Mølby przed meczem ze Spurs
W najnowszej kolumnie Jan Mølby przedstawia swoje przemyślenia przed zbliżającą się wielkimi krokami potyczką ze Spurs. Zapraszamy do krótkiej lektury!
Dlaczego gramy z Kogutami w idealnym momencie?
Nazwijcie mnie łakomym, ale ja naprawdę nie mogę doczekać się wyjazdu na pojedynek z Tottenhamem w ten weekend. Mecz z Burnley przyniósł wiele smutku i przygnębienia, lecz pokonanie Burton w środku tygodnia, jest według mnie perfekcyjnym przykładem, by wrócić na właściwą drogę.
Dla mnie będzie to prostsza gra, niż ta z Burnley. Spurs ruszą, nie będą lekkomyślni jak Arsenal i podejdą do spotkania, jak do realnej szansy zadania ciosu konkurentowi w walce o TOP 4. Podczas, gdy Burnley z zadowoleniem czekało i siedziało, by zaatakować w momencie popełnienia przez Liverpool błędu, myślę, że Spurs ruszą do walki. Coś takiego zwyczajnie nam pasuje, lecz z pewnością nie będzie to przestraszony Tottenham.
Często ich oglądałem w ubiegłej kampanii i bardzo mi zaimponowali. Byli silni, dobrze zorganizowani i solidnie współpracowali na całym boisku. Przez pewien czas wyglądali, jak zespół pozbawiony mankamentów. Niedawno widziałem ich w akcji w tym sezonie i uważam, że to najlepszy czas dla Liverpoolu, by z nimi zagrać. W ich zespole trwa mała restrukturyzacja oraz nie mają jeszcze zeszłosezonowego rytmu.
W spotkaniu z Evertonem, Harry Kane był niewidoczny, a Vincent Janssen gra teraz głębiej niż w przeszłości. Ponownie powinno to pasować the Reds. Co więcej, Victor Wanyama jest innym typem pomocnika od Mousy Dembele, więc zastanawiam się czy wystawienie jego i Erica Diera w pomocy i na swoim boisku, nie jest zbyt defensywną opcją.
Zobaczymy w sobotę. Wyobrażałem sobie Liverpool wracający z Emirates ze zdobyczą, a teraz mam to samo odczucie. Mam nadzieję, że po raz kolejny mam rację!
Przyszedł czas, by Matip wkroczył do akcji i się zadomowił.
Jest kilka kwestii w sprawie wyboru zawodników na ten weekend.
Dla przykładu, kto zagra na szpicy? Divock Origi ma uraz, więc będzie to Daniel Sturridge lub Roberto Firmino.
Czy James Milner dalej zagra, jako lewy obrońca lub Alberto Moreno wróci do składu? Dla mnie niebezpiecznym było wystawienie prawonożnego lewego obrońcy z Burnley, gdzie Liverpool miał tak duże posiadanie piłki. Aczkolwiek, sobotnia batalia może bardziej pasować Milnerowi.
Myślę, że przyszedł czas, żeby Joël Matip wkroczył i zadomowił się na środku defensywy. Został zakontraktowany, by stać się długoterminowym partnerem Dejana Lovrena i chce najszybciej jak to możliwe, zobaczyć jak ich współpraca nabiera rumieńców.
Formalnie to powinno działać. Obaj są wystarczająco zwinni, dobrzy w powietrzu, a Matip wygląda zadowalająco w rozprowadzaniu piłki. Są w idealnym wieku i mają pełen bagaż doświadczeń z całej Europy.
Według mnie, zagra w tym spotkaniu i niecierpliwie się, co Kameruńczyk może wnieść pozytywnego do zespołu. Miejmy nadzieję wiele czystych kont!
Dlaczego nie mam najmniejszego problem z komentarzem Daniela Sturridge’a?
Uwagi Daniela Sturridge’a na temat jego szerokiej gry w napadzie po meczu z Burton to drobiazg. Ja nie mam z nim żadnego kłopotu i jestem pewien, że Jürgen Klopp również.
To identyczna sytuacja, jak gra Jamesem Milnerem na lewej obronie. Gdybyś zapytał Milnera, na jakiej pozycji chce grać – lewa obrona, czy środek pomocy – jak myślisz, co by odpowiedział?
Granie, jako środkowy napastnik to zadanie specjalne, musisz dograć ruchy i wiedzieć, gdzie dokładnie się znajdujesz i co dzieje się wokół ciebie.
Pamiętacie Iana Rusha w meczu z Juventusem grającego szeroko? Przypominał rybę wyjętą z wody, nie był do tego przyzwyczajony.
Kluczowe dla Sturridge’a jest zaliczanie kolejnych minut na boisku, przez co wróci gwałtowność. Na goły rzut oka widać, kiedy Daniel jest ostry jak brzytwa. W tym momencie nie ma jeszcze ostrości brzytwy.
Osiągnie swój poziom, jeśli kontuzje będą go omijać szerokim łukiem. On jest zbyt dobrym piłkarzem, by nie grać. Jeśli powróci do najlepszej dyspozycji, to zapewniam was, że ujrzycie go biegającego na środku.
Komentarze (0)