Karius chwali Achterberga
W zeszłym miesiącu w mediach społecznościowych pojawiło się kilka zdjęć Lorisa Kariusa wykonującego nietypowe ćwiczenia pod wodzą Johna Achterberga. Od tamtej pory głośniej zaczęto mówić o współpracy golkipera the Reds z trenerem.
Na zdjęciach widać jak ubrany w strój do rugby John Achterberg próbuje zwalić z nóg swojego ucznia walczącego o górną piłkę. Jürgen Klopp potwierdził, że jest to specjalny trening dla bramkarzy w Premier League, mający zwiększyć pewność siebie golkipera podczas walki w powietrzu, której w lidze angielskiej nie brakuje.
Numer 1 w bramce the Reds jest zadowolony z metod szkoleniowych Achterberga i nie może doczekać się kolejnego występu w Premier League.
- John próbuje nas po prostu jak najlepiej przygotować do meczu. Każdy zawodnik musi być silny fizycznie, pomaga to chociażby w obronie stałych fragmentów gry - powiedział Karius.
- Cieszę się, że mogę z nim pracować. Zawsze dobrze nas przygotowuje do meczu i nie mówię tu tylko o grze w rugby.
Chociaż Karius jest zadowolony ze swojego postępu to wie, że przed nim wciąż daleka droga do perfekcji. Przyznał, że chociaż złamana ręka w sezonie przygotowawczym nieco podcięła mu skrzydła, to nie zmarnował tego czasu.
- Liverpool prezentuje inny styl gry. Staram się go przyswoić i pomóc drużynie.
- Przede mną wciąż wiele pracy do wykonania, ale z meczu na mecz jestem coraz pewniejszy siebie i staram się spełnić oczekiwania.
- Oczywiście po kontuzji musiałem ponownie wejść na właściwe tory, ale teraz czuję się dobrze i wiem, że mogę dalej się rozwijać pod wodzą tego managera - przyznał Karius.
- Do tej pory zagrałem zaledwie 7 czy 8 meczów, więc to bardzo wczesny etap mojej przygody tutaj, ale wiem, że mogę iść naprzód.
Transfer z Mainz tego roku mógł być dla niego trudną do przyjęcia zmianą otoczenia, kolegów z drużyny i taktyki, ale spodobało mu się to co go spotkało na Anfield.
- Fani są fantastyczni, zawsze wypełniają stadion do ostatniego miejsca i żyją swoją pasją czyli futbolem.
- Oczywiście ja muszę skupiać się na meczu. Nie mogę przez 90 minut patrzeć na trybuny i mówić: "Wow, ale wspaniała atmosfera." Jako zawodnik skupiasz się na meczu, ale taki doping doładowuje Cię pozytywną energią.
- Hałas jaki tworzą fani pcha Cię do przodu. Nawet jeśli nie widać tego przez pełne 90 minut to dla każdego zawodnika doping kibiców jest wielką pomocą - zakończył Niemiec.
Komentarze (2)