Dobry występ Brimmera w U-21
Jake Brimmer pokazał się z dobrej strony w meczu drużyny U-21, której udało się dorobić straty i wyrównać w meczu przeciwko Sonnenhoff – drużynie grającej w trzeciej lidze niemieckiej. Młody Australijczyk zdobył bramkę strzałem z woleja po dobrej akcji między Brooksem Lennonem a Joe Maguirem.
Nieco później Bimmer miał okazję by strzelić bramkę dającą prowadzenie, jednak jego świetny strzał z 25 metrów został obroniony.
- Sonnenhoff grają w trzeciej lidze niemieckiej, a ostatni sezon zakończyli na 7 miejscy. Ich średnia wieku to 26 lat, wiec musieliśmy włożyć w ten mecz wiele wysiłku – powiedział po meczu trener U-21 Michael Beale.
- To był ich piąty mecz w okresie przygotowawczym. Dla nas to był dopiero pierwszy przedsezonowy sprawdzian, więc byliśmy świadomi wyzwania.
- Straciliśmy szybko bramkę, która była skutkiem ich świetnej gry zespołowej. Przez następne 20 minut mieliśmy problem by przebić się przez świetnie zorganizowaną obronę niemieckich rywali.
- Na szczęście udało nam się przełamać i w końcu Jack Dunn miał pierwszą okazję, która nie zakończyła się bramką dzięki dobrej interwencji bramkarza. Potem było jeszcze kilka sytuacji, które powinny były zakończyć się bramką.
- Herbie Kane miał ogromny wpływ na naszą grę i wraz z Bobbym Adekanye wypracowali kilka okazji do wyrównania.
- Jake strzelił gola świetnie kończąc drużynową akcję.
- Podsumowując był to świetny mecz, w którym nasza młodzież mogła zmierzyć się z silnym fizycznie przeciwnikiem, bardziej doświadczony i w zaawansowanym stadium przedsezonowych przygotowań.
- Chcielibyśmy regularnie rozgrywać takie spotkania.
- Jest jeszcze wiele do poprawy, jednak na typ etapie jestem bardzo zadowolony. Ciężko pracowaliśmy podczas obozu treningowego w Niemczech.
Skład LFC U-21 w pierwszej połowie: George, Whelan, Maguire, Jones, Brewitt, Virtue, Lennon, Phillips, M Gomes, Hart, Dunn
Skład w drugiej części spotkania: George, Lewis, trialist, Jones (Brewitt). Maguire (hart), Virtue (Phillips), Adekanye, Brimmer, Kane, Lennon (M Gomes), T Gomes.
Komentarze (0)