Czy Klopp robi z igły widły?
Wydaje się, że Klopp swoim podejściem twardej ręki wobec Sakho chce dać przykład całej drużynie. Jednak czy w ostatecznym rozrachunku okaże się to dobrym rozwiązaniem?
Oddanie, z jakim Jürgen Klopp podchodzi do języka angielskiego, jest naprawdę godne podziwu. Udało mu się nawet liznąć kilku osobliwych wyrażeń, dobrze znanych jedynie Scouserom.
Jednak podczas gdy posługujący się kilkoma językami menadżer radzi sobie z takimi frazeologizmami jak Boss tha, Mi Ead’s Chocka czy Given it bifters, to chyba ma pewne trudności z rozszyfrowaniem idiomu to cut off your nose to spite your face.
Najprościej mówiąc to metafora, która oznacza, że ktoś reaguje na problem w przesadzony sposób, który może okazać się szkodliwy dla niego samego.
Ten tydzień pokaże, czy nie dotyczy to właśnie Jürgena Kloppa.
Podczas pobytu w USA Mamadou Sakho dał Kloppowi powód do zmartwień. Tak właściwie trzy powody.
Defensor spóźnił się na wylot samolotu. Nie stawił się na czas na posiłek z drużyną. Nie pojawił się na sesji zabiegowej służącej leczeniu kontuzji jego ścięgna Achillesa.
To tyle, bo przerwanie menadżerowi wywiadu dla klubowej telewizji zostało ogólnie uznane za zwykłe wygłupy.
Reakcja Kloppa na to wszystko była zaskakująco stanowcza.
Trzy wpadki i Sakho wylatuje – pierwszym samolotem do Anglii, aby przemyśleć swój sposób zarządzania czasem.
Od tego momentu otrzymaliśmy informację, że sprawa została już załatwiona.
Sakho wziął się do roboty, a Klopp podkreślił, że relacje między nimi są w porządku.
Teraz okazało się, że menadżer jest gotów zaaprobować wysłanie Sakho na wypożyczenie - na „krótki okres”.
Czy wysyłanie na piłkarza na wypożyczenie jest rzeczywiście szansą na złapanie formy meczowej, skoro jego praca nie została wynagrodzona powrotem do pierwszego zespołu?
Czy po prostu Jürgen Klopp robi z igły widły?
Aktualnie w środku defensywy Liverpoolu nie ma zbyt wielkiego pola do manewru.
Joël Matip i Ragnar Klavan są nowymi środkowymi obrońcami, w nowej lidze, w zespole, który gra nowym dla nich systemem.
Lucas to pomocnik, który w razie konieczności, może „wypełnić lukę” w środku obrony.
A Joe Gomez nie dotknął futbolówki od ponad roku.
Sednem tej sprawy jest kwestia autorytetu.
W każdym klubie piłkarskim autorytet menadżera jest znaczniej bardziej istotną kwestią niż mnogość opcji na danej pozycji. Jeżeli ten autorytet zostanie bodaj lekko podważony, to cała struktura może bardzo szybko legnąć w gruzach.
Ten, którego nie powinno się wywoływać z drugiego końca East Lancs Road, doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Tuż przed rewanżowym meczem finału FA Cup w 1990 r. wyrzucił ze składu Jima Leightona. Do tej pory obaj panowie rzadko ze sobą rozmawiają, ale Manchester United wygrał tamten mecz.
Jaap Stam był filarem zespołu, który trzykrotnie sięgał po mistrzostwo, dopóki w swojej autobiografii nie ośmielił się stwierdzić, że Alex Ferguson podejmował nielegalne próby dokonania jego transferu.
Kilka miesięcy później był już piłkarzem Lazio.
Roy Keane myślał, że pomaga swojemu klubowi, kiedy wyrażał swoją surową opinię po porażce z Middlesbrough.
- To, że zarabiasz 120 tys. funtów tygodniowo i rozegrałeś 20 dobrych minut z Tottenhamem, nie oznacza, że jesteś supergwiazdą – powiedział wtedy o Rio Ferdinandzie.
Ferdinand został w klubie, Keane’a pożegnano po kilku tygodniach.
Nic nie wskazuje na to, że Sakho ma odejść z klubu na stałe.
Być może wypożyczenie to najlepsze rozwiązanie dla obu stron.
Jednak na ten moment wygląda to tak, jakby Klopp poddawał się zupełnie niepotrzebnej operacji plastycznej nosa (przyp. red.: nieprzetłumaczalna gra słów wynikająca z dosłownego tłumaczenia wyrażenia „to cut off your nose to spite your face”).
David Prentice
Komentarze (11)
nie ma sensu zmieniać Gomezowi pozycji skoro na ŚO jest deficyt. Ragnar ma dużo większe doświadczenie i wie już jak ten chleb (LO) smakuje. Młody Anglik oczywiście także grał na tej pozycji, ale Estończyk jest dużo pewniejszy no i lewonożny co ma znaczenie.
Inteligencjo przybywaj!..
A jak ktoś nie umie powstrzymać emocji pomeczowych, to niech się przejdzie na spacer i dopiero później na lfc.pl.