Jestem optymistą co do LFC
Zawsze z niecierpliwością wyczekuję początku nowego sezonu i w tym roku nie jest inaczej. Jasne, mieliśmy Mistrzostwa Europy tego lata, ale wszyscy wiemy, co liczy się najbardziej: Premier League i Liverpool Football Club.
Każdy kolejny sezon to nowy początek i muszę powiedzieć, że jestem optymistycznie nastawiony. Oglądałem zespół w trakcie przygotowań i bardzo mi się podobał.
Wygrana z Barceloną była szczególnie imponująca. Pewnie, to tylko towarzyskie spotkanie i trzeba o tym pamiętać, ale każdy w Europie usłyszał o tym rezultacie. Blaugrana nie przegrywa 4:0 zbyt często, a Liverpool zagrał naprawdę dobrze.
Podobają mi się nowi piłkarze. Sadio Mané na pewno będzie wywoływał ekscytację u fanów swoim tempem i nieprzeciętnymi umiejętnościami, a Marko Grujić wygląda na obiecującego pomocnika.
Loris Karius był bardzo pewny przed swoją kontuzją i na pewno doda mocy na pozycji bramkarza. Joël Matip zaś wygląda na eleganckiego obrońcę, który z czasem będzie grał w tej lidze coraz lepiej.
Gini Wijnaldum pokazywał swoją jakość w zeszłym sezonie w barwach Newcastle, więc teraz mam nadzieję, że pójdzie o krok do przodu w czerwonej koszulce. Muszę też pochwalić Ragnara Klavana. To dobry defensor, nie gra może widowiskowo, ale potrzebowaliśmy kogoś takiego.
Gdy się patrzy na skład, widać że mamy po dwóch przyzwoitych piłkarzy na każdą pozycję, poza jedną.
Lewa obrona to problem i martwię się, że z biegiem sezonu może okazać się to kosztowne.
Alberto Moreno to młody chłopak, ale nie powinien być naszym pierwszym wyborem. Powinien mieć się od kogo uczyć, najlepiej od jakiegoś defensora klasy światowej.
James Milner może tam grać, ale Liverpool nie powinien być w takiej sytuacji, żeby prosić pomocnika o wypełnianie luki.
Mam nadzieję, że przed końcem sierpnia, Jürgen Klopp skorzysta z możliwości dokonania transferu i poprawi tę sytuację, ponieważ może to okazać się bolesna.
Poza tym wszystko wydaje się być w porządku przed tą kampanią i nie mogę się doczekać weryfikacji w ten weekend.
Czołowa czwórka to minimum oczekiwań
Liverpool musi celować w zakończenie sezonu w czołowej czwórce, to proste.
W tym roku Premier League będzie bardzo ciekawa, wielu nowych menadżerów i piłkarzy.
The Reds jednak nie grają w Europie, przez co po prostu muszą wejść do Ligi Mistrzów. Zrobi to wielką różnicę dla klubu pod względem pieniężnym i prestiżu.
Gdy chce się ściągać czołowych zawodników, argument "Gramy w Lidze Mistrzów" na pewno nie zaszkodzi.
Manchester City, Chelsea i Manchester United pokazali swoje zęby na rynku transferowym. Według mnie, Diabły mogą być najmocniejszą drużyną obecnie. Trzeba brać pod uwagę ile wydali pieniędzy. Rezultat inny niż tytuł mistrzowski będzie dużą porażką dla Mourinho. Nie sprowadza się piłkarzy pokroju Pogby i Ibrahimovicia, żeby bić się o trzecie czy czwarte miejsce.
Liverpool musi teraz martwić się tylko o siebie. Sprowadzono chcianych piłkarzy i pozbyto się niechcianych. Klopp na pewno jest w stanie dobrze pokierować tym zespołem.
Jak sami widzieliśmy kilka lat temu i w zeszłym sezonie, patrząc na Leicester City, gdy nabierze się odpowiedniego tempa w tej lidze, to można zajść bardzo daleko. Konieczna jest jedność, jasno określony styl gry i odrobina wiary w siebie. Wtedy można osiągnąć wiele.
Jest zatem nadzieja.
Dzieciaki mogą dać sobie radę
Jedną z rzeczy, która mi bardzo zaimponowała w przygotowaniach Liverpoolu, był potencjał młodzików.
Byli świetni i na pewno Jürgen Klopp może myśleć o nich pozytywnie.
Strasznie podobał mi się Trent Alexander-Arnold, zapowiada się naprawdę świetnie. To lokalny chłopak i ma wielki potencjał.
Ben Woodburn zadebiutował w drużynie u-18 w wieku 15 lat, więc na pewno jest w nim coś specjalnego. Nie można też zapomieć o umiejętnościach Oviego Ejarii.
To trzech bardzo utalentowanych młodych zawodników, a jeszcze więcej czeka za rogiem.
Oby dalej się tak rozwijali.
John Aldridge
Komentarze (1)