ale.. można oczekiwać, że nawet w nie idealnym świecie, klub szanuje swoich kibiców.
Okazało się, że Liverpool FC nie jest w idealnym świecie, a na pewno nie szanuje swoich kibiców.
Kilka miesięcy temu, patrząc jak rośnie nowa trybuna, zapomniałem – o zgrozo!, przecież jestem archeologiem i do przeszłości muszę mieć odpowiedni stosunek – że równoznaczne jest to z końcem istnienia czegoś. Utwierdził mnie w tym przekonaniu niejaki Christopher Carline, wnuk Shankly’ego, który tak bardzo pracuje nad renomą klubu.
Otóż on na swym facebookowym profilu wyraził swoje zainteresowanie drewnianymi krzesłami (niektóre mają po prawie 100 lat). Jasne, że musiały zostać usunięte, jasne, że wiele osób chciałoby mieć taką pamiątkę, niejasne tylko, jak to się potoczy. Chciał jedno z takich mieć – jak wielu innych.
Potoczyło się zgodnie z tym, jak klub olewa fanów, podnosząc ceny biletów, podnosząc ceny koszulek, utrudniając pewnym osobom z „mało znaczących krajów” zorganizowanie oficjalnych mediów.
Tak, można takie krzesełko nabyć. Można teraz za 200 funtów, pod warunkiem, że jest się posiadaczem sezonowej wejściówki… Jak nie… no to… hmm… no to nie. Będzie można – być może za jakiś czas, ale za wyższą cenę. A i sezonowcy, jeśli się spóźnią, będę musieli zapłacić 225 funtów.
Nie ma się co gniewać – ostatecznie nasz klub, jeśli ma szanse na zdobycie mistrzostwa, musi uzyskać pewną kasę od kibiców. Swych. Swoich.
I to musi być kasa gigantyczna, porównywalna z tym, co Leicester wydało, żeby ten tytuł zdobyć.
A przynajmniej tak wielka, jak to, czym dysponuje reprezentacja Islandii… (pozdrawiam Sigur Rós i Sólstafir!).
Tak, przeginam z całą czystą świadomością, że przeginam.
Tylko jak wytłumaczyć komuś, kto od kilkudziesięciu lat siada na tym samym krześle, na którym jego ojciec, a może i dziadek siedzieli tyle razy, będąc z klubem od samego niemal jego istnienia, że ma zapłacić za to krzesło 200 funtów, mimo tego,że jego cała rodzina, na przestrzeni dekad, kupując bilety wydała fortunę?
To bolesne, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę to, jak bardzo to miasto, ten piękny Liverpool, ucierpiał (tych którzy mają problemy z historią zapraszam).
Jest bowiem taki moment w którym pewni ludzie muszą sobie uświadomić, że klub to nie stadion, to nie drużyna, to nie Stiwidżi, to nie Carra, to nie Anfield, tylko… zwyczajni ludzie.
To oni i ich rodziny są z klubem przez dziesiątki lat. To oni, nie wielcy piłkarze, ani menadżerowie, poświęcają swoje, niejednokrotnie ciężko zarobione pieniądze, by być z klubem podczas meczu.
Teraz powiedz jednemu z nich, jednemu z tych, którzy z klubem są od pokoleń, że za to krzesełko ma wydać 200 funtów.
Aaaa… zapomniałem - pewnie nasz klub potrzebuje pieniędzy, by rywalizować z najlepszymi. Proponuję, żeby najpierw przestał marnować dziesiątki milionów na wypłaty dla piłkarzy, od których przeciętniak z Tranmere Rovers jest lepszy, a którzy wysysają klub, niczym pijawki.
Komentarze (18)
@burmanek. Bardzo prosty - pokazać, że po raz kolejny klub zawiódł swoich fanów preferując niewielki, tym razem, zysk finansowy. Poza tym, warto wiedzieć więcej, niż to, co Moreno jadł wczoraj na śniadanie.
@GrzegorzLFC - błędnie zakładasz, że jestem Polakiem.
Ogólnie - boli, że boli? Niestety, życie - nawet w piłkarskim świetle - nie polega tylko na zdjęciach nowych piłkarzy w koszulkach LFC, a i LFC to nie tylko nowi piłkarze.
Gratuluje problemów w życiu.
@SlawoLFC, rozumiem, że według Ciebie istnienie muzeów, w których przechowuje się stare rzeczy też nie ma sensu? To, że Ty nie widzisz w tym większego sensu, nie znaczy, że inni nie widzą. Proponuje przejrzenie innych stron dla fanów LFC - przekonasz się wtedy Wasć, że w swej opinii nie jestem odosobniony. Mnie utwierdziły w mym przekonaniu rozmowy z kilkoma Scosuerami, których spotykam w pracym na ulicy i w pubie.
A cena krzesełek? To rzecz kolekcjonerska, za którą cena jest podyktowana historią, jakiej były świadkami, a nie wartością samego przedmiotu. Nie usiądziesz na tym tylko postawisz w kąciku by ładnie wyglądało i było co wspominać.
Tyle mówimy o historii, że właściciele jej nie widzą i nie szanują. Myślę, że szanują właśnie o wiele bardziej niż się niektórym wydaje, bo opchnąć takie cudo za 5 funtów to tak, jakby sprzedać Całun Turyński za karton piwa.
@PiTeRo Bronicie się przed kibicami turystami ze wszystkich sił, a jak klub robi coś tylko dla tych, którzy są stałymi bywalcami to stajecie okoniem.
Wartość sentymentalną mają przede wszystkim rupiecie. To ich jedyna wartość, bo ta materialna już dawno uleciała. Stąd właśnie określenie: "wartość sentymentalna".
Narzekasz na cenę i na ograniczenie do posiadaczy karnetów. Gdyby pozwolili kupować wszystkim za symboliczne pięć funtów, narzekałbyś, że prawdziwi fani nie mogą pozyskać tej jakże cennej zdobyczy.