Clyne o debiucie i jeździe autobusem
Kibice Liverpoolu ze zniecierpliwieniem oczekują wiadomości na temat stanu zdrowia Nathaniela Cyne'a, po tym jak zawodnik został wycofany ze składu reprezentacji Anglii.
Anglik był jedną z najjaśniejszych postaci w meczu na Liberty Stadium, zdobywając nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu przyznawaną przez Sky Sports.
Było to o tyle imponujące, że Nathaniel przez kilka tygodni przyjmował blokadę na skutek problemów z kolanem. W konsekwencji tego, sztab Liverpoolu zażyczył sobie, żeby zawodnik pozostał w Melwood mając w perspektywie mecz przeciwko Manchesterowi United.
Wszystkie oczy będą zwrócone na to właśnie spotkanie, ale Clyne nie zapomniał wcale o swoim raczej skromnym debiucie w profesjonalnych spotkaniu.
W odpowiedzi na pytanie magazynu Match of the Day odrzekł:
- Mój pierwszy mecz? Był w barwach Crystal Palace, pokonaliśmy Barnsley 3:0. Na mecz przyjechałem autobusem, ponieważ nie potrafiłem prowadzić samochodu. Kibice nie wiedzieli, kim jestem, dlatego z powrotem wróciłem razem z nimi - powiedział Clyne.
Nawet kiedy miał już własny samochód, to nie wszystko szło po jego myśli. Na przykład, kiedy Nathaniel po raz pierwszy rozgniewał menedżera na Selhurst Park:
- Zostałem wezwany do biura menedżera, ponieważ zaparkowałem w złym miejscu. To było jeszcze w Crystal Palace, prowadził nas Dougie Freedman. Dostałem wtedy grzywnę!
Dziś Anglik prowadzi białego Bentleya ze spersonalizowaną tablicą rejestracyjną, to jeden z plusów gry dla Liverpoolu oraz reprezentacji narodowej.
- Byłem bardzo zadowolony, kiedy dowiedziałem się, że Liverpool jest mną zainteresowany. Klub jest znany na całym świecie, więc byłem podekscytowany mogąc powiedzieć to rodzinie i znajomym.
- W Anglii rozsyłają smsy zawodnikom, którzy zostali powołani. Gra dla własnego kraju to coś, o czym marzysz od dziecka, więc wydawało mi się to wówczas nieprawdopodobne.
Liverpool spodziewa się, że Clyne będzie zdolny do gry przeciwko United, natomiast obawy o zdrowie Georginio Wijnalduma oraz Adama Lallany nie zostały jeszcze rozwiane.
Komentarze (1)