Podsumowanie meczu
Wczorajsze spotkanie 9. kolejki EPL pomiędzy Liverpoolem, a West Bromem zakończyło się wynikiem 2:1. W pierwszej połowie trafiali dla the Reds Sadio Mané oraz Philippe Coutinho.
W porównaniu do poprzedniego starcia Jürgen Klopp dokonał zaledwie jednej zmiany w podstawowym zestawieniu. Zamiast Daniela Sturridge'a oglądaliśmy Adama Lallanę, a w konsekwencji do przodu został przesunięty Roberto Firmino.
The Reds dość szybko odnaleźli właściwy rytm i zepchnęli WBA do defensywy. Dzięki wysokiemu pressingowi z łatwością odzyskiwali utraconą futbolówkę i budowali kolejne ataki.
Do przełamania doszło w 20. minucie po błyskawicznym ataku Liverpoolu.
Henderson posłał długą piłkę po ziemi, którą przepuścił pomiędzy nogami Coutinho. Następnie Can zagrał do Firmino w akcji 3 na 3, a Brazylijczyk precyzyjnie dośrodkował w pole karne. Futbolówka przeleciała nad głową obrońcy rywali, a zamykający akcję Mané pięknym strzałem z pierwszej piłki trafił do siatki.
The Reds nie zwolnili tempa i wyprowadzali kolejne ataki. Kilka minut po strzelonej bramce dobre dośrodkowanie w pole karne posłał Clyne, jednakże nie sięgnął piłki Can.
W 35. minucie było już 2:0 dla Liverpoolu.
Najpierw wybitą przez bramkarza gości piłkę przejął Sadio Mané, a następnie zagrał do Coutinho. Dalsza część akcji była fenomenalnym popisem umiejętności Brazylijczyka. Reprezentant Canarinhos szybkim zwrotem w polu karnym zwiódł defensorów WBA i mocnym strzałem tuż przy krótszym słupku nie dał żadnych szans Fosterowi.
Pomimo pewnego prowadzenia, the Reds nawet na moment nie chcieli oddać inicjatywy rywalowi.
Tuż przed przerwą Olsson ostro zaatakował Mané. Senegalczyk najpierw leżał na murawie, a później wyraźnie utykał aż do zakończenia pierwszej połowy. Na drugą część spotkania Sadio wyszedł w pełni zdrów.
Po przerwie Liverpool nadal dominował. Po pierwszych 10 minutach the Reds byli w posiadaniu piłki przez 80 procent czasu.
W 57. minucie Coutinho prostopadle zagrywał do znajdującego się w polu karnym Firmino, lecz strzał Brazylijczyka został zablokowany.
Chwilę później na listę strzelców mógł wpisać się Dejan Lovren. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Coutinho, Chorwat wyskoczył w powietrze i uderzył piłkę głową, lecz bardzo dobrą interwencją popisał się golkiper gości.
Fantastyczną szansę miał również Emre Can. Milner posłał długą piłkę do wybiegającego z kontratakiem Coutinho. Brazylijczyk poczekał na swoich kolegów i zagrał do nadbiegającego Niemca. Z kolei strzał Cana w ostatniej chwili zablokował ofiarnie interweniujący Olsson.
Kwadrans przed końcem spotkania the Reds kilkukrotnie stracili piłkę na połowie rywala, co poskutkowało przeprowadzeniem groźnych kontrataków przez ekipę West Bromu.
Nie obyło się przy tym bez fauli. Po jednym z rzutów wolnych gości piłka odbita przez Kariusa wyszła na rzut rożny.
W 81. minucie podopieczni Pulisa bezwzględnie wykorzystali swoją szansę
Piłkę z rzutu rożnego wrzucił Bunt, a po zamieszaniu w polu karnym do siatki Liverpoolu trafił niepilnowany McAuley.
Końcówka spotkania była niezwykle nerwowa, a West Brom za wszelką cenę starał się doprowadzić do wyrównania.
Świetną szansę na strzelenie bramki po raz kolejny miał Firmino. Po dobrej wymianie podań pomiędzy zawodnikami the Reds piłka trafiła do Brazylijczyka, lecz temu nie udało się przełamać strzeleckiej niemocy.
Pod koniec spotkania trafienie mógł zanotować również Wijnaldum, lecz piłka po jego strzale z dystansu minimalnie minęła prawy słupek.
The Reds pokonali West Brom 2:1, choć wynik ten nie odzwierciedlał przewagi jaką w starciu na Anfield mieli gospodarze.
Komentarze (0)