Podsumowanie meczu
Po wtorkowym zwycięstwie na Pirelli Stadium Liverpool awansował do trzeciej rundy EFL Cup. The Reds wyraźnie dominowali na murawie i w dobrym stylu rozgromili ekipę Burton Albion 5:0.
Kluczowe momenty...
- W podstawowym składzie Liverpoolu zadebiutuje Joël Matip
- W trakcie pierwszych 22 minut na listę strzelców wpisują się Origi i Firmino
- Samobójcza bramka Naylor powiększa przewagę gości
- Wchodzący z ławki Sturridge dwukrotnie pokonuje bramkarza rywali
Skład Liverpoolu...
W porównaniu do pojedynku z Burnley Jürgen Klopp zdecydował się na dokonanie kilku zmian, desygnując bardzo mocny skład.
Oprócz debiutującego Matipa w podstawowej jedenastce pojawili się również Origi, Can oraz powracający do pełnej sprawności Sadio Mané. Na ławce rezerwowych zasiedli Klavan i Wijnaldum, a Philippe Coutinho nie został uwzględniony w meczowej 18.
Pierwsza połowa...
Oba zespoły spotkanie na Pirelli Stadium rozpoczęły bardzo żywiołowo, jednakże przed szansą jako pierwszy stanął Divock Origi. Belg z ostrego kąta uderzył po ziemi, lecz na posterunku stał Bywate.
Chwilę później bramkarz gospodarzy popisał się jeszcze lepszą interwencją, po tym jak wybronił strzał głową Firmino.
W 15. minucie doszło do oczekiwanego przełamania.
Mané dobrze przyjął podanie od Milnera, zmylił jednego z defensorów gospodarzy i dograł w pole karne, a znajdujący się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie Origi, w finezyjnym stylu umieścił piłkę w siatce.
W 22. minucie było już 2:0 dla the Reds.
Po złym wyrzucie golkipera the Brewers futbolówkę przechwycił Mané. Senegalczyk podał do szarżującego prawą stroną Clyne'a, a ten dośrodkował wprost na głowę Roberto Firmino. Brazylijczykowi nie pozostało nic innego jak z bliskiej odległości wpakować piłkę do siatki.
Pomimo szybko wypracowanej przewagi liverpoolczycy nie zwalniali tempa, a jeszcze przed przerwą bramce rywala zagrozili Henderson i Firmino.
Dobrą okazję na strzelenie bramki kontaktowej miał Kyle McFadzean, lecz piłka po jego strzale głową poszybowała ponad poprzeczką.
Druga połowa...
Po przerwie będący w tyle gospodarze ruszyli na bramkę Liverpoolu. Ku uciesze kibiców wywalczyć kilka rzutów rożnych, lecz nie zdołali oddać celnego strzału na bramkę Mignoleta.
Tuż po godzinie the Brewers niemalże utracili wiarę w zwycięstwo, gdyż piłka po raz trzeci znalazła się w ich siatce.
Tym razem po wrzutce z rzutu rożnego Milnera futbolówkę trącił głową Can, a samobójcze trafienie zanotował Tom Naylor.
Mając trzybramkową przewagę Klopp dokonał podwójnej zmiany. W miejsce Firmino i Lallany na murawie zameldowali się Sturridge i Wijnaldum.
Chwilę później została wymuszona także ostatnia zmiana, gdyż drobnego urazu nabawił się Emre Can. Niemiec został zastąpiony przez Kevina Stewarta.
Niemniej jednak liverpoolczycy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, a w trakcie ostatniego kwadransa dwa trafienia zanotował Daniel Sturridge.
Najpierw Milner po rozegraniu piłki z Mané, wbiegł w pole karne i zagrał wzdłuż linii bramkowej, gdzie z bliskiej odległości piłkę do siatki skierował wbiegający snajper the Reds.
Następnie Mané przedarł się prawą stroną ogrywając dwóch obrońców gospodarzy i wyłożył piłkę do Sturridge'a, który z odległości około 11 metrów precyzyjnym strzałem skierował ją do siatki.
Podopieczni Jürgena Kloppa po festiwalu bramek na Pirelli Stadium awansowali do kolejnej rundy EFL Cup.
Komentarze (0)