Niepowtarzalna szansa Kloppa
W pewnym momencie kariery Jürgena Kloppa na Anfield, podczas wyczerpującego sezonu naszpikowanego sześćdziesięcioma trzema spotkaniami, Niemiec zasugerował, że częściej widuje reporterów niż swoją rodzinę.
Regularnie pojawiał się w gazetach i na ekranach telewizorów, a na konferencjach prasowych i wywiadach był niczym maestro dyrygujący orkiestrą.
W redakcji Echo byliśmy bardzo zadowoleni z naszych wspólnych rozmów, a osoby takie jak Gary Lineker czy nawet nasz Jamie Carragher pokazywały różne oblicza menedżera Liverpoolu, który fascynował ludzi od momentu przyjścia do klubu.
Nikt jednak nie dotarł do niego tak jak Isaac, młody fan Liverpoolu z Kop Kids na LFCTV.
"Jestem tu by nauczyć cię trochę dialektu Scouse" było tytułem materiału, który pojawił się zeszłego listopada, zaledwie miesiąc po rozpoczęciu ery Kloppa na Anfield - ery, która w dniu dzisiejszym ma swoją rocznicę.
Materiał Isaaca z biura Kloppa w Melwood pokazał, że Niemiec jest ciepłym, wesołym człowiekiem z dystansem do siebie - człowiek, który w nowym otoczeniu czuje się jak w domu. Widać było, że czuje więź z nowym klubem, kibicami i miastem. Nie przypominajcie mi nawet o uścisku. To miał być rok pełen uścisków.
Na boisku piłkarze zaczynali wątpić w swoje umiejętności, otrzymywali mieszane sygnał od Brendana Rodgersa. Klopp przywrócił im wiarę w siebie, a także był swoistym ubezpieczeniem z racji na historię swoich sukcesów.
Tego zabrakło Rodgersowi w momencie, w którym przeszedł od walki o tytuł do sytuacji, w której piąte miejsce wyglądało atrakcyjnie.
Klopp zdaje sobie sprawę, że mimo wysiłków setek piłkarzy, tuzinów trenerów i dziesiątek tysięcy kibiców, tylko jeden klub zwycięży na koniec długiego, ciężkiego sezonu Premier League. Z tego powodu należy cieszyć się chwilą i celebrować każdy powód do radości. Kto by się przejmował rosnącym rachunkiem za okulary!
Wyczucie czasu jest najważniejsze w piłce nożnej i Klopp o tym wie. Oferta Liverpoolu musiała oznaczać koniec jego urlopu od piłki. Wiedział, że może przywrócić na Anfield poczucie jedności między kibicami, piłkarzami i menedżerem.
Co teraz?
Większość fanów piłki nożnej świętowało wygranie ligi przez Leicester w zeszłym roku, ale było to możliwe tylko z powodu zawirowań wśród gigantów Premier League, a te nie potrwają długo.
Manchester United już zbudował nowy kręgosłup drużyny, a Guardiola uczy swojego futbolu totalnego na Etihad, gdzie nawet bez niego mieli najbardziej imponującą drużynę w angielskiej piłce.
Liverpool nie zakwalifikował się do europejskich pucharów głównie przez terminarz w zeszłym sezonie. Porażka w finale Ligi Europy zakończyła marzenia o wywalczeniu miejsca w Lidze Mistrzów.
Ironia losu - dzięki luźniejszemu terminarzowi w tym sezonie the Reds mają teraz ogromną szansę na osiągnięcie sukcesu. Liverpool wróci do pucharów w przyszłym sezonie, ale ich rywale będą mieli kolejne dwa okienka na wykorzystanie swoich budżetów transferowych, o wiele większych niż ten na Anfield. Klopp musi wiedzieć jaką szansę ma w tym roku.
Menedżer bez trofeum w gablocie na Anfield sprawia, że wszyscy jednogłośnie wierzą w sukces. To coś niezwykłego!
Zapytajcie fanów Liverpoolu o wybór menedżera. Poza paroma głosami na Guardiolę i być może pojedynczymi wyborami Simeone czy Beniteza, większość z nich powie dzisiaj "Jürgen Klopp". Nikt nie pasuje do tego klubu lepiej niż on.
W dniu zwolnienia Rodgersa rok temu napisaliśmy, że Liverpool "stracił dobrego człowieka, którego drużyna grała najatrakcyjniejszy futbol, jaki wielu Czerwonych miało okazję oglądać" (w sezonie 2013/2014).
"Teraz FSG musi znaleźć wielkiego człowieka na jego miejsce, z nową, spójną wizją przyszłości naszego wielkiego klubu."
Na tym etapie wszystko wskazuje na to, że dokładnie tak uczynili.
Andy Kelly
Komentarze (0)