Tylko remis z West Hamem
Liverpool tylko zremisował z ekipą West Hamu 2:2. Bramkę na wagę remisu strzelił po błędzie Randolpha Divock Origi. Przez większą część drugiej odsłony to gospodarze przeważali na boisku, ale nie potrafili zdobyć 3 punktów.
Liverpool tylko zremisował z ekipą West Hamu 2:2. Bramkę na wagę remisu strzelił po błędzie Randolpha Divock Origi. Przez większą część drugiej odsłony to gospodarze przeważali na boisku, ale nie potrafili zdobyć 3 punktów.
Komentarze (61)
Bramka z wolnego to ewidentny błąd Kariusa, źle się ustawił i nawet Lovren by tego nie sięgnął bo piłka leciała nad murem.
Co do drugiej bramki to mógł się zachować lepiej tzn. wyjść, ale ja bym tej bramki mu nie przypisał bo było tam sporo przypadku
Nakręcili się wszysy na majstra w tym sezonie i jak coś nam nie wychodzi to na forum jazda bez trzymanki. W tym roku mamy awansować do LM i ugrać coś w krajowych pucharach. To jest podstawa do oceny. Ewentualna walka o majstra będzie fajnym dodatkowym smaczkiem.
Nie zgodzę się, że jak nie ma Coutinho siada cała gra. Jeśli chodzi o atak dalej widać pomysł na grę, atakujemy oboma stronami, dośrodkowujemy, dryblujemy, schodzimy do środka, ogólnie tworzymy sytuacje.
Problemem kiedy nie ma Coutinho jest to, że rywale widzą, że Liverpool nie czuje się mocny w strzałach z dystansu (dzisiaj właściwie tylko 1 taka prawdziwa próba Hendersona). Kiedy Cou jest na boisku obrońcy wychodzą do niego, automatycznie robiąc miejsce na zagranie piłki wgłąb pola karnego. Kiedy go nie ma, cofają się zostawiając nam miejsce bo i tak czują, że nie podejmiemy próby strzału, a my i tak wchodzimy w pole karne i bijemy głową w mur..
Szkoda strzału Hendersona, padła by prawdopodobnie bramka sezonu.
Słowa równie bez sensu jak napisanie
"idziemy po majstra"...
W sezonie kiedy przegraliśmy w ostatniej kolejce na rzecz Chelsea w takim razie też realnie nie mieliśmy szans, a jednak sytuacja do samego końca nie była rozstrzygnięta.
Mówię to bo analogicznie do tamtego sezonu mamy całkowicie kulejącą defensywę i atak, który to nadrabia fantastyczną grą (zazwyczaj).
Nie ma co się podniecać wiadomo, ale przekreślanie szans na etapie, w którym wszystko jest jeszcze do poprawienia i każdy jest do dogonienia też nie jest do końca poprawne..
Od Matipa to z daleka! gdyby nie rykoszet od głowy bodajże Hendersona, to by nie było żadnej sytuacji. Wszystkiego nie da się przewidzieć!
Jechać po gościu , który jako jedyny, jak na razie ogarnia nam grę jako środkowy obrońca,to dopiero głupota.
Jak już pastwić się nad zawodnikami to do listy należy dołączyć także Matipa i jego zachowanie przy bramce na 1:2, czy Firmino który jest nieobecny od kilku meczy.
Abemadło- no proszę Cię. Miał dwa bdb wyjścia, zawinił przy golu Payeta, był bez szans przy golu Antonio. Przesadzasz.
Na 15 meczów(ogółem) zawinił przy dwóch golach, wybronił z 5 raty tyle trudniejszych. Hejt jaki dostaje Karius jest zdecydowanie przesadzony. Zagrał 11 meczów w nowej lidze, leczył złamaną rękę, a szybciej go skreślają niż Mignoleta, który doskonale znał ligę i popełniał więcej błędów.
Defensywa to temat dramat. Parodyści oprócz Millnera i (jak się uda) Clyna. Reszta na sprzedaż. Ward na ławkę i puchary, Mings do odświeżenia być może, Karius out. Czas na zakupy: Forster/Hart, Van Dijk, Payet i Vardy --> może jestem marzycielem, ale kocham po prostu Nasz Klub....,
Piłka leciała w innym kierunku i Matip ustawiał się właśnie do niej! Rykoszet Hendro sprawił, że Matip znalazł się o metr z przodu i dlatego nie dosięgnął piłki.
Ja tu nie widzę, ani błędu Matipa, ani Kariusa. Po prostu zbieg okoliczności, takie rzeczy się zdarzają.
Skąd ta informacja, że Mignolet jest aż 10 cm wyższy od Kariusa?
Aha, zeby bylo jasne - nie uwazam, ze 2 bramka idzie w calosci na konto kariusa, czasami po prostu zawodnicy druzyny przeciwnej rowniez popisza sie geniuszem ale nasz bramkarz cegielke dolozyl. Po prostu nie widze w nim bramkarza z topu, raczej koles na 2 polowke tabeli.
Tak to można sobie gdybać na każdy temat. Równie dobrze Karius może mieć wyjątkowo długie ręce...
Na pewno Karius trochę od siebie dołożył przy golu Payeta. Mógł np. znacznie lepiej się ustawić.
Tu nie chodzi o wzrost, tylko o to , że po takim rykoszecie, nie raz człowiek stanie jak w ryty i nie zareaguje na zmianę jaka wynikła.W tym przypadku zmiana lotu piłki!
Co do drugiej bramki, to rzeczywiście zaważyła chwila zawahania, ale pewnie bał się sprokurować karnego, gdyby wpadł w atakującego.
Też uważam, że Kariusowi dużo brakuje, ale robienie z niego winowajcy jest idiotyczne. Zawaliła cała drużyna i tyle. Głupio tracone bramki i brak wykończenia koronkowych akcji.