Diouf ponownie atakuje Gerrarda
Były zawodnik Liverpoolu, El Hadji Diouf po raz kolejny wypowiedział się negatywnie na temat legendy Anfield - Stevena Gerrarda. Byłego kapitana the Reds i reprezentacji Anglii wziął jednak w obronę były piłkarz Arsenalu.
Były napastnik Senegalu jest jedynym zawodnikiem z numerem 9 w historii Liverpoolu, który zakończył sezon bez strzelenia chociażby jednej bramki. Mimo to stwierdził, że Steven Gerrard "boi mu się spojrzeć w oczy."
Diouf wypowiadał się na temat decyzji Gerrarda o zakończeniu kariery we francuskiej telewizji, a drugim gościem programu był Emmanuel Petit. Francuz był jednak pod wielkim wrażeniem Stevena, którego określił mianem wielkiego piłkarza.
- W Liverpoolu mówiono mi, że są osoby nietykalne, których nie można ruszyć. Ja się im postawiłem i to skomplikowało moją sytuację - powiedział Diouf.
- Kiedy przybyłem do Liverpoolu pokazałem mu, że jest nikim. Był kompletnym zerem.
- Zapytałem go, w których wielkich imprezach takich jak Mistrzostwa Europy i Świata ludzie mogliby go podziwiać.
Wtedy Petit zwrócił uwagę na wielką rolę jaką odegrał Gerrard w finale Ligi Mistrzów. Próbując sobie przypomnieć, w którym to było roku do akcji ponownie wkroczył Diouf, przerywając mu i atakując Gerrarda.
- To jest najlepszy dowód. Nawet Ty tego nie pamiętasz - stwierdził Diouf.
- Mówmy o Mistrzostwach Świata i Europy. Szanuję Ciebie i Zidane'a, ponieważ wygraliście te rozgrywki - zwrócił się Petita.
Francuz przerwał jednak wywód Senegalczyka słowami:
- Nie mogę pozwolić Ci mówić w ten sposób o Stevenie Gerrardzie. To wielki piłkarz.
El Hadji Diouf strzelił tylko 6 goli w 80 spotkaniach rozegranych dla Liverpoolu po wartym 10 milionów funtów transferze z Lens w 2002 roku. Steven Gerrard w swojej autobiografii napisał o nim, że "nie przykładał zbyt wielkiej wagi do futbolu i do Liverpoolu."
- Powtarzam po raz kolejny. Szanuję go jako piłkarza, ale nie jako człowieka. Powiedziałem mu to wprost - kontynuował Diouf.
- W Liverpoolu nie był zwykłym piłkarzem, jak każdy inny. On wykonywał swoją pracę tak jak ja robiłem swoje. Było tam jednak kilku przydupasów, którzy donieśli o moich słowach managerowi i miałem kłopoty. Gdyby Gerrard również porozmawiał ze mną szczerze, załatwilibyśmy to jak prawdziwi mężczyźni.
- Właśnie dlatego mnie nie lubi. Bał się spojrzeć mi w oczy, bał się ze mną porozmawiać. Nie zapomnę jak przyjechał i chciał moją koszulkę z reprezentacji. Poprosił o załatwienie jej swoich kumpli - zakończył Diouf.
Komentarze (13)
"- Kiedy przybyłem do Liverpoolu pokazałem mu, że jest nikim. Był kompletnym zerem."
I po takim zachowaniu dziwi się, że później miał w Liverpoolu pod górkę? :)
"Nie zapomnę jak przyjechał i chciał moją koszulkę z reprezentacji. Poprosił o załatwienie jej swoich kumpli - zakończył Diouf."
Taaa, na pewno ;) Stevena chyba było stać na szmatę do wycierania podłogi, nie musiał prosić kumpli, żeby mu załatwili...
- Właśnie dlatego mnie nie lubi. Bał się spojrzeć mi w oczy, bał się ze mną porozmawiać. Nie zapomnę jak przyjechał i chciał moją koszulkę z reprezentacji. Poprosił o załatwienie jej swoich kumpli - zakończył Diouf.
Jakbym cztytal jakiegos smarkacza z gimnazjum.
Dioufa nikt nie pamięta. I niech tak zostanie.
Najpierw odnosi się do braku sukcesów Gerrarda na arenie międzynarodowej i dlatego - wg Dioufa - Steven nie zasługuje na szacunek, a potem mówi, że szanuje go jako piłkarza, ale nie jako człowieka.
Tak jak wszyscy mówiliście, biedak szuka taniej sensacji, ale jego wypociny można sobie rozbić o kant du*y.
Szacunek dla Petita, że się idiocie postawił i bronił Stevena.