Carra: Czy będą jeszcze transfery?
Legenda Liverpoolu, Jamie Carragher, bardzo krytycznie wypowiedział się o postawie defensywy the Reds we wczorajszym meczu z Burnley i jego zdaniem Jürgen Klopp może zostać zmuszony do aktywności na rynku transferowym.
Carragher z wysokości trybun przyglądał się sobotnim wyczynom piłkarzy Liverpoolu i był świadkiem kiepskiej gry, która zaowocowała porażką 2:0 z beniaminkiem Premier League.
Posiadanie piłki kształtowało się na poziomie 81% dla Liverpoolu, a piłkarze the Reds oddali 26 strzałów na bramkę przeciwnika. Jednak od momentu szybkiej utraty gola, w drugiej minucie meczu, w żadnej z tworzonych sytuacji nie wyglądali na zespół, który ma zamiar odmienić losy tego pojedynku.
Po meczu Carragher podzielił się wnioskami ze swoich obserwacji na antenie stacji Sky Sports:
- Obrona to wielki problem. Była wielkim problemem już za czasów Brendana Rodgersa i nie wygląda na to, aby do tej pory mankamenty w tym aspekcie gry zostały skorygowane.
- Klopp miał do dyspozycji letnie okienko i diagnozował pozycje, które wymagają poprawy, ale największe pieniądze wydał na piłkarzy, którzy wzmocnili zupełnie przeciwną stronę formacji.
- Nadal wygląda na to, że są braki w defensywie Liverpoolu, a nawet na pozycji pomocnika kontrolującego grę.
- Jordan Henderson to nie defensywny pomocnik, a Emre Can to jedyny członek składu, predestynowany do gry na tej pozycji, bo wygląda na to, że Lucas jest zbędnym elementem w zespole.
- To samo można powiedzieć o pozycji lewego obrońcy, bo z Burnley wystąpił tam James Milner. Pokazuje to, że skład jest zbyt wąski. Musimy poczekać i wtedy okaże się, czy Liverpool wybierze się na zakupy z pieniędzmi za Benteke.
Lamentom Carraghera wtórował Danny Murphy, były pomocnik the Reds, który w programie Match of the Day powiedział:
- Są pewne problemy. A na początku tego spotkania były prawdziwe problemy. Widać, że Jürgen Klopp zachęca zespól do rozpoczynania ataków już od linii defensywy. To może być dobry sposób na grę. Jednak czy zespół jest wystarczająco dobry, by grać tak cały czas? Nie do końca. Nie są Barceloną. Muszą bardziej skomplikować swój futbol.
- Sztab Burnley obejrzał mecz Liverpoolu z Arsenalem sprzed tygodnia i powiedzieli piłkarzom: „Słuchajcie, wyjdziemy na murawę i pokażemy dobry pressing. Dopóki będziemy mieli siłę, to da nam to przewagę”.
- Po dwóch minutach można było już mówić o tym, że Liverpool sam sobie tworzy problemy. Myślisz sobie, że bramkarz mógł rzucić hasło: „Wystawcie się i zagram kilka długich piłek, powalczymy o piłki zgrane głową i wrócimy do gry”. Jednak nie, oni postanowili dalej grać swoje, dalej popełniać błędy i budować pewność siebie u piłkarzy Burnley. Tak samo zachowywali się w meczu z Arsenalem.
- W efekcie, zanim się zorientowali, mieli przed sobą ogromny szczyt do zdobycia. Nie można tracić dwóch goli w pierwszej połowie i oczekiwać, że wróci się do gry.
- Niepojęte jest dla mnie, dlaczego piłkarze nie mogą od czasu do czasu podejmować własnych decyzji. Tak, wiem, że ćwiczyli ten wariant przez cały tydzień, ale jeżeli stale tracisz piłkę, to ten wariant nie działa. Jest wietrzenie, Burnley ma przewagę i nie można mieć tak wielu strat. Tak grając meczu się nie wygra.
Komentarze (5)
Dobry DM lub CM i wymiana Moreno już taka konieczna by nie była. Wystarczył by toś kto walczyłby z nim o pierwszy skład.
Ostatnio krążą ploteczki o Paredesie z Romy. Na kogoś takiego bym nie narzekał :-)