Divock Origi o miłości do LFC
Rozpoczęcie przygotowań do sezonu oraz ciężka praca, którą należy wówczas wykonać są wyjątkowo nużące dla każdego sportowca. Jednak nie dla Divocka Origiego. Belgijski napastnik jest podekscytowany perspektywą powrotu do treningów z zespołem i wyszedł kolegom naprzeciw.
Dwudziestojednolatek oraz jego dwaj rodacy, Christian Benteke oraz Simon Mignolet, skrócili urlopy i powrócili do drużyny po raz pierwszy od momentu startu przygotowań do Mistrzostw Europy.
Młody napastnik ewidentnie jest zadowolony z faktu, iż zakończył się jego rozbrat z kolegami.
- Dobrze minął mi pierwszy dzień. Spotkałem się z kolegami oraz poznałem nowych zawodników. Widzę, że pomimo wysokiej intensywności treningów wszyscy są uśmiechnięci, to dobrze - powiedział Origi.
- Jestem podekscytowany perspektywą nadrobienia zaległości względem kolegów. Poznałem również nowych zawodników, to równi goście. Widzę, że wszyscy są szczęśliwi z tego, że z nami są. Naszym obowiązkiem było przyjąć ich jak w domu, ponieważ Liverpool jest jedną wielką rodziną.
- Okres przygotowawczy zawsze jest ciężki, ale wiesz, że potem na tym będziesz bazował w trakcie sezonu. Dlatego chcesz ciężko pracować, aby być przygotowanym do rozgrywek.
Przybycie Origiego i Benteke do Stanów Zjednoczonych Ameryki oznacza, że Jürgen Klopp ma w tym momencie do dyspozycji wszystkich napastników.
Wspomniany duet będzie musiał walczyć o miejsce w jedenastce przeciwko Roberto Firmino, Danielowi Sturridge'owi oraz Danny'emu Ingsowi.
Tak jak zawsze Divock skupia się na pozytywnych aspektach tej rywalizacji.
- To jest jedno z wyzwań w grze dla wielkiego klubu i to właśnie popycha Ciebie ku samodoskonaleniu.
- Musimy wywierać presję na siebie nawzajem, jeśli chcemy to osiągnąć.
- To jest powód, dla którego przybyłem do Liverpoolu. Chcę stawiać sobie coraz to nowe wyzwania. Wszyscy mamy swoje atuty, ale musimy postarać się i pokazać, że razem potrafimy osiągnąć wielkie rzeczy. To dobra drużyna, dlatego musimy wziąć się do pracy.
Minęły już dwa lata odkąd Divock Origi wyleciał do Stanów Zjednoczonych, aby sfinalizować swój transfer do Liverpoolu. Nastoletni wówczas napastnik został wtedy wypożyczony do Lille do końca sezonu.
W trakcie swojej pierwszej kampanii na Anfield Belg wywarł wielki wpływ na wyniki zespołu i przyznał, że zapałał miłością do Liverpoolu.
- Bardzo szybko zleciał mi ten okres. Jestem wdzięczny każdemu z osobna.
- Po Mistrzostwach Świata w wieku 19 lat otrzymałem okazję, aby zagrać na najwyższym poziomie dla jednej z najlepszych drużyn na świecie.
- Zanim tutaj przybędziesz, nie wiesz tak naprawdę, co to oznacza. Po tych wszystkich wspólnych momentach pokochałem Liverpool.
- Myślę, że wiele się poprawiłem. Wiem jednak, że będę miał swoje wzloty i upadki. Wciąż jestem jeszcze młody, ale jestem gotowy do tego, aby pracować nad sobą i pomóc drużynie.
Komentarze (4)