Boss po meczu
Jürgen Klopp pochwalił Divocka Origiego za jego pierwszą bramkę w Premier League, która otworzyła wynik meczu z Sunderlandem na Anfield. Origi wszedł na boisko z ławki już w pierwszej połowie po tym jak Philippe Coutinho doznał kontuzji kostki. 21-letni napastnik przełamał niemoc strzelecką the Reds, którzy dominowali w tym spotkaniu.
Rzut karny wykorzystany przez Jamesa Milnera w doliczonym czasie gry ustalił wynik na 2-0.
W pomeczowej konferencji Klopp wypowiedział się na temat urazu Coutinho, ocenił występ całej drużyny i wpływ Origiego na grę oraz jakie wnioski możemy wyciągnąć z tego meczu.
Czy miał wrażenie déjà vu odnośnie ostatniego remisu z Southampton zanim wyszliśmy na prowadzenie...
Nie, nawet przez sekundę nie myślałem o zeszłotygodniowym meczu. Dziś rywale grali bardziej defensywnie. Nie wiem czy grałem kiedykolwiek przeciwko bardziej defensywnie ustawionemu zespołowi. Krycie Coutinho, Victor Anichebe grający jako lewy obrońca, nie wiem ile kontaktów z piłką miał Defoe, ale porównywanie tego meczu z poprzednim byłoby nie fair wobec Southampton.
O zachęcaniu kibiców do dopingowania drużyny…
Nie jestem pewien co miałem na myśli w tamtym momencie. Ale co mogę powiedzieć z mojego doświadczenia, w meczach takich jak ten, mając takich zawodników i ich umiejętności spychamy rywali do obrony. Przez to nie jesteśmy w stanie przebić się przez nią za każdym razem. Musimy nauczyć się radzić sobie w takich sytuacjach. Wiemy jak grać, żeby odnieść zwycięstwo i zawsze tego próbujemy, ale oczywiście atmosfera na trybunach jest równie ważna. Doping był świetny w pierwszej połowie, w drugiej zaś dało się wyczuć zniecierpliwienie fanów. W takich spotkaniach decyzje podejmuje się w ułamku sekundy. Atmosfera na trybunach to nie jest mały detal, ale sprawia że mecz jest łatwiejszy. Dlatego chciałem zachęcić ich do wsparcia drużyny i odpowiedzieli lepiej niż tego oczekiwałem.
O wpływie na grę Divocka Origiego i jego potencjale w ataku…
Myślicie, że mamy dziś wiele opcji w drużynie? Mieliśmy więcej zawodników na różne sytuacje, dwóch defensywnych, dwóch młodych na ławce. Jestem zadowolony z ich umiejętności, ale nie życzę sobie więcej kontuzji. Wejście Origiego pokazało jak ważny jest „timing” w futbolu. Pokazał, że zawsze jest gotowy do gry. Miał nieco problemów po letniej przerwie, praktycznie nie grał zarówno w klubie jak i reprezentacji Belgii co oczywiście nie było dla niego dobre. Dziś był w grze od pierwszej sekundy po wejściu na murawę. To zazwyczaj jest bardzo trudne, szczególnie że zmiana była nieoczekiwana. Patrząc na bramkę mogę stwierdzić, że możesz grać gdzie chcesz i jak chcesz, ale by wykończyć akcję potrzebujesz kogoś kto odda celny strzał na bramkę. W polu karnym było wielu zawodników, jednak Divockowi udało się zaskoczyć bramkarza. Wydaje mi się, że strzelił już kiedyś podobną bramkę, ale nie pamiętam przeciwko komu. Cieszę się, że mu się udało, ponieważ cały czas bije od niego optymizm, nawet jeśli nie gra zbyt często. Ma wielki potencjał.
Jakie wnioski wyciągnął z dzisiejszego spotkania?
Jesteśmy w stanie wygrać z najbardziej defensywnie nastawioną drużyną jaką widziałem w swojej karierze. To cieszy, że udało nam się zamknąć ich we własnym polu karnym. Nie wydaje mi się by gra Anichebe na lewej obronie była zaplanowana. Przesunęliśmy Nathaniela trochę wyżej co dało nam trochę przestrzeni w innych obszarach boiska. Pole karne Sundarlandu było tłoczne, więc niektóre zagranie mogły być lepsze, ale przy takim ustawieniu rywali ciężko przebić się z piłką. Musieliśmy być bardzo cierpliwi i nie dać się narastającej frustracji. Przed golem Origiego mieliśmy kilka sytuacji, ale zabrakło nieco szczęścia. Jesteśmy gotowi na mecze z drużynami grającymi podobnie jak Sunderland. Oglądałem fragment meczu Burnley – Manchester City i nie wyglądało to na łatwe spotkanie dla The Citizens. Jeśli chcemy być na szczycie tabeli naszym zadaniem jest zdobywać punkty, nieważne przeciwko komu.
Komentarze (3)