Henderson uciekł spod topora
Ian Doyle - felietonista Liverpool Echo uważa, że zmiana pozycji wyszła Jordanowi Hendersonowi na dobre. Anglik dzięki temu zabiegowi szkoleniowca the Reds uniknął ławki rezerwowych.
Rzadko się zdarza, że zawodnik po strzeleniu bramki czuje taką ulgę. Anglik po tym jak piłka wylądowała w bramce Chelsea ruszył sprintem w kierunku linii środkowej, z zaciśniętymi pięściami i szeroko otwartymi ustami, celebrując swoje przepiękne, nieco nierealne trafienie.
Zawodnik swoją radością pokazał jak bardzo cierpiał przez ostatnie 12 miesięcy. I nie chodzi tutaj o kontuzję pięty, która nieustannie wpływa na jego grę, a na początku pobytu Kloppa w Liverpoolu wykluczyła go z gry.
Wtedy wszystko co dotyczyło Hendersona w Liverpoolu - dzierżona przez niego opaska kapitańska, jego miejsce w składzie i przyszłość pod wodzą Kloppa - zostało poddane w wątpliwość.
Również jego kariera reprezentacyjna. Niemal każdy związany z footballem fan miał swoje zdanie na ten temat.
Henderson spuścił głowę i pogodził się z sytuacją. Nowy sezon jednak rozpoczął się, a wątpliwości nie znikały. Jego sytuacja ciągle była komentowana, a forma szczególnie mocno obserwowana.
Kilka osób kwestionowało jego charakter. Jego talent, zwłaszcza w kontekście przydatności Hendersona do taktyki preferowanej przez Kloppa był zupełnie inną parą kaloszy.
Występ Hendersona z Chelsea powinien rozwiać wszelkie wątpliwości. Anglik, aby zachować miejsce w składzie musiał pogodzić się z nową rolą na boisku. W sezonie 2013-14 - sezonie w którym Liverpool do ostatniej kolejki walczył o mistrzostwo z Chelsea Henderson - pełnił na boisku rolę zawodnika, który może grać za napastnikiem, poszerzając opcje w ataku.
Jego dobra etyka pracy, energia i przygotowanie fizyczne pozwalały na pokrycie nim dużych przestrzeni na boisku. Wtedy partnerował w środku pomocy Stevenowi Gerrardowi.
Na tej pozycji doskonalił swoje boiskowe umiejętności. Henderson był jednym z czołowych zawodników Liverpoolu, a kilkukrotnie zdarzało mu się zastępować Gerrarda w roli kapitana drużyny.
Przybycie Kloppa zaowocowało nowym podejściem drużyny, które bazowało na grze piłką i sile w przednich formacjach.
Henderson musiał się dopasować do nowej sytuacji. Zrobił krok w głąb boiska i zaczął grać jako zawodnik operujący piłką i rozgrywający ją do zawodników ustawionych bliżej bramki rywala.
Po kilku niefortunnych zagraniach na początku sezonu wynikających z okresu adaptacji do nowej roli Henderson w meczu z Leicester zagrał świetnie, a na Stamford Bridge jeszcze lepiej.
Jego dostojne uderzenie w meczu z Chelsea pokazało, że Henderson nie zapomniał jak się zdobywa gole. Trafienie zaprezentowało pełny wachlarz umiejętności Anglika.
Dostosuj się albo przepadnij - przed takim wyborem stanął Henderson. Dzięki zaakceptowaniu nowej roli kapitan Liverpoolu udowodnił, że może być częścią długoterminowych planów Jurgena Kloppa na Anfield.
Kuyt nie pozwala fanom Liverpoolu o sobie zapomnieć
Jeśli raz zagrałeś w barwach Liverpoolu w meczu z Manchesterem United do doświadczenie zostaje z tobą do końca życia - powiedział kiedyś Dirk Kuyt.
Holender poprowadził Feyenoord do zwycięstwa nad Czerwonymi Diabłami w Lidze Europy w środę i po raz kolejny skupił na sobie światła reflektorów.
- Moi przyjaciele w Liverpoolu uśmiechają się teraz tak samo szeroko jak ja - powiedział po meczu były zawodnik the Reds.
Ta wypowiedź przywołała to co powiedział po meczu z United inny były zawodnik the Reds - Javier Mascherano, który w 2011 roku w finale Ligi Mistrzów pomógł Barcelonie pokonać Czerwone Diabły.
- To zwycięstwo dedykuję także całemu Liverpoolowi - powiedział po finale na Wembley.
I jak tu się dziwić kibicom Liverpoolu, którzy nadal kochają swoich byłych idoli?
Ian Doyle
Komentarze (0)