Mané – nowy i lepszy Sterling
Letni nabytek the Reds – Sadio Mané udowadnia swoją wartość już od pierwszego momentu przybycia do Liverpoolu. Takiego skrzydłowego brakowało Liverpoolowi od lat.
Raheem Sterling.
Już tylko napomknięcie o tym zawodniku, powodowało uczucie wściekłości wśród fanów Liverpoolu.
Wśród niektórych dalej powoduje.
I nie ma w tym nic dziwnego jeśli przypomnimy sobie sposób w jaki skrzydłowy zabiegał o swoją ucieczkę z Anfield. Wtedy zrozumiemy, dlaczego opuścili go fani, którzy wspierali go gdy oddawał serce za drużynę na murawie.
Sterling stał się integralną częścią pierwszego zespołu the Reds, tego samego który w 2014 walczył do ostatniego momentu o mistrzostwo Anglii, dlatego tak ciężko było pogodzić się z jego stratą, kiedy odchodził do Manchesteru City za 49 milionów funtów.
NIektórzy mogą to kwestionować, jednakże nie ma wątpliwości że w ubiegłych sezonach Anglika bardzo brakowało, najpierw Brendanowi Rodgersowi, a później Jürgenowi Kloppowi.
Dokładnie, skrzydłowy który był w stanie złamać linię obrony, czy grający jako osamotniony napastnik, bo był niejednokrotnie zmuszany przez Rodgersa do grania na tej pozycji w kampanii 2014/15. Ze swoją wielką etyką do pracy i chęcią o biegania – Sterling pasowałby idealnie do taktyki niemieckiego menedżera the Reds.
W ubiegłym tygodniu, boss the Reds odniósł się do świetnego deal'u jaki ubili the Citizens na zakupie Sterlinga.
– Jaka była kwota za Sterlinga? 80 milionów? Jak to tylko 49!?
Do sprawy odniósł się również słynny agent Anglika – Aidy Ward, który zaskakująco skomentował słowa Kloppa.
– Czy Raheem pod skrzydłami Kloppa byłby dobrym rozwiązaniem? Tak, zdecydowanie tak – na pewno ze względu na osobę Jürgena, jego pasję, emocję i chęć zwycięstwa.
– Raheem posiada te same cechy, ale nie zawsze je widać gołym okiem.
– Współpraca z Kloppem – to byłoby coś wielkiego. On potrafi wydobywać z zawodników to co najlepsze. Marzenia każdego zawodnika potrafią się wtedy spełniać.
Po pierwszym ciężkim sezonie na Etihad, Sterling nareszcie zaczął prezentować wysoką formą, za którą zapłacono taką górę pieniędzy.
Jednakże Liverpool również ruszył naprzód. I teraz również posiadają swoją wersję Sterlinga – niektórzy twierdzą, że nawet lepszą.
Przedstawiam Państwu: Sadio Mané.
Kilka letnich zakupów weszło do zespołu podobnie jak Senegalczyk, którego impakt porównywany jest do tego samego, który wywarł na drużynie transfer Johna Barnes'a w 1987.
Statystyka 3 bramek, oraz 1 asysty nie oddaje tego jaki wpływ na the Reds ma Mané i jaką różnicę robi on w ataku drużyny Kloppa.
Jego forma została doceniona w bieżącym tygodniu, ponieważ został on nagrodzony statuetką PFA Fan's Premier League za miesiąc sierpień, oraz wrzesień.
W Liverpoolu mają jednak nadzieję, że Mané będzie zdobywał kolejne tytuły, kontynuując swoje show.
Podczas gdy przybycie Kloppa odblokowało niejako strzeleckie umiejętności Liverpoolu, to jednym z aspektów którego brakowało zespołowi była nim szybkość i zdolność do nękania obrony rywali.
Jest to kluczowy element w strategii Kloppa, co przyznał sam Niemiec w swoim występie Monday Night Football na początku trwającego tygodnia, kiedy to opisywał on swoją filozofię wprowadzaną do klubu z Anfield.
– Zastanowiliśmy się najpierw jakich zawodników posiadamy i co może uczynić nas mocniejszych.
– Dlatego oto gramy tym systemem. Sadio wniósł nową jakość do zespołu wraz ze swoją szybkością.
Liverpool nie miał prawdziwego skrzydłowego od czasu Sterlinga, nie licząć Jordona Ibe'a, który okazał się zbyt nieregularny i zagubiony.
Porównanie między zawodnikami nie kończy się jednak w tym miejscu.
Pomimo faktu niskiego wzrostu obu zawodników, obaj są bardzo silni i bardzo dobrze trzymają się na nogach, nawet z piłką.
Zapytajcie tylko obrońców Arsenalu, których Mané poobijał na prawo i lewo, kiedy to zdobywał swojego niezapomnianego, premierowego gola na Emirates w sierpniu.
Uniwersalność oznacza również, że Mané może zagrać na obu flankach, ale także na środku.
Podczas gdy Sterling odnalazł finalnie regularność w barwach City, Mané zawsze miał nosa do bramek – 11 goli z ostatnich 16 strzałów w Premier League zamienił on na bramkę. Historia pisze się sama.
Być może Sterling pod batutą Kloppa byłby nie do zatrzymania. Może.
Wróćmy do rzeczywistości – Mané pozwala kibicom Liverpoolu wierzyć raz jeszcze.
Ian Doyle
Komentarze (5)